Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 02:20
Reklama KD Market
Reklama

Sobowtóry diabłów

Sobowtóry diabłów
Feliks Dadajew (z lewej) w latach 1940. i prawdziwy Józef Stalin (z prawej) (fot. Wikipedia)

Saddam Husajn, prezydent Iraku, był zbrodniarzem porównywalnym z Hitlerem i Stalinem. Dzisiaj do tego grona masowych ludobójców dołączył obecny prezydent Rosji, Władimir Putin. Wśród zbrodniczych dyktatorów Husajn wyróżniał się tym, że osobiście torturował i zabijał swoich przeciwników. Pozostali robili to – a jeden robi w dalszym ciągu – rękami swoich pomocników...

Sobowtór Hitlera

Cechą wspólną wszystkich dyktatorów jest paniczny strach przed zamachem na swoje życie. Dlatego każdy z nich miał sobowtórów. Nie wiadomo, ilu miał ich Hitler. Była to tajemnica jeszcze pilniej strzeżona niż data najazdu na Rosję. Bo tę wykryli szpiedzy jeszcze przed rozpoczęciem operacji Barbarossa, a o sobowtórach Hitlera niczego się nie dowiedzieli.

Lecz jeden z nich jest znany. Jego nazwisko wyszło na jaw po kolejnym nieudanym zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu w 1944 roku. To Gustaw Weler. Był tak łudząco podobny do Führera, że nawet osoby z bardzo bliskiego otoczenia niemieckiego przywódcy miały problem z ich odróżnieniem. To właśnie Welera widać w kronice filmowej z kwietnia 1945 roku, gdy udając Hitlera, wręcza odznaczenia biorącym udział w obronie Berlina chłopcom z Hitlerjugend. Hitler w tym czasie ze strachu zamknął się w swoim bunkrze.

Dublerzy Stalina

Stalin miał co najmniej czterech sobowtórów. Pierwszym był buchalter z ukraińskiej Winnicy, Jewsiej Łubickoj. Nie do odróżnienia od oryginału. Tak samo jak Stalin zapalał fajkę, mówił z podobnym akcentem, nawet wódkę pił w ten sam sposób. Zastępował Stalina na trybunach podczas dużych uroczystości. Odwiedzał robotników w zakładach pracy, rozdawał dzieciom cukierki. Był wówczas bardzo małomówny, tylko łaskawie się uśmiechał.

Przed konferencją w Teheranie w 1944 roku, gdzie mieli się spotkać przywódcy mocarstw walczących z Hitlerem, szpiedzy donieśli Stalinowi, że Niemcy szykują na nich zamach. Dlatego w Teheranie Stalin ani raz nie wyszedł z solidnych, dobrze strzeżonych pomieszczeń. Na słynnej fotografii, gdzie w fotelach siedzą rzekomo Stalin, Roosevelt i Churchill, w rzeczywistości zamiast Stalina siedział Łubickoj. Nikt nie zauważył zamiany.

Po wojnie głównym sobowtórem Stalina był Feliks Dadajew. Miał twarz Stalina i poruszał się jak on. Nawet tak samo jak Stalin mruczał pod nosem. Dadajew przeżył śmierć rosyjskiego wodza. Pozostaje tajemnicą, dlaczego wraz z nim nie został zgładzony. Przez wiele lat ostatni sobowtór Stalina milczał na temat swojej roli. Dopiero mając 88 lat napisał wspomnienia z tamtego okresu swego życia.

„Kiedy byłem młody, koledzy żartowali, że wyglądam jak Stalin” – wspominał Dadajew. „W 1942 roku zostałem ranny na froncie. Mojej rodzinie powiedziano, że zginąłem. Ale »śmierć« była początkiem mojego nowego, niezwykłego życia. Pewnego wieczoru przewieziono mnie do daczy pod Moskwą. Oficerowie z NKWD powiedzieli mi, że mam przyjąć nową tożsamość. Byłem zachwycony, dumny z tego, że wyglądam jak nasz ukochany przywódca. Choć byłem znacznie młodszy od Stalina, odpowiednia charakteryzacja zlikwidowała tę różnicę”.

