2171 rekordy ciepła zostały pobite w USA w ciągu minionego tygodnia – podała Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna (NOAA). Fala morderczych upałów najbardziej daje się we znaki mieszkańcom południowych stanów. Upalnie jest jednak także w centralnej i wschodniej części kraju, gdzie bez prądu od czterech dni jest prawie 2 mln ludzi.
Według danych NOAA, na które powołuje się agencja Reutera, w czerwcu na terytorium Stanów Zjednoczonych zanotowano w sumie 3 125 rekordowo wysokich temperatur. W jednym tylko tygodniu – od 25 czerwca do 1 lipca – w 2 171 miejscach w USA termometry wskazały terperatury przekraczające lub równe dotychczasowym rekordom.
Meteorolog Accuweather.com Alex Sosnowski przyznaje, że fala tak intensywnych upałów w tak wielu miejscach kraju nie odtsaje od pogodowej normy. Według eksperta częściowo odpowiedzialna jest za to sucha i ciepła zima, i brak śniegu. Promienie słoneczne, które zazwyczaj w wiosennych miesiącach topiły pokrywę śnieżą, w tym roku spowodowały szybkie nagrzewanie powierzchni ziemi, a ta oddając ciepło, doprowadziła do nagrzanie powietrza – tłumaczy agencji Reutera Sosnowski.
Według synoptyka wysokie temperatury w środkowych i południowych stanach utrzymywać będą się przez następne tygodnie, nawet do sierpnia.
Według danych NOAA w pięciu stanach USA pobitych zostało w czerwcu ponad 100 dotychczasowych rekordów ciepła: w Teksasie 237, w Kolorado 226, Kansas 164, Missouri 126 i 115 w Arkansas.
W czasie, kiedy z nieba leje się żar, blisko 2 mln ludzi wciąż pozbawionych jest prądu. To efekt nawałnic jakie w miniony weekend przeszły przez kilka stanów Wschodniego Wybrzeża, zabijając co najmniej 18 osób. Mimo że ekipy energetyczne pracują na pełnych obrotach, usuwanie awarii może potrwać nawet do przyszłego tygodnia.
Zobacz: Zabójcze burze: 13 osób nie żyje, 3 mln domów bez prądu
km