Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 27 listopada 2024 18:27
Reklama KD Market

Trump stawił się w sądzie, by usłyszeć zarzuty w sprawie dotyczącej prób odwrócenia wyników wyborów

Trump stawił się w sądzie, by usłyszeć zarzuty w sprawie dotyczącej prób odwrócenia wyników wyborów
Donald Trump w drodze do sądu fot. JIM LO SCALZO/EPA-EFE/Shutterstock

Były prezydent Donald Trump został w sądzie federalnym w Waszyngtonie postawiony w stan oskarżenia. Usłyszał tam zarzuty w sprawie dotyczącej prób odwrócenia wyników wyborów. To już trzeci raz, kiedy Trump został formalnie oskarżony w sprawie karnej. Pod budynkiem sądu pokojowo spierali się jego przeciwnicy i zwolennicy.

Podczas trwającego procesu, Trump został formalnie zatrzymany, usłyszał cztery zarzuty związane z jego staraniami i działaniem w zmowie ze swoimi prawnikami i byłym urzędnikiem ministerstwa sprawiedliwości, by nielegalnie utrzymać się u władzy mimo przegranych wyborów prezydenckich w 2020 roku.

Jak donoszą dziennikarze, którzy uczestniczyli w posiedzeniu, Trump nie przyznał się do winy. Został poinformowany o maksymalnej karze związanej z zarzutami - 20 lat więzienia.

W ramach procesu poddania się w ręce wymiaru sprawiedliwości, Trump nie został skuty w kajdanki, lecz zdjęto mu odciski palców. Sędzia Moxila Upadhyaya wyznaczyła też minimalne warunki zwolnienia go do czasu procesu, w tym przysięgę, że nie będzie komunikował się w tej sprawie z żadnym znanym świadkiem.

Następne posiedzenie w sprawie ma się odbyć 28 sierpnia pod przewodnictwem sędzi Tanyi Chutkan, nominowanej przez prezydenta Baracka Obamę, która przewodniczyła nad wieloma procesami uczestników zamieszek 6 stycznia 2021 r. na Kapitolu.

Był prezydent sugerował wcześniej, że będzie wnioskował o zmianę sądu, w którym rozpatrywana jest jego sprawa, argumentując, że w zdominowanym przez zwolenników Demokratów Waszyngtonie nie ma szans na uczciwy osąd przez ławę przysięgłych. Według ekspertów cytowanych m.in. przez CNN, jego starania nie mają większej szansy powodzenia.

Trump został oskarżony o zmowę w celu oszustwa państwa, zmowę w celu zakłócenia oficjalnych procedur, próby ingerencji w toczące się postępowania i zmowę, by pozbawić praw obywateli.

Śledczy działający w ramach dochodzenia prowadzonego przez specjalnego prokuratora Jacka Smitha zarzucają Trumpowi, że wiedział, iż przegrał wybory, lecz mimo to, używając nielegalnych środków, dążył do nieuznania ich prawdziwych wyników "godząc w fundamentalną funkcję rządu federalnego Stanów Zjednoczonych". Trumpowi zarzuca się też, że próbował wykorzystać przemoc podczas szturmu jego zwolenników na Kapitol 6 stycznia 2021 r., by doprowadzić do nieuznania wyników przez Kongres.

Plan zakładał doprowadzenie do uznania głosów fałszywych elektorów oddających głosy elektorskie na Trumpa w stanach, w których przegrał (Arizonie, Pensylwanii, Georgii, Michigan i Wisconsin). Śledczy twierdzą, że ówczesny prezydent był w pełni świadomy, że jego kłamstwa o fałszerstwach wyborczych są bezpodstawne. Usłyszał to m.in. od swoich podwładnych badających sprawę. Sam miał też stwierdzić, że wysuwane przez jednego z jego wspólników twierdzenia o fałszerstwach są "szalone".

Wokół budynku sądu w amerykańskiej stolicy zgromadziło się kilkaset osób, głównie przeciwników, ale też i zwolenników byłego prezydenta.

"To jest właśnie Ameryka, jaką chcemy - nikt nie jest ponad prawem. Trump jest zdrajcą i powinien siedzieć" - powiedział PAP mężczyzna trzymający transparent z napisem "Lock Him Up" ("zamknąć go"), trawestującym hasło Trumpa nawołujące do "zamknięcia" Hillary Clinton.

Inny mężczyzna trzymający transparent z takim samym napisem, emeryt z Florydy Domenic Santana, powiedział PAP, że choć uważa się za Republikanina i nie głosował na Bidena, to chce, by Trump został ukarany.

"Podróżuje wszędzie tam, gdzie oskarżany jest Trump. Jestem częścią tego cyrku; tak jestem clownem, ale mam nadzieję, że w końcu go zamkną" - powiedział mężczyzna, który w Miami został zatrzymany przez policję za próbę zablokowania kolumny pojazdów byłego prezydenta.

"To jest mroczny dzień dla naszego kraju. To jest totalne polowanie na czarownice. Joe Biden i radykalna lewica niszczą ten kraj" - powiedziała kobieta odziana w koszulkę z hasłem Trumpa "Make America Great Again". Między oboma grupami wywiązywały się spory i gorące debaty, jednak nie doszło do żadnych aktów przemocy.

W czwartek Trump już po raz trzeci usłyszał zarzuty karne, po tym jak został postawiony w stan oskarżenia w sądzie stanu Nowy Jork oraz w sądzie federalnym w Miami na Florydzie. W pierwszej sprawie usłyszał 31 zarzutów fałszowania dokumentacji biznesowej w związku z ukrywaniem zapłaty za milczenie aktorce porno Stormy Daniels na temat ich rzekomych intymnych spotkań.

W drugiej sprawie na Trumpie ciąży 40 zarzutów dotyczących nielegalnego przetrzymywania dokumentów zawierających tajemnice państwowe dotyczące bezpieczeństwa narodowego oraz utrudniania śledztwa. Proces w Nowym Jorku ma rozpocząć się w marcu 2024 r., zaś na Florydzie - w maju. W obydwu przypadkach będzie to w trakcie republikańskich prawyborów, które mają wyłonić kandydata partii w listopadowych wyborach prezydenckich.

Postawienie kolejnych zapowiedziała prokurator okręgowa hrabstwa Fulton w stanie Georgia Fani Willis, która prowadzi śledztwo w sprawie nacisków Trumpa na przedstawicieli władz stanowych, by odwrócić wyniki wyborów w Georgii na swoją korzyść.

Donald Trump jest pierwszym w historii byłym prezydentem USA, któremu postawiono zarzuty karne. (PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama