Grupa 14 senatorów z Wisconsin, którzy przed blisko miesiącem opuścili stan, aby zablokować głosowanie kontrowersyjnej ustawy wymierzonej w związki zawodowe, powróciła do Madison w dzień po tym jak gubernator Scott Walker podpisał nową legislację, zatwierdzoną jednak przez stanowy Senat. Demokraci witani byli gorącymi owacjami przez dziesiątki tysięcy osób, które przeciwne były zaproponowanej przez Republikanów ustawie. W sobotnich manifestacjach przed stanowym Kapitolem wzięło udział około 100 tysięcy osób.
Demokratyczni senatorowie, witani były przez tłumy protestantów głośnymi brawami i słowami uznania, pomimo że ich ucieczka poza granice stanu nie przyniosła zamierzonego skutku i w Senacie Wisconsin doszło do głosowania kontrowersyjnej ustawy. Odbiera ona związkom zawodowym skupiającym pracowników sektora publicznego, głównie nauczycieli, prawa do prowadzenia zbiorowych negocjacji kontraktów.
„Niektórzy ludzie myślą, że to był dla nas piknik. Bardzo się mylą. My zrobiliśmy to z dobrych pobudek. Nasza walka nie kończy się wraz z głosowaniem. Będziemy ją kontynuować” – mówił senator Dave Hansen, jeden z ustawodawców, który przez blisko miesiąc przebywał w Illinois. Demokraci zapowiadają walkę z antyzwiązkową legislacją w sądach oraz w czasie kolejnych wyborów. Coraz głośniej mówi się także o procedurze odwołania gubernatora Scotta Walkera.
Broni nie zamierzają składać także dziesiątki tysięcy osób, które niemal każdego dnia protestowały w Madison. W sobotę, w kolejnym wiecu przeciwko ograniczeniu praw związków zawodowych uczestniczyło według szacunków policji nawet 100 tysięcy osób.
Ustawa odbiera związkom zawodowym prawo rozbiorowych negocjacji kontraktów oraz zakłada zwiększenie wysokości składek odprowadzanych przez pracowników na rzecz ubezpieczeń medycznych i socjalnych. Dzięki jej przyjęciu stanowi udało się załatać dziurę budżetową, która w czerwcu sięgnęłaby 137 milionów dolarów.
Demokraci oraz związkowcy zgadzali się na podwyżkę składek, ale zdecydowanie odrzucali osłabienie uprawnień związków zawodowych, nazywając je zamachem na prawa pracownicze.
IN
