W więzieniu stanowym na Florydzie wykonano w czwartek egzekucję na Loranie Cole. Został on stracony za zabicie 18-letniego studenta i zgwałcenie jego starszej siostry.
Do przestępstw doszło w roku 1994. Cole wraz z innym mężczyzną, Williamem Paulem, zaprzyjaźnili się z dwojgiem studentów w obozowisku w lesie Ocala. Zaproponowali rodzeństwu wycieczkę nad staw. Po drodze napadli na nich i okradli.
„18-letni student Uniwersytetu Stanowego Florydy miał podcięte gardło i został pozostawiony w lesie. Jego siostra, wówczas 21-letnia studentka Eckerd College, została zabrana do obozowiska, gdzie Cole związał ją i zgwałcił” – podała AP powołując się na dokumenty sądowe.
Przywiązana do drzewa na noc dziewczyna była zgwałcona ponownie następnego dnia.
Paula i Cole'a uznano winnymi morderstwa pierwszego stopnia. Pierwszy z nich otrzymał karę dożywocia.
W lipcu gubernator Florydy Ron DeSantis podpisał nakaz egzekucji 57-letniego Cole'a. Jego odwołanie Sąd Najwyższy USA odrzucił ostateczne w czwartek rano.
Egzekucja zabójcy była pierwszą na Florydzie od październiku ubiegłego roku. Według władz więziennych Cole był „posłuszny” w godzinach przed straceniem. Odwiedziły go dwie osoby, w tym syn.
W staraniach o wstrzymanie egzekucji obrońcy Cole'a wskazywali na to, że był bity i gwałcony wraz z innymi chłopcami w poprawczaku. Jak zarazem uzasadniali, nie powinien zostać stracony, ponieważ był chory psychicznie, miał uszkodzenia mózgu i chorobę Parkinsona.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)