Dadajew tylko raz spotkał się z kremlowskim dyktatorem. Stalin uśmiechnął się do niego, kiwnął głową potakująco i odszedł. Dadajew zdawał sobie sprawę, że jeśli nie będzie przekonująco naśladować Stalina, zostanie zastrzelony. NKWD nie mogłoby zostawić takiego świadka przy życiu.

Zagadka Putina

Obecny prezydent Rosji Władimir Putin ma wielu sobowtórów. To są ludzie już z natury podobni do niego, a ponadto „ucharakteryzowani” z pomocą chirurgów plastycznych. Fotografie dowodzą, że w różnych miejscach oryginalny Putin nie pokazuje się osobiście, tylko wyręcza się sobowtórami.

Niektórzy przyjaciele Putina z dawnych lat, którzy zdołali przeżyć, dziś wręcz twierdzą, że w ogóle nie ma już prawdziwego Putina. Argumentują, że tamten pułkownik KGB, choć nie był orłem, to jednak miał na tyle rozumu, aby wiedzieć, co może czekać Rosję po napaści na Ukrainę.

Sobowtóry diabła

Saddam Husajn rządził Irakiem przez 24 lata. Niektórzy politolodzy obwiniają Stany Zjednoczone za to, że tak długo trwały jego zbrodnicze rządy. Amerykanie mogli się go pozbyć już podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej. Wygnano go z Kuwejtu, ale pozwolono dalej zachować władzę w Iraku. Saddama Husajna schwytano dopiero podczas drugiej wojny w Zatoce Perskiej. Został osądzony przez Iracki Trybunał i powieszony za swe liczne zbrodnie.

Husajn stworzył wokół siebie organizację złożoną z sadystów. Ważne stanowiska obsadzał wyłącznie swoimi ludźmi. Nielojalnych mordował wraz z całymi rodzinami. Pławił się w niewyobrażalnym dla zwykłego człowieka luksusie. Zbudował dla siebie 83 pałace. A skończył w betonowej dziurze. Prezydent Putin na pewno zna tę historię.

Po ośmiu miesiącach poszukiwań przez wojsko amerykańskie Saddam Husajn został znaleziony w wydrążonej w ziemi, wybetonowanej jamie głębokiej na dwa metry, przykrytej styropianem i dywanem. Człowiek pławiący się w przepychu był brudny, nieogolony, cuchnął.

Jak wszyscy dyktatorzy Saddam Husajn panicznie bał się zamachu na swoje życie. Od 1998 roku nie pokazywał się publicznie. Zastępowali go wynajęci w tym celu ludzie bliźniaczo do niego podobni. Miał ich do dyspozycji około dwudziestu. Jednym z nich był Mahdi Mahmud. Zginął, zamiast Husajna, podczas zamachu. Inny sobowtór, Rafi al-Adżili, został wysadzony przez Kurdów w limuzynie. Kurdowie byli przekonani, że zabili Husajna, a ten godzinę później pokazał się w telewizji.

Kolejnym sobowtórem Saddama Husajna został Mikhael Ramadan. Dostał luksusowy apartament i wysokie uposażenie. Przez rok odbywał szkolenie, w trakcie którego uczono go naśladowania zachowań i manier prezydenta. Przeszedł także drobną operację plastyczną nosa. Ramadan brał udział w wielu uroczystościach, gdzie pojawiali się urzędnicy wysokiej rangi, dyplomaci, przywódcy innych państw arabskich. Nikt się nie domyślił, że mają do czynienia z sobowtórem Husajna.

