0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Koniec INF to porażka Rosji

-

Stany Zjednoczone oficjalnie wycofały się z traktatu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego i średniego zasięgu INF. Ogłaszając to, sekretarz stanu Mike Pompeo ponownie oskarżył Rosję o łamanie traktatu. Moskwa oczywiście twierdzi, że winna jest Ameryka, i sama też wycofuje się z układu.

W piątek 2 sierpnia minął półroczny okres, jaki Stany Zjednoczone dały Rosji, by wróciła do przestrzegania postanowień jednego z najważniejszych traktatów rozbrojeniowych. INF jest przestarzałym traktatem. Nie uwzględnia obecnego stanu konfrontacji między Rosją a Zachodem, rozwoju zbrojeń atomowych na świecie w ciągu ostatnich trzech dekad oraz faktu, że szereg państw na świecie, nie objętych INF, posiada broń średniego zasięgu. Przede wszystkim chodzi o Chiny i zagrożenie płynące dla USA i ich azjatyckich sojuszników z arsenału rakietowego ChRL. Stawiając kwestię przestrzegania INF na ostrzu noża, Stany Zjednoczone kierowały się dwoma motywami. Po pierwsze, nie mogły akceptować sytuacji, w której tylko one przestrzegają postanowień traktatu, podczas gdy druga strona – uznawana za poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa USA – łamie układ i buduje zakazaną broń. Po drugie, z punktu widzenia Waszyngtonu mechanizm ograniczający rozwój broni średniego zasięgu ma w dzisiejszym świecie sens tylko wtedy, gdy będzie też obejmował Chiny.

REKLAMA

Rosja podarła traktat

Układ INF o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego i średniego zasięgu podpisali przywódcy USA i ówczesnego ZSRS, Ronald Reagan i Michaił Gorbaczow w 1987 roku w Waszyngtonie. Przewidywał on likwidację arsenałów tej broni, zabraniał jej produkowania, przechowywania i stosowania. Układem objęte były pociski o zasięgu od 500 do 5500 km. Co ważne, chodziło wyłącznie o pociski wystrzeliwane z lądu. Dlatego układ nie dotyczył i nie dotyczy czy to amerykańskich Tomahawków (odpalanych z morza), czy rosyjskich Kh-55 (odpalanych z powietrza). Strony porozumienie zrealizowały: do 1991 roku zniszczyły swe arsenały, a potem przestrzegały zakazu jej posiadania. Zobowiązanie te wraz z upadkiem Związku Sowieckiego przejęła Rosja. Za czasów Borysa Jelcyna dotrzymywała słowa. Sytuacja zmieniła się, gdy do władzy doszedł Władimir Putin. Wiadomo, że prace nad zakazaną bronią ruszyły co najmniej od 2007 roku, a już w następnym roku doszło do pierwszych testów poligonowych. Wywiad USA szybko się o tym dowiedział, ale administracja Baracka Obamy nie poinformowała o tym nawet Kongresu. Obama dążył wtedy do resetu w stosunkach z Rosją. Ujawnił fakt łamania przez Moskwę INF dopiero w 2014 roku. Późniejsze kolejne apele Waszyngtonu i NATO do Kremla, żeby zaprzestał łamania traktatu, na nic się zdały. Rosjanie zdążyli nawet uzbroić w zakazane rakiety 9M729 Nowator co najmniej cztery dywizjony, w większości rozmieszczone w europejskiej części kraju.

W październiku 2018 roku Donald Trump po raz pierwszy publicznie oświadczył, że skoro tylko jedna ze stron przestrzega układu, to nie ma on sensu i USA go opuszczą. Na początku lutego Pompeo ogłosił, że za pół roku Stany Zjednoczone wycofają się z INF, chyba że w tym okresie Rosja zniszczy to, co wyprodukowała i będzie przestrzegała traktatu. Oczywiście Kreml nic takiego nie zrobił, a Rosjanie zaczęli oskarżać Amerykanów, że to oni łamią traktat, choćby budując tarczę antyrakietową w Rumunii i Polsce. Kreml liczył, że w tej sprawie skonfliktuje Amerykę z jej europejskimi sojusznikami. Stało się przeciwnie. NATO solidarnie popiera tu działania Trumpa. Rosja ponosi odpowiedzialność za upadek traktatu INF; sytuacja, w której Stany Zjednoczone w pełni przestrzegają traktatu, a Rosja nie, jest nie do utrzymania; NATO odpowie na zagrożenia związane z rozmieszczaniem przez Rosję broni tego typu – oświadczyła w piątek 2 sierpnia Rada Północnoatlantycka.

