Od śmierci Whitney Houston minął już niemal rok. Koronerzy z Los Angeles po przeprowadzeniu sekcji zwłok orzekli, że do śmierci gwiazdy muzyki pop w znacznym stopniu przyczyniło się jej uzależnienie od narkotyków i alkoholu. Fani Whitney największą winą obarczyli Bobby’ego Browna – niesławnego męża artystki, który miał sprowadzić ją na złą drogę. Rodzina Whitney twierdzi jednak zupełnie co innego.
Whitney Houston nie była pierwszą gwiazdą, która w miarę upływu lat stała się więźniem toksycznego związku. Jej relację z byłym mężem Bobbym Brownem porównywano do związku Tiny Turner z Ikem Turnerem, czy Amy Winehouse z Blakem Fielderem-Civilem.
Fani od lat wierzyli, że to właśnie Bobby Brown wciągnął Houston w uzależnienie od narkotyków i tym samym zniszczył jej karierę. Najnowsze wyznania brata Whitney Houston stawiają jednak tę hipotezę pod znakiem zapytania. Michael Whitney przyznał się bowiem, że to on nauczył swoją siostrę, jak brać narkotyki.
Jak zazwyczaj w przypadku tego typu wyznań, rodzina Whitney Houston podzieliła się szokującym wyznaniem u Oprah Winfrey. W wywiadzie Michael Whitney przyznał: „Czuję się odpowiedzialny za to, że to wszystko zaszło tak daleko”.
Zobacz także: Koroner: choroba serca, kokaina przyczyniły się do śmierci Whitney Houston
„Wszystko robiliśmy zawsze razem. Nauczyłem ją jak prowadzić samochód, bawiliśmy się razem. Jeśli bierze się narkotyki, to też warto to robić razem… i po prostu straciliśmy nad tym kontrolę. To ciężki narkotyk.”, przyznał.
Michael zdradził również, że po śmierci Whitney ponownie zaczął zażywać narkotyki. Od października 2012 roku próbuje być czysty.
W wywiadzie u Oprah wzięła udział również matka Whitney – Cissy. 79-letnia seniorka rodu rozpłakała się podczas wywiadu i wyznała, jakim wielkim ciosem była dla niej śmierć córki, a wcześniej odkrycie, że razem z Michaelem są uzależnieni od narkotyków.
Zobacz także: Powstaje reality show o rodzinie Whitney Houston