Minionej nocy wały przeciwpowodziowe na rzece Mississippi w stanie Missouri zostały wysadzone w powietrze przez wojskowych inżynierów. Do detonacji doszło, aby uchronić miasteczka w Illinois przed zalaniem. Woda zalała za to pola uprawne w sąsiednim stanie Missouri.
Miasteczko Cairo leży przy konfluencji dwóch rzek: Ohio i Mississippi, dlatego też jest narażone na niebezpieczeństwo powodzi, szczególnie w ostatnich dniach. Woda podniosła się tam w poniedziałek do rekordowej wysokości 61,72 stopy (18,81 m). To dlatego zadecydowano o ewakuacji wszystkich mieszkańców oraz o celowym zniszczeniu wału przeciwpowodziowego.
Decyzja o wysadzeniu wałów przeciwpowodziowych wywołała oburzenie gubernatora stanu Missouri, Jaya Nixon, który zaskarżył ją do Sądu Najwyższego. Sprzeciw swój motywował tym, że około 130 000 akrów bardzo żyznych terenów zostanie pokryte mułem, a jego usunięcie będzie wiązać się z wysokimi kosztami. Prawdopodobne szkody zostały oszacowane na 1 mld dol. Sąd oddalił jednak wniosek Nixona, ponieważ celowe zniszczenie tamy pozwoli na uratowanie wielu miasteczek i domostw w sąsiednim stanie Illinois
Detonacja rozpoczęła się w poniedziałek wieczorem. We wtorek rano poziom wody obniżył się i wynosił 60,62 stopy (18,48 m), ale wciąż pozostaje wyższy niż poprzedni rekord z roku 1937 (59,5 stopy czyli 18,13 m). W tej sytuacji gubernator Missouri apeluje o współpracę w rządem, ale zapewnia, że jest przygotowany na kolejną falę powodziową. „Razem w najbliższych dniach zapewnimy bezpieczeństwo rodzinom z Missouri. Razem wrócimy do poprzedniej kondycji i odrobimy straty.” – powiedział.
Sytuacja regionu jest o tyle trudna, że znajduje się on w stanie uznającym niegdyś niewolnictwo, dlatego też około 60% populacji stanowią Afroamerykanie. Zajmują się oni głównie rolnictwem, a jedna trzecia z nich żyje poniżej minimum socjalnego.
MK