Wyścig zbrojeń? Zachód wygra

Dziś traktat INF przestaje istnieć, ponieważ Rosja rozmieściła systemy rakietowe SSC-8. Nowe rosyjskie rakiety są mobilne, trudne do wykrycia i mogą być wyposażone w głowice nuklearne. Mogą osiągnąć europejskie miasta w kilka minut od ostrzeżenia. Obniża to próg wykorzystania broni nuklearnej w konflikcie zbrojnym – ostrzegł sekretarz generalny Sojuszu, Jens Stoltenberg. Jak podkreślił, Rosja cały czas kontynuuje rozwój i rozmieszczanie tych systemów, pomimo nawoływań do zaprzestania takich działań ze strony Stanów Zjednoczonych i krajów europejskich. Moskwa uprawia także w tej sprawie dyplomację kłamstw. Tak jak kłamstwem jest twierdzenie, że to USA są winne upadku INF (bo jako pierwsze się z niego wycofały), tak przykładem niezwykłej obłudy jest teraz proponowanie moratorium na rozmieszczenie w Europie rakiet nuklearnych krótkiego i średniego zasięgu. Oferowanie moratorium na pociski rakietowe, które już są rozmieszczone, nie ma żadnej wiarygodności (…). Nie ma nowych rakiet USA, nie ma nowych rakiet NATO w Europie, ale jest coraz więcej nowych rakiet rosyjskich – krótko podsumował to Stoltenberg. Efekty polityki Putina trafnie podsumował nowy szef brytyjskiej dyplomacji Dominic Raab: pogarda Rosji wobec „opartego na zasadach międzynarodowego systemu zagraża europejskiemu bezpieczeństwu”.

Kreml powtarza, że decyzja Trumpa prowadzi do nakręcenia spirali zbrojeń i obniżenia progu bezpieczeństwa jeśli chodzi o potencjalny konflikt nuklearny. Wiceszef rosyjskiego MSZ Siergiej Riabkow wyraził przekonanie, że „Rosja nigdy nie przegra wyścigu zbrojeń”. Albo to urzędowy optymizm i robienie dobrej miny do złej gry, albo dowód głupoty obecnego kierownictwa Rosji. Sytuacja bowiem zaczyna przypominać lata 80. XX w. Wtedy Moskwa sprowokowała wyścig zbrojeń, rozmieszczając w Europie rakiety średniego zasięgu z atomowymi głowicami. Reagan i jego sojusznicy europejscy odpowiedzieli dyslokacją nowych Pershingów oraz Tomahawków. Sowieci nie byli w stanie sprostać w tej rywalizacji. Skończyło się podpisaniem INF, a kilka lat potem upadkiem ZSRS. Również teraz, jeśli Amerykanie rozwiną własną produkcję rakiet średniego zasięgu, szybko prześcigną Rosjan. Oczywiście Moskwa liczy na to, że w Europie nie zechcą przyjąć amerykańskich pocisków, żeby nie prowokować Rosji. Być może tak i będzie w przypadku Niemiec czy Beneluksu, czy Francji i Włoch. Ale nie we wschodniej części Europy. Tutaj USA mają prawdziwych sojuszników, z Polską na czele, dla których ewentualne rozmieszczenie będzie miało potrójną korzyść. Po pierwsze, wzmocni sojusz z Ameryką. Po drugie, wzmocni ich pozycję w samej Europie, w NATO i UE. Po trzecie, najważniejsze, zwiększy bezpieczeństwo w obliczu agresywnych zamiarów Rosji.

