Mężczyzna, który w piątek oddał kilka strzałów w kierunku Białego Domu został oskarżony o próbę przeprowadzenia zamachu na prezydenta USA. Aresztowany we wtorek w Pensylwanii Oscar Ramiro Ortega-Hernandez miał nazywać Baracka Obamę „antychrystem” i wielokrotnie grozić mu śmiercią.
Według dokumentów złożonych w czwartek w sądzie w Pensylwanii, gdzie przebywa na razie Ortega-Hernandez, co najmniej dwie osoby były świadkami strzałów jakie w piątek 11 listopada padły z okna samochodu na Constitution Ave. W kierunku Białego Domu. Jedna z kul utkwiła w kuloodpornej szybkie budynku. W sumie według agentów Secret Service padło dziewięć strzałów.
Zobacz: Biały Dom pod ostrzałem. Aresztowano sprawcę
Samochód, z którego strzelano zarejestrowany jest w stanie Idao na nazwisko Ortegi-Hernandeza. Auto zostało odnalezione kilka przecznic od Białego Domu, a co najmniej jednej świadek widział uciekającego mężczyznę. W samochodzie znaleziono karabin automatyczny AK-47 oraz dziewięć łusek po kulach.
Według anonimowych świadków Ortega-Hernandez wielokrotnie wyrażał niechęć do federalnych władz, a w szczególności do prezydenta Obamy, którego nazywał diabłem, antychrystem i obwiniał za wszelki swoje niepowodzenia. 21-letni mieszkaniec Idaho był przekonany, że federalne władze knują przeciwko niemu i chcą mu zaszkodzić. Według zeznań świadków mężczyzna chciał zabić Baracka Obamę. W tym celu nabył broń.
Oscar Ramiro Ortega-Hernandez przebywa na razie w rękach policja stanowej w Pensylwanii, gdzie został zatrzymany. Najprawdopodobniej w najbliższych dniach odbędzie się jego ekstradycja do Waszyngtonu, gdzie usłyszy formalne zarzuty. Za próbę zamachu na prezydenta grozi mu kara dożywotniego więzienia i grzywna w wysokości 250 tysięcy dolarów.
km
