Od 35 do 75 proc. kalifornijskich plaż zniknie do końca stulecia - ostrzegają badacze Amerykańskiej Służby Geologicznej (USGS). Najbardziej narażone na zniszczenie są Point Arena, zatoka Humboldta na północy stanu, zatoka Morro w centralnej Kaliforni oraz Newport Beach i San Clemente w południowej.
Naukowcy - twierdzi portal brytyjskiego dziennika "The Guardian" - wykorzystali do analiz zdjęcia satelitarne ciągnącej się powyżej 1700 km. kalifornijskiej linii brzegowej. Powiązanie wielkiej liczby zdjęć pochodzących z dwóch ostatnich dekad z modelami zmiany klimatycznej pozwoliło na oszacowanie, o ile podniesie się poziom mórz w oceanie i jakie spowoduje to ryzyko dla kalifornijskich plaż.
Z obliczeń wynika, że w zależności od ilości dwutlenku węgla, jaka będzie wpompowywana do atmosfery, poziom morza wzrośnie od niespełna pół metra do trzech metrów. Wyniki obecnych analiz USGS potwierdzają rezultaty wcześniejszych prac, z których wynikało, że od 30 do 67 procent kalifornijskich plaż może zniknąć.
"To pierwsze badanie, w którym do analiz wykorzystano satelitarne mapy linii brzegowych" - twierdzi badacz z Instytutu Oceanografii w La Jolla. Jego zdaniem należy jednak pamiętać, że mamy do dyspozycji niezbyt wiele danych na temat powiązań kształtów linii brzegowych z poziomem wody i wysokością fal.
Władze w Kalifornii zachęcają nadmorskie miasta do działań, które spowolniłyby erozję, w tym do rozważenia budowy umocnień osłabiających uderzenia fal oraz odtwarzania i chronienia wydm. (PAP)