Grzegorz Kuczyński

– dyrektor programu Eurasia w Warsaw Institute. Ukończył historię na Uniwersytecie w Białymstoku i specjalistyczne studia wschodnie na Uniwersytecie Warszawskim. Ekspert ds. wschodnich, przez wiele lat pracował jako dziennikarz i analityk. Jest autorem wielu książek i publikacji dotyczących kuluarów rosyjskiej polityki.

[spacer color=”8BC234″ icon=”Select a Icon” style=”1″]

The Warsaw Institute Foundation to pierwszy polski geopolityczny think tank w Stanach Zjednoczonych. Strategicznym celem tej organizacji jest wzmocnienie polskich interesów w USA przy jednoczesnym wspieraniu unikalnego sojuszu między dwoma narodami. Jej działalność koncentruje się na takich zagadnieniach jak geopolityka, porządek międzynarodowy, polityka historyczna, energetyka i bezpieczeństwo militarne. The Warsaw Institute Foundation została założona w 2018 roku i jest niezależną organizacją non-profit, inspirowaną bliźniaczą organizacją działającą w Polsce – Warsaw Institute.

The Warsaw Institute Foundation is Poland’s first geopolitical think tank in the United States. The strategic goal of this organisation is to bolster Polish interests in the U.S. while supporting the unique alliance between the two nations. Its activity focuses on such issues as geopolitics, international order, historical policy, energy, and military security. Established in 2018, The Warsaw Institute Foundation is an independent, non-profit organization inspired the twin Poland-based Warsaw Institute.

[spacer color=”8BC234″ icon=”Select a Icon” style=”1″]

INF’s Demise is Russia’s Defeat

The United States officially pulled out of the Intermediate-Range Nuclear Forces (INF) Treaty. While announcing Washington’s ultimate decision, U.S. Secretary of State Mike Pompeo accused Moscow of having violated the deal. Naturally, Moscow claims the United States is to be blamed for the end of the landmark agreement, a statement that was followed by Russia’s formal exit.

The U.S. pullout of the treaty took effect on August 2 after the expiry of its six-month notice of withdrawal due to Russia’s noncompliance of the landmark disarmament deal. The INF is an obsolete treaty. The pact does not take into account the current state of military confrontation between Russia and the West nor does it include how nuclear weapons have developed worldwide over the past thirty years. It also neglects the fact that a large group of countries that are not covered by the pact has in their nuclear stockpile medium-range missiles. Among such states is China, whose nuclear arsenal keeps posing a threat to the United States and its Asian allies. While bringing the matters of INF compliance to a head, Washington felt inspired by two significant motives. First, it could no longer give the nod to being the only side to comply with the treaty while the other party, seen as a severe threat to U.S. security, breaches the provisions of the deal while making attempts to construct a forbidden nuclear weapon. Secondly, from Washington’s point of view, any mechanism to limit further development of medium-range weapons will make sense only if it includes China within its scope.

Russia tore up the treaty

The Intermediate-Range Nuclear Forces Treaty (INF) was signed in Washington by U.S. President Ronald Reagan and Soviet leader Mikhail Gorbachev in 1987. The agreement provided for liquidating intermediate-range ballistic missiles and medium-range missiles while banning both countries from developing, producing, and deploying missiles with ranges between 500 and 5,500 kilometers. Importantly, the treaty barred Washington and Moscow from having ground-launched intermediate-range weapons. However, it did not refer to the U.S. Navy’s sea-launched Tomahawk missiles or Russian-made air-launched Kh-55 cruise missiles. By 1991, parties to the treaty dismantled their nuclear stockpiles and later observed the agreement’s provisions. With the fall of the Soviet Union, Russia took over its obligations under the deal and managed to observe the treaty under Yeltsin’s rule. But this changed after Vladimir Putin came to power. As informed, Russia kicked off the development of a prohibited weapon at least in 2007, with first missiles being test-launched a year later. Although the U.S. intelligence service found out Russia’s attempts, the Obama administration failed to informed the Congress. Barack Obama, who at that time sought a reset in relations with Russia, did not disclose Moscow’s noncompliance with the agreement until 2014. Washington and NATO repeatedly called on the Kremlin to return to compliance, but their efforts were in vain, though. Russia has successfully deployed its prohibited Novator 9M729 missiles to at least four battalions located mainly in the European part of the country.

