Mimo walki o przestrzeganie praw pracowników w Chinach, które od wielu lat nie chcą poddać się dyrektywom mającym na celu zapewnienie godziwego wynagrodzenia zatrudnionym, Amerykanie na pewno nie są zadowoleni z ostatnich zmian wprowadzonych przez azjatyckiego giganta. Siła robocza w Chinach drożeje. Konsekwencje dla krajów zachodnich są oczywiste i odczuwalne natychmiast.
Wszelkie produkty, w tym w dużej mierze w tym okresie roku prezenty, importowane na Zachód z Chin drożeją. Nowy trend zauważył i opisał Justin Lahart z The Wall Street Journal.
Oprócz prostego stwierdzenia faktu i zaprezentowania problemu, Lahart pokusił się także o analizę przyczyn nowego zjawiska. Jego zdaniem wzrost kosztów utrzymania siły roboczej w Chinach to wynik coraz mniejszej ilości młodych, mobilnych i dobrze wykształconych Chińczyków, którzy zdecydowali się pozostać w kraju.
Mniejsza ilość siły roboczej plus ogromny wzrost gospodarczy to wybuchowa mieszanka, której natychmiastową konsekwencją jest wzrost kosztu utrzymania pracowników. Dla Amerykanów oznacza to wyższe ceny produktów z metką „made in China”.
Zobacz także: Chiny zmiażdżą Amerykę szybciej niż nam się wydaje?
O jak dużych różnicach w cenie mowa? Raport opublikowany przez amerykański Departament Pracy wskazuje na niemal 4 procentowy wzrost cenowy w listopadzie 2011 roku. Oto kilka przykładów:
Paul Toms, szef zarządu spółki importującej z Chin buty twierdzi, że ceny sprowadzanych przez niego produktów wzrosły o 5-15 dol (chodzi przede wszystkim o znaną markę Mizuno). Śpiwory Big Agnes Inc. zdrożały z 199 do 239 dol. za sztukę. Takie przykłady można wyliczać bez końca.
Zobacz także: Chińscy wykonawcy budują USA
Aby zdać sobie sprawę z powagi sytuacji oraz tego, jak daleko idące konsekwencje dla Amerykanów niesie z sobą wzrost kosztów utrzymania siły roboczej w Chinach wystarczy spojrzeć na dane statystyczne. Aż 80 proc. importowanych butów do USA to produkty chińskie. Podobnie jest z produkcją walizek (80 proc.) i meblami (60 proc.).
Co dalej? Badania rynkowe specjalistów dowodzą, że obecna sytuacja nie jest jeszcze krytyczna. Najgorsze czeka amerykańskich konsumentów w 2015 roku.
AS