Interwencja policji wobec posłanki KO Kingi Gajewskiej to było zlecenie polityczne, żądamy publicznej informacji od szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, będzie też zawiadomienie do prokuratury - zapowiedział w środę poseł KO, rzecznik PO Jan Grabiec.
Chodzi o wydarzenia w Otwocku, gdzie we wtorek odbywało się spotkanie wyborcze premiera Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami. Funkcjonariusze interweniowali wobec posłanki KO Kingi Gajewskiej, na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych, m.in. przez szefa PO Donalda Tuska widać, jak posłanka KO jest wprowadzana do policyjnego auta (tzw. suki).
Stołeczna policja oświadczyła, że funkcjonariusze interweniujący wobec posłanki KO, nie mieli świadomości, że mają do czynienia z parlamentarzystką. "Policjanci, podejmując interwencję w Otwocku, wobec jednej z osób nie mieli świadomości, że mają do czynienia z panią poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano" - podkreśliła Komenda Stołeczna Policji w mediach społecznościowych. Szef MSWiA Mariusz Kamiński, odnosząc się do interwencji, mówił w środę w radiu Zet, że policja działa w granicach prawa, w oparciu o przepisy prawa. "Tak było w mojej opinii, w tym przypadku. Na ten moment nie widzę podstaw do tego, aby wyciągać konsekwencji wobec policjantów" - podkreślił Kamiński.
Na konferencji prasowej zorganizowanej w środę rano przed siedzibą MSWiA, rzecznik PO Jan Grabiec mówił, że w ramach spontanicznego zgromadzenia posłanka Gajewska, przy użyciu megafonu, "informowała wszem i wobec o tym, na czym polega afera wizowa". Dodał, że wypowiedź Gajewskiej "wywołała rozjuszenie, jeśli chodzi o zachowanie policji".
"Kilku agresywnie zachowujących się funkcjonariuszy złapało panią poseł pod ramię, mimo jej informacji, że jest posłanką, że posiada immunitet, została wciągnięta siłą do radiowozu policyjnego (...). I samo w sobie to zdarzenie jest po prostu skandalem" - mówił Grabiec.
Ocenił, że ws. Gajewskiej mamy do czynienia "ze zleceniem politycznym". "Nie zostawimy tego w ten sposób, żądamy publicznej informacji od ministra Mariusza Kamińskiego nt. tego, co zamierza zrobić z tą sytuacją. Chyba, że on sam osobiście jest za to odpowiedzialny" - powiedział.
"Oczywiście skierujemy w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury dot. zarówno interweniujących policjantów jak i tych, którzy wydawali im polecenia" - zapowiedział poseł KO. "Będziemy żądać pełnych wyjaśnień, również w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych (i Administracji) na ten temat. Ale nie mamy wątpliwości, że to nie były samodzielne decyzje dowódcy tej operacji, że policja w tej sprawie musiała uzyskać szczegółowe instrukcje polityczne i że to politycy stoją za tą decyzją (o interwencji wobec Gajewskiej)" - mówił Grabiec.
Zdaniem posłów KO do dymisji powinien się także podać Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk. Grabiec wskazywał, że tłumaczenia policji ws. interwencji wobec Gajewskiej są nieprawdziwe. "W tych oświadczeniach policja kłamie, jest kłamstwem, że poseł Kinga Gajewska nie informowała o tym, że jest posłanką, że ma immunitet parlamentarny." - powiedział.
"Zresztą tego rodzaju zachowanie policji jest bezprawne, bez względu na to, czy dotyczyłoby osoby, która ma immunitet, czy zwykłej obywatelki, która przyszła i wyraża swoje zdanie, krytykuje rząd (...). Interwencja policji była całkowicie bezprawna" - podkreślił Grabiec.(PAP)
autor: Karol Kostrzewa