Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 01:00
Reklama KD Market

Kolejna pandemia?

Po raz pierwszy w historii pacjent w brytyjskim hrabstwie Bedford zmarł w wyniku zarażenia się wirusem powodującym tzw. gorączkę Lassa. Jest to choroba, która najczęściej występuje w zachodniej Afryce, a szczególnie w Nigerii. Począwszy od roku 2009 w Wielkiej Brytanii zanotowano 11 przypadków takich zachorowań. Choć na razie brytyjskie władze zapewniają, że nie ma żadnego istotnego zagrożenia epidemiologicznego, specjaliści od wielu lat twierdzą, że wirus powodujący gorączkę Lassa może w przyszłości przynieść poważne problemy...

Afrykańska gorączka

Gorączka Lassa jest ostrą wirusową gorączką krwotoczną, po raz pierwszy opisaną w 1969 w nigeryjskim mieście Lassa w dolinie rzeki Yedseram. Kliniczne przypadki występowania choroby znane były już znacznie wcześniej, lecz nie były kojarzone z tym patogenem. Jak dotąd lokalne epidemie tej choroby zaobserwowano w Nigerii, Liberii, Sierra Leone, Gwinei, Republice Środkowoafrykańskiej, Kongu, Mali oraz Senegalu. Jednak przebywający tam turyści po powrocie do swoich krajów zapadali na tę przypadłość, głównie w Wielkiej Brytanii, Holandii, Izraelu i Japonii.

Naukowcy twierdzą, że nośnikiem wirusa są zwierzęta, przede wszystkim gryzonie, takie jak szczury oraz tzw. myszorówki natalskie, które są przysmakiem w wielu krajach Afryki równikowej. Bakcyl występuje w ich odchodach i przenosi się różnymi drogami, także rozpraszając się w powietrzu. Do infekcji u człowieka zwykle dochodzi w wyniku kontaktu z odchodami zwierząt poprzez układ oddechowy lub przewód pokarmowy.

Najczęściej zakażenie przenoszone jest przez drobne cząsteczki stanowiące zawiesinę w powietrzu, w których zawarty jest wirus. Do infekcji może też dojść przez uszkodzoną skórę lub błonę śluzową, które są bezpośrednio wystawione na działanie zakażonego materiału. Gorączka Lassa może być przenoszona bezpośrednio z człowieka na człowieka, a drogi rozprzestrzeniania są różne, np. poprzez krew, mocz, etc. Stwierdzono też zarażenia u dzieci poprzez mleko matki.

Faktem jest to, że na razie gorączka Lassa jest stosunkowo mało groźna. W 80 proc. przypadków choroba jest bezobjawowa, a w 20 proc. pozostałych zachorowań występują pewne komplikacje, które jednak bardzo rzadko prowadzą do poważnych powikłań. Szacuje się, że wirus jest odpowiedzialny za około 5000 zgonów rocznie na całym świecie, ale śmiertelność tej choroby nie przekracza jednego procenta. Z drugiej strony, w przypadku epidemii wskaźnik śmiertelności wzrasta do ok. 15 procent.

Objawy gorączki Lassa są bardzo podobne do tych, jakie występują w przypadku zakażenia ebolą. Po okresie inkubacji trwającej od 6 do 21 dni choroba zaostrza się, atakując wiele organów wewnętrznych. Pojawiają się takie objawy jak opuchlizna twarzy, zmęczenie mięśni, jak również zapalenie spojówek i krwawienie z oczu, co jest charakterystycznym i szokującym objawem eboli. Należy raz jeszcze podkreślić, że dotyczy to tylko mikroskopijnej części osób zarażonych, ale gdy już pojawią się pierwsze symptomy, sytuacja bardzo szybko staje się poważna. Chorzy cierpią na nudności, wymioty, biegunkę, zaparcia, zapalenie wątroby, zapalenie osierdzia, kaszel, bóle w klatce piersiowej, zapalenie opłucnej i zapalenie opon mózgowych. Występuje też jednostronna lub dwustronna utrata słuchu, choć skutecznie leczeni pacjenci słuch po pewnym czasie odzyskują.

Broń biologiczna?

À propos leczenia, Joe McCormick w 1979 roku wszczął próby ze środkiem zwanym rybawiryna (Ribavirin). Po szczegółowych testach uznano, że jest to skuteczny lek przeciw gorączce Lassa i jest on stosowany do dziś, choć w poważnych przypadkach nie jest w stanie ratować pacjentów przed fatalnymi konsekwencjami. Ponadto naukowcy z United States Army Medical Research Institute of Infectious Diseases, prowadzący badania nad sposobami ochrony przed wojną biologiczną, zapowiadają pojawienie się już wkrótce szczepionki. Jest to dość znamienne, gdyż sugeruje, że amerykańskie siły zbrojne uważają wirusa powodującego gorączkę Lassa za potencjalną broń biologiczną.

Światowa Organizacja Zdrowia klasyfikuje tego wirusa jako „potencjalne zagrożenie pandemiologiczne”. Oznacza to, iż specjaliści są zdania, że gorączka Lassa, choć na razie bez większego globalnego znaczenia, może stać się poważnym zagrożeniem. Szczególnie jeśli wirus zacznie mutować w nieprzewidywalny sposób. Tym samym gorączka Lassa znajduje się w tej samej kategorii zagrożeń co ebola i denga (infekcyjna choroba tropikalna, wywoływana przez wirus dengi, roznoszony przede wszystkim przez komary).

Mimo że gorączka Lassa nie jest obecnie globalnym zagrożeniem, jej istnienie zwiastuje pogłębianie się narastającego problemu. Ludziom coraz częściej zagrażają choroby, które są w stanie „drzemać” w świecie zwierząt przez długie lata, by nagle przeskoczyć na ludzkie organizmy, gdzie mogą siać spustoszenie. Nikt nie jest w stanie tych procesów zatrzymać ani nawet przewidzieć, chociaż naukowcom coraz częściej udaje się profilaktycznie produkować skuteczne zapory biologiczne. Niestety nie udało się to w przypadku koronawirusa, ale szczepionki, które później wyprodukowano, oparte są na wyszukanych modyfikacjach genetycznych, które mogą zaowocować zupełnie nową generacją niezwykle skutecznych środków zapobiegawczych.

Ludzkości nigdy nie uda się odizolować w pełni od biologicznych zagrożeń, ponieważ zmieniają się one nieustannie i zależą od wielu dynamicznych czynników. Przypadek gorączki Lassa pokazuje jednak, że podejmowanie odpowiednich środków jest możliwe, zanim jeszcze patogen zaatakuje tysiące albo miliony ludzi. Tak było w przypadku epidemii eboli w latach 2013-2016, kiedy to zdecydowana akcja ze strony rządów kilku krajów afrykańskich oraz administracji Baracka Obamy doprowadziła do zdławienia potencjalnie globalnego niebezpieczeństwa w zarodku. Niestety w przypadku koronawirusa sytuacja była znacznie bardziej skomplikowana i mocno upolityczniona, czego skutki odczuwamy do dziś.

Krzysztof M. Kucharski

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama