Przebywający z trzydniową wizytą na Kubie były amerykański prezydent Jimmy Carter powiedział, że nie ma szans na uwolnienie skazanego na 15 lat za szpiegostwo Amerykanina, Alana Grossa.
Carter, który w środę spotkał się z Grossem stwierdził, że Hawana zajmuje w tej sprawie klarowne stanowisko. Potwierdził także, że jeszcze przed rozpoczęciem wizyty otrzymał ze strony kubańskiego rządu sygnał, że nie należy się spodziewać zmiany nastawienia w sprawie skazanego Amerykanina. Były prezydent USA zapowiedział jednak, że prawnicy Grossa planują złożenie apelacji, w której będą zabiegać o zwolnienie ich klienta ze względów humanitarnych (matka więzionego Amerykanina oraz jego 26-letnia córka cierpią na raka).
Gross został aresztowany w grudniu 2009 roku, kiedy uczestniczył we wspieranym przez Amerykańską Agencję do Spraw Rozwoju Międzynarodowego (USAID) programie budowania demokracji. Amerykanin pracował przy polepszeniu dostępu kubańskiej społeczności żydowskiej do internetu i powinien zostać zwolniony.
Rozdawanie przez Grossa komputerów, telefonów komórkowych i innego sprzętu telekomunikacyjnego władze w Hawanie uznały za działalność wspierającą kubańską opozycję oraz za szpiegostwo
Jimmy Carter, który na Kubę przyleciał ze swoją małżonką Rosalynn, w środę rano miał szansę na spotkanie ze zwolnionymi ostatnio przez reżim 10 działaczami opozycji oraz z grupą kobiet (Ladies in White) sprzeciwiających się obecnemu rządowi na wyspie.
Sędziwy polityk (Carter ma 86 lat) spotkał się także z obecnym prezydentem, Raulem Castro, a w środę z przywódcą rewolucji kubańskiej, swoim rówieśnikiem, 84-letnim Fidelem Castro.
Jest to druga od 2002 roku wizyta Cartera na Kubie. Były prezydent jest jedynym byłym amerykańskim przywódcą, który odwiedził wyspę od czasu rewolucji w 1959 roku.
Zobacz także:
Kuba. Amerykanin skazany na 15 lat
Stany Zjednoczone chcą uwolnienia Grossa
MB