Ramadan pozostawał w osobistym kontakcie z dyktatorem. Z czasem poznał kulisy jego rządów. Po strzelaninie, która wywiązała się w zorganizowanej przez Kurdów pułapce na fałszywym posterunku drogowym, został porwany. Kurdowie wrzucili go do bagażnika i wywieźli do obozu na pustynię. Dopiero tam zorientowali się, że to nie jest prawdziwy Saddam Husajn. Po kilku tygodniach Ramadanowi udało się uciec i wrócił do Bagdadu.

Najbliższa rodzina Ramadana nie wiedziała, że ich krewny zastępuje Husajna. Jego siostra wstąpiła do działającej w podziemiu partii komunistycznej. Husajn, kiedy dowiedział się o tym, wymordował całą rodzinę Ramadana, włącznie z jego żoną i dwójką dzieci. Mimo to Ramadan nie mógł porzucić pracy u dyktatora. Wiedział jak działa Muchabarat – służba przypominająca gestapo.

Ramadan postanowił uciec z Iraku. Któregoś dnia zastępował prezydenta podczas spotkania z angielską delegacją. Wówczas jednemu z Anglików ukradkiem włożył do kieszeni płaszcza karteczkę, na której napisał: „Mężczyzna, którego dzisiaj widzieliście, nie jest Saddamem Husajnem. Pracuję jako jego dubler od 1979 roku. Jestem teraz w niebezpieczeństwie i muszę wyjechać z Iraku. Proszę o spotkanie z kimś, kto mówi po arabsku. Będę czekał pod zegarem dworcowym dziś wieczorem o dziewiątej i przez następne dwa wieczory, jeśli będzie trzeba. Moje hasło brzmi: Bagdad nie jest już tym samym miejscem co kiedyś”.

Ramadan musiał być bardzo zawiedziony, kiedy usłyszał od agenta CIA, że najpierw musi zasłużyć sobie na wyjazd z Iraku. Amerykanom zależało na szpiegu w pałacu prezydenckim Saddama Husajna. Dotąd nie mogli dotrzeć do nikogo z najbliższego otoczenia irackiego dyktatora. Ramadan spadł im z nieba. Zgodził się na współpracę i przekazywał Amerykanom wszystko, co usłyszał i zobaczył w pałacu. Ta zgoda była jego przepustką do ucieczki z Bagdadu.

Uciekł rok później. Najpierw do Turcji. Stamtąd CIA zabrała go do Stanów Zjednoczonych i ulokowała w bezpiecznym miejscu. Mikhael Ramadan napisał książkę, która stała się bestsellerem: Pustynny dyktator – wspomnienia sobowtóra Saddama Husajna. Można sobie wyobrazić wściekłość Husajna, gdy się o tym dowiedział. Na pewno poleciało wiele głów.

Bestia, syn diabła

Teresa Kowalik i Przemysław Słowiński, autorzy książki o sobowtórach znanych ludzi, zadali takie pytanie: „Czy może być ktoś gorszy od Saddama Husajna?”. I odpowiedzieli: „Może. Jego starszy syn Udaj Husajn”.

Uzasadniają to następująco: „Udaj Husajn to był sadystyczny psychopata, który czerpał przyjemność z zadawania bólu innym. Zbrodnie, których się dopuszczał, czyniły go jednym z najgorszych zwyrodnialców wśród dzieci dyktatorów: gwałty na kobietach i młodych dziewczynkach, porwania i osobiste egzekucje. Mnóstwo czasu spędzał krążąc po ulicach Bagdadu i podrywając kobiety. Wiele z nich pochodziło z szanowanych rodów, a mimo to były bite, jeśli nie okazywały uległości.

Uwielbiał uprowadzać świeżo upieczone mężatki i gwałcić je na oczach swoich podwładnych. Jedna z kobiet, która stawiała opór, została oblana kwasem, wyrywał jej też kawałki ciała. Gdy jako dziecko Udaj zachowywał się źle, ojciec bił go żelazną rurką. Gdy okazywał strach, Saddam zmuszał go do oglądania kaset wideo ze scenami przedstawiającymi egzekucje i tortury. Czy to dlatego stał się potworem, którego bała się nawet najbliższa rodzina?”. Retoryczne pytanie.

