W miniony poniedziałek biznesy mieszczące się wzdłuż Telegraph Avenue w Oakland wywiesiły na zewnątrz swych lokali zielone flagi, jako wyraz solidarności z setkami demonstrantów, którzy zgromadzili się przed pobliskim ratuszem, by zaprotestować przeciwko akcjom karnym administracji Baracka Obamy wobec sprzedawców medycznej marihuany.
„Będziemy tak głośno protestować, że nawet prezydent nie będzie mógł ignorować naszego przesłania”, powiedział Steve D´Angelo, dyrektor największego składu medycznej marihuany.
Obama przejeżdżał tędy na trzy imprezy dochodowe. Zwolennicy indyjskich konopii dali odczuć swoją obecność organizatorom wizyty prezydenta w tym kalifornijskim mieście.
W kwietniu federalni agenci dokonali nalotu na kilka składów marihuany. W tym miesiącu prokurator federalna, Melinda Haag, zagroziła zamknięciem dwóch przychodni dysponujących konopiami.
„Możecie zamknąć wszystko. Zdarzy się wówczas wiele rzeczy, a żadna z nich nie będzie dobra. Ludzie nadal będą używać marihuanę, tyle że nielegalnie”, ostrzegał były sędzia sądu w powiecie Orange, a obecnie kandydat Partii Libertariańskiej, James P. Gray.
Kalifornia jako pierwsza ze stanów zalegalizowała marihua- nę do celów medycznych. Sektor ten rozrósł się i dziś przynosi stanowi $100 milionów rocznie.
Dobra passa zakończyła się w październiku, kiedy federalne władze zapowiedziały najazdy na składy w całej Kalifornii, twierdząc, że zamieniają się w przedsiębiorstwa przerzucające nielegalne narkotyki. W ciągu ostatnich 10 miesięcy zmuszono setki składów do zamknięcia. Tysiące ludzi straciło pracę.
Akcje administracji Obamy są sprzeczne z wypowiedziami prezydenta na kampanijnym szlaku, który twierdzi, że nie będzie marnował federalnych funduszy na walkę z medyczną marihuaną w stanach, gdzie jest legalna.
W czasie poniedziałkowej demonstracji rodzice dzieci uczęszczających do szkół w pobliżu składów marihuany mówili, że życzą sobie, by federalne władze zajęły się sprawami daleko bardziej poważnymi i niebezpiecznymi, jak ściganie pedofilów czy przemoc z użyciem broni, zamiast wydawać miliony dolarów podatników na walkę z medyczną marihuaną, przynoszącą ulgę chorym, którzy w przeciwnym razie są zmuszeni do używania daleko bardziej szkodliwych tradycyjnych środków medycznych.
„Nie odbierajcie nam naszego lekarstwa. Obama musi spełnić to, co wcześniej obiecywał, zamiast ulegać politycznym naciskom”, wołali uczestnicy demonstracji.
(HP – eg)