48-letnia kobieta została w niedzielę zagryziona przez psy w mieście Truth or Consequences, w Nowym Meksyku – informuje Reuters. Ofiarę próbowali ratować przechodnie. Dopiero kiedy policjant zasterzlił jednego z rozwscieczonych psów, udało się jej udzielić pomocy. Kobieta zmarła jednak w wyniku rozgległych obrażeń.
Do tragedii doszło w niedzielne popołudnie. 58-letnia Margaret Salcedo szła ulicą, kiedy zaatakowały ją cztery psy rasy pitbull, które uciekły z pobliskiej posesji. Przejeżdżający samochodem mężczyzna próbował pomóc kobiecie, ale kiedy psy rzuciły się na niego zamknął się w samochodzie i wezwał policję. Patrol przyjechał bardzo szybko, ale dla Margaret Scalcedo było już za późno. Na skutek pogryzienia kończyn straciła wiele krwi i mimo udzielenia jej pierwszej pomocy, zmarła po przewiezieniu do szpitala.
Psy próbowały pogryźć także policjanta, ale ten postrzelił jednego z nich i zwierzęta uciekły. Ranny pies zdechł, a pozostałe trzy znaleziono później i umieszczono je w schronisku. O ich losie zdecyduje się po zakończeniu śledztwa.
Właścicieli psów, Johna i Marii Hardiman, nie było w domu kiedy doszło do tragedii. N arzie nie wiadomo własciciele zwierzat zostą pociągnięci do odpowiedzialności.
Według statystyk, blisko tysiąc Amerykanów każdego dnia przyjmowanych jest na pogotowie z powodu pogryzienia przez psy. W większosci ich rany są niegroźne. Jednak tylko w 2010 roku z skutek pogryzień zmarły 34 osoby. Najczęstszymi ofiarami zwierząt są dzieci.
Obrońcy praw zwierząt podkreslają, że w dużej mierze za zachowanie zwierząt winić nalezy ich włascicieli. W wielu przypadkach psy są agresywne, ponieważ są wygłodzone, maltretowane lub szkolone do agresji przez swoich włascicieli.
MK