Udaj był bezkarny. Pławił się w luksusie. Tysiące zegarków i garniturów. Setki aut najdroższych marek. Celująco skończył studia na architekturze, chociaż nawet nie zdawał sobie sprawy, że każda budowla musi wspierać się na fundamentach. Został przewodniczącym Irackiego Komitetu Olimpijskiego, mimo iż nie miał pewności, z ilu zawodników składa się drużyna piłkarska. Ale kiedy narodowa drużyna przegrała, kazał im trenować piłką z betonu.

Wszyscy w pałacu wiedzieli, że Udaj to bestia i sadysta. Nawet Saddam, choć równie brutalny, zdawał sobie z tego sprawę. Dlatego tylko młodszy syn dyktatora, Kusaj, był dopuszczany do ważnych spraw państwowych. Kusaj był również urodzonym mordercą, lecz nie tak bestialskim jak Udaj.

Udaj Husajn wybrał na swojego sobowtóra kolegę ze szkoły, Latifa Jahija. Już wtedy wyglądali jak bliźniacy. Kiedy dorośli, w dalszym ciągu byli do siebie łudząco podobni. Udaj kazał odwołać Latifa z frontu irańskiego, gdzie ten walczył jako oficer, i zaproponował mu rolę swojego sobowtóra. Latif pochodził z wyższych sfer, takie stanowisko zupełnie mu nie odpowiadało. Odmówił. Wówczas wylądował na kilka tygodni w celi o wymiarach metr na półtora metra. Ale i tak przystał na propozycję Udaja dopiero wtedy, gdy ten zagroził, że zgwałci jego siostry.

Odtąd Latif występował w wojskowym mundurze z naszywką „Udaj Saddam Husajn”. Kiedy Udaj naćpany narkotykami gwałcił i zabijał, Latif zagrzewał do walki wojsko irackie, przyjmował oficjeli, załatwiał interesy w imieniu Udaja. I z coraz większą zgrozą patrzył na to, co dzieje się na dworze Husajnów.

W końcu Latif nie wytrzymał. Nie potrafił już ukryć pogardy i nienawiści do Udaja. Udaj dostrzegł to i wysłał Latifa do obozu, gdzie kazał torturować go przez kilka tygodni. Nie zabił, tylko skatowanego wysłał do domu rodzinnego. Matka Latifa poznała syna jedynie po głosie.

Podleczony Latif nawiązał kontakt z dawnymi znajomymi z Patriotycznej Partii Kurdystanu. Z ich pomocą uciekł z Iraku. Jako kraj osiedlenia wybrał Austrię, gdzie w renomowanej klinice pracował jego kuzyn, lekarz. Husajnowie zemścili się na rodzinie Latifa. Zamordowali mu ojca.

Latif Jahija napisał książkę Byłem synem Saddama Husajna. Wspomina w niej: „Odczuwam wstyd, że okazałem się zbyt słaby, by cokolwiek zrobić. Lecz jak właściwie mogłem postąpić? Ochroniarze Udaja, dla których jego okrucieństwa stanowią źródło nie mniejszej radości niż dla samego złoczyńcy, zabiliby mnie z zimną krwią, bez chwili namysłu”.

Trójka zwyrodniałych Husajnów nie żyje. Dla świata byłoby lepiej, gdyby umarli o wiele wcześniej. Podobnie jak byłoby lepiej, gdyby obecny rosyjski dyktator już przed napaścią na Ukrainę pożegnał się z tym padołem. Historia uczy, niestety, że pojedynczy zwyrodniali ludzie mają ogromny wpływ na losy tego świata, Dzieje się tak, też niestety, za zgodą większości zwykłych ludzi, którzy myślą tylko o swoim ogródku. Tyrania rodzi się niezauważalnie.

Ryszard Sadaj


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama