Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił stan wojenny w całym kraju po tym, gdy w nocy ze środy na czwartek Rosja zbrojnie zaatakowała ten kraj.
W wielu miastach Ukrainy słychać było wybuchy, Rosja przeprowadziła ataki rakietowe na infrastrukturę i straż graniczną - powiedział prezydent Zełenski. "Rosja przeprowadziła uderzenia w naszą wojskową infrastrukturę, w naszych strażników granicznych. W wielu miastach Ukrainy słychać było wybuchy" - przekazał. Poinformował, że rozmawiał z prezydentem USA Joe Bidenem. Prezydent poprosił obywateli, by zachowali spokój w miarę możliwości pozostawali w domach.
„Działa armia, działają wszystkie struktury siłowe” – oświadczył Zełenski.„Zwyciężymy, bo jesteśmy Ukrainą” – dodał.
Według mediów w czwartek planowane jest orędzie prezydenta.
Tymczasem mer Kijowa Witalij Kliczko wezwał mieszkańców Kijowa, którzy nie są zaangażowani w prace infrastruktury krytycznej, by pozostali w domach.
„Ukraina została zaatakowana przez agresora. Huk wybuchów słychać w Kijowie. Teraz najstraszniejszy wróg – to panika” – napisał Kliczko na Facebooku.
Kliczko zaapelował, by mieszkańcy mieli przygotowane „torby ewakuacyjne”, dokumenty i minimum niezbędnych rzeczy. „By w razie potrzeby szybko udać się do schronów” – napisał.
W nocy z wtorku na czwartek rosyjski lider Władimir Putin ogłosił rozpoczęcie „operacji specjalnej w Donbasie”. Według informacji ukraińskich władz i relacji w sieciach społecznościowych rosyjskie siły zaczęły ostrzał ukraińskich miast także z innych kierunków. (PAP)