Coś za coś?

Chicago (CST) – Sekretarz Miejski James Laski daje w swoim biurze pracę wakacyjną dzieciom lokalnych dygniterzy, dzięki czemu może liczyć na ich wdzięczność w sensie politycznym, gdy będzie kandydaował wyborach – stwierdza gazeta Chicago Sun-Times (CST, 4,18,2005, s.6).

Z dokumentów uzyskanych przez tę gazetę wynika, że w biurze sekretarza Laskiego pracowali synowie i córki następujących polityków: demokratycznego kongresmana Luisa Gutierreza, radnego Michaela Zalewskiego (23. okręg miejski), radnego Eugenea Schultera (47. okręg miejski) oraz posła stanowego Roberta Molaro (demokrata z Chicago).

Sekr. Laski nie widzi nic złego w zatrudnianiu pociech znanych osobistości. Jak zapewnił, wcale nie spodziewa się, że w zamian osoby te odpłacą mu poparciem politycznym, gdy będzie ubiegał się o urząd skarbnika stanowego (na miejsce Judy Baar Topinki, która zastanawia się nad możliwością kandydowania na gubernatora).

Laski wyjaśnił, że młodzi stypendyści zwykle pomagają przy sprzedaży nalepek miejskich na szybę samochodu, której 70 procent odbywa się właśnie latem.
Jak podkreślił Laski, program pracy wakacyjnej nie jest nowy, ponieważ uruchomił go zaraz po objęciu stanowiska sekretarza w ratuszu.
Wyraził też przekonanie, że młody człowiek ubiegający się o pracę wakacyjną w Biurze Sekretarza nie powinien być ukarany za to, że jest dzieckim znanej osobistości.

Ze stanowiskiem Laskiego zgodził się poseł Molaro, który stwierdził, że nie życzy sobie, by jego córka była gorzej traktowana w procedurze zatrudnenia z powodu swoich rodziców.

Molaro utrzymuje, że miał trudności w znalezieniu pracy dla córki, telefonował do kilku urzędników publicznych i kilku firm prywatnych, ale wszędzie spotykał się z odmową, Dopiero sekr. Laski wykazał zrozumienie i życzliwość.
Kongr. Gutierrez stwierdził, że jest bardzo dumny ze swojej córki, która bardzo dużo nauczyła się na temat administracji miejskiej pracując w Biurze Sekretarza.

Miała opinię dobrego, kompetentnego pracownika – dodał kongr. Gutierrez.
(ao)