In October 2018, U.S. President Donald Trump publicly stated the Kremlin’s noncompliance to the INF Treaty, announcing his intention to exit the pact, in the face of Washington’s unilateral abidance. In early February, U.S. Secretary of State Mike Pompeo said that Washington would quit the agreement after the expiry of six-month notice of withdrawal unless Russia returned to full compliance and destroyed all weapons it had produced until then. The Kremlin failed to take actions, and Russia began accusing the United States of having been in breach of the treaty, as evidenced by launching U.S.-made anti-missile defense shield in Romania and Poland. The Kremlin hoped to sow discord between the United States and its European allies. It was the opposite of that. NATO stands firmly to back Trump’s INF-related steps. „Russia bears sole responsibility for the demise of the treaty; a situation whereby the United States fully abides by the Treaty, and Russia does not, is not sustainable; NATO will respond to the risks posed by the Russian missiles,” the North Atlantic Council said in a statement published on August 2.

Arms race? West will win

„Today the INF Treaty ceases to exist because Russia has deployed the SSC-8 missile system. The new Russian missiles are nuclear-capable, mobile and hard to detect, they can reach European cities within minutes of warning time. This lowers the threshold for the use of nuclear weapons in armed conflict,” NATO Secretary General Jens Stoltenberg said. He stressed that Russia continues to develop and field the systems, despite years of engagement and calls by the United States and European countries. While commenting on the matter, Moscow is using the diplomacy of lies. Just as it lied while claiming Washington to be blamed for the INF’s demise (because the United States was the first to announce its withdrawal from the pact), Russia is now making an outstanding example of hypocrisy, as was shown by its proposal to sign a moratorium on the deployment of short and intermediate-range missiles to Europe. As NATO Secretary-General Jens Stoltenberg briefly summed up the situation, „there is zero credibility in offering a moratorium on missiles they are already developing (…). There are no new U.S. missiles, no new NATO missiles in Europe. But there are more and new Russian missiles.” The outcomes of Putin’s policy were also aptly resumed by new British Foreign Secretary Dominic Raab who said that Russia’s „contempt for the rules-based international system threatens European security.”

The Kremlin, for its part, has reiterated that Trump’s decision is likely to accelerate a downward spiral into the arms race and lowering the security threshold in a potential nuclear conflict. Russian Deputy Foreign Minister Sergei Ryabkov claimed „Russia will never lose the arms race.” This is either Russian officials’ optimism and a strategy of putting on a brave face or a proof of stupidity of the Russian authorities. The present situation resembles that of the 1980s when Moscow staged the arms race by fielding in Europe its nuclear-tipped medium-range missiles. In response, Reagan and U.S. European allies deployed Pershing and Tomahawk missiles. The Soviet Union was no longer capable of handling competition from the outside. The INF Treaty was signed, followed a few years later by the collapse of the Soviet Union. If Washington develops its medium-range missiles, it will soon surpass Moscow’s nuclear achievements. Naturally, Moscow hopes that Europe will not admit U.S.-made missiles to its soil, fearing Russia’s ire. This may be the case of Germany or Benelux countries, or that of France and Italy, but certainly not Eastern Europe. The United States has real allies there, with Poland at the helm, that see fielding weapons in terms of a triple benefit. First, this will bolster their alliance with Washington. Secondly, such a step will solidify their position in Europe, NATO, and the European Union. Thirdly, and most importantly, this military partnership will boost security in the face of Moscow’s belligerent plans.

Author: Grzegorz Kuczyński

 

Na zdjęciu: Demonstracja w Berlinie po wycofaniu się USA z układu INF. Aktywiści noszą maski z wizerunkami Donalda Trumpa i Władimira Putina
fot.OMER MESSINGER/EPA-EFE/Shutterstock

REKLAMA

2091335327 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2091335626 views

REKLAMA

2093132085 views

REKLAMA

2091335907 views

REKLAMA

2091336053 views

REKLAMA

2091336197 views