Przed nami wczesna wiosna – przepowiedział najsłynniejszy świstak na świecie. Phil z Punxsutawney w stanie Pensylwania wyszedł dziś o świcie ze swojej norki i nie zobaczył cienia. A to oznacza – według wieloletniej tradycji – że zima nie potrwa już długo. To z pewnością ucieszy mieszkańców środkowego-zachodu, którzy doświadczyli ostatnio arktycznych mrozów.
Ceremonia w z okazji przypadającego 2 lutego Dnia Świstaka odbyła się w Stanach Zjednoczonych już po raz 126. Jak co roku obserwowały ją tysiące ludzi, czekających na prognozę na najbliższe tygodnie.
Legenda, podobno rodem z Niemiec, mówi, że jeśli świstak wyjrzy z norki i zobaczy swój cień w święto Matki Bożej Gromnicznej (2 lutego), czeka nas jeszcze długa zima; jeśli cienia nie będzie – wkrótce przyjdzie wiosna.
Phil wychodzi ze swej elektrycznie ogrzewanej norki w pniu drzewa na wzgórzu Gobbler’s Knob, rozgląda się za swym cieniem, a następnie szepcze prognozę do ucha przedstawicielowi Klubu Świstaka, oczywiście w swoim „świstakowym” języku. Przedstawiciel przekłada prognozę na angielski i informuje opinię publiczną. Twierdzi on, że przepowiadając pogodę Phil jest nieomylny.
Jak zwykle o tej porze roku miasteczko Punxsutawney przeżywa najazd turystów. Z tej okazji odbywają się tam dziesiątki przedstawień, koncertów i konkursów.
Świstak Phil stał się znany na całym świecie dzięki filmowi „Dzień świstaka” (1993 r.) z Billem Murrayem. Efektem tej popularności była rekordowa liczba 30 tys. widzów, którzy w 1994 roku pojawili się w Punxsutawney. W tegorocznej uroczystości z Philem w roli głównej wzięlo udział 13 tys. osób.
Annały mówią, że od 1887 roku świstak zobaczył swój cień 98 razy, nie zobaczył 15 razy; dla kilku lat nie ma danych.
Przepowiednia Phila z radością została przyjęta przez mieszkańców Chicago, gdzie od wczoraj utrzymują się intensywne opady śniegu.
nn