0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedPrzeziorace, namowiny, pytace…

Przeziorace, namowiny, pytace…

-

Kulminacyjnym punktem “Poronińskiego lata w Chicago” był pokaz wesela góralskiego. Wszystko odbyło się zgodnie z tradycją podhalańską na gazdówce Józefa Galicy w Homer Glenn. Bohaterami spektaklu byli tancerze zespołu “Siumni”. Przed “namowinami” (zaręczyny) “przeziorace” szli na “przeziory” do przyszłych małżonków, żeby dyskretnie zorientować się o sytuacji materialnej oraz zaletach młodej i młodego. W “namowinach”, podczas których ustalano wiano w postaci ziemi, zwierząt, pieniędzy i różnych przedmiotów domowego wysposażenia, jakimi młodzi zostaną obdarowani przez rodziców na nową drogę życia, uczestniczyli rodzice oraz najbliżsi członkowie rodziny obydwu stron. Rodzice młodego dawali “zakład” (pewną kwotę pieniędzy), która stanowiła rekompensatę za krzywdę moralną, gdyby nie doszło do wesela z winy chłopaka. Na trzy tygodnie przed ustalonym terminem wesela dwali księdzu na “odpowiedzi”, aby upewnić się, czy nie ma jakichkolwiek przeszkód do ślubu. 

fot. AB/NEWSRP
To ojciec mojego dziecka, starała sie przekonywać młodą jedna z “ofiar” pana młodego fot. AB/NEWSRP

Zaproszenie na wesele odbywało się za pośrednictwem “pytacy”, którzy jadąc do gości na dwóch jednakowej maści koniach śpiewając zapraszali na wesele, a podczas zaślubin prowadzili orszak weselny. Wesela zazwyczaj odbywały się w domu panny młodej we wtorki i trwały dwa dni. Panna młoda ubrana była w białą, haftowaną koszulę i gorset obszywany “centkami” (koralikami i świecącymi blaszkami, mogły być ze srebra lub złota) oraz białą, szeroką, sięgającą poniżej kolan spódnicę z tiulu z przymocowanymi nań gałązkami mirtu. Strój uzupełniały białe, sznurowane, sięgające pod kolana buty. Na nogach panna młoda miała białe jedwabne pończochy, a całość stroju uzupełniał wianek i trzy lub cztery sznury korali oraz narzucony na ramiona “rańtuch” – biały szal z lnu.

REKLAMA

W dniu wesela orszak z odświętnie ubranym panem młodym zajeżdżał pod dom weselny. Młoda witała przyszłego męża przed progiem i prowadziła do głównej izby, gdzie obydwoje klękali przed rodzicami i całując im ręce i stopy dziękowali za trud wychowania. Po błogosławieństwie udawali sie do kościoła. W drodze powrotnej na trasie przejazdu stawiano bramy weselne. Aby przejechać orszak musiał okupić się datkami, najczęściej butelkami “gorzałki”.

Punktem kulminacyjnym przyjęcia był prowadzony przez “pytacy” obrzęd “cepowin”, podczas którego starostowie weselni wykupowali od nich pannę młodą. Po wykupieniu sadzano ją na stołku, aby zdjąć jej wianek, zapleść włosy w dwa warkocze i założyć chustę. Wszystko odbywało sie przy śpiewie i muzyce. Dom weselny odwiedzali nieproszeni goście, często prowokując do awanatur i bójek. I ja tam byłem, miód i gorzałeczkę…

Tekst i zdjęcia:

AB/NEWSRP

[cincopa AwMA4P7SEOsS]

REKLAMA

2091331719 views

REKLAMA

2091332018 views

REKLAMA

2093128477 views

REKLAMA

2091332299 views

REKLAMA

2091332445 views

REKLAMA

2091332589 views