– Przestańcie narzekać, zrzędzić i płakać. Zamieńcie pantofle na buty marszowe. Mamy pracę do wykonania – takimi słowami prezydent Barack Obama zwrócił się do członków the Congressional Black Caucus podczas dorocznego obiadu w Waszyngtonie. Reakcje wypełnionej po brzegi czarnymi wyborcami sali były różne.
- fot.United States Government Work, Flickr.com/ Barack Obama uzyskał poparcie the Congressional Black Caucus, ale nie jest on już tak silne, jak 3 lata temu
W różnym tonie pozostają także komentarze na kontrowersyjne wezwanie prezydenta do elektoratu, który w poprzednich wyborach stanął za nim murem. Ale takiej jednomyślności, jak przed trzema laty, już nie ma, szczególnie w kontekście poziomu bezrobocia wśród czarnych Amerykanów, niemal dwukrotnie przewyższajacego średnią krajową (16,7 proc.).
W nawiązaniu do problemu braku pracy wśród Afroamerykanów prezydent mówił w minioną sobotę do ponad 3 tys. osób: – Wiem, że to może być zniechęcające. Słucham was. Ale potrzebuję waszej pomocy.
I nikt na sali nie miał wątpliwości, że pomoc ma polegać na ponownym obdarzeniu zaufaniem Baracka Obamy, by mógł wygrać w takim stylu, w jakim dokonał tego w 2008 roku (wówczas poparło go 65 proc.uprawnionych do głosowania czarnoskórych Amerykanów). A może, żeby w ogóle wygrać?
Do tego potrzebne są obietnice. Te, Obama już złożył, przypominając, że przed dwoma tygodniami przedstawił w Kongresie projekt obniżenia podatku od wynagrodzeń oraz ulg podatkowych dla przedsiębiorców. Jeśli pakiet zostanie przegłosowany, skorzysta z niego 100 tys. czarnoskórych biznesmanów oraz 20 mln czarnych robotników.
Jednak zaufanie, nawet takiej organizacji jak the Congressional Black Caucus, jest nadwyrężone. Przewodniczący tego ugrupowania, kongresman Emanuel Cleaver z Missouri powiedział: „Gdyby to Bill Clinton był w Białym Domu i nie mógł sobie poradzić z tym problemem (bezrobocia – przyp. red.), prawdopodobnie urządzilibyśmy marsz na Biały Dom”.
Zgadzam sie z tym stwierdzeniem w 100%. Przestanmy narzekac i plakac, zabirajmy sie do roboty zeby tego „NIELEGALNEGO” Prezydenta USA jak najszybciej usunac z urzedu i w koncu tez wybrac taki Kongress i Senat, ktory wreszcie „wesmie” sie do pracy zeby rzeczywiscie zmniejszyc wydatki, podatki, pozyczki panstwa i ogolne zadluzenie narodowe. Najlepszym kandydatem do tej pracy jest Kongressman RON PAUL. http://www.ronpaul2012.com
Buhahaha, „Najlepszym kandydatem do tej pracy jest Kongressman RON PAUL.”.
Ten starszy pan w 99% sam nie wie o czym mowi i bedac przedstawicielem i czlonkiem partii republikanskiej oraz kongresmanem od 1976 roku jest niczym innym, jak typowym politykiem z ramienia partii herbacianej – duzo slow i haselek bez pokrycia w faktach. Bo jak by nie bylo, ten Pan od czterdziestu lat jest na garnuszku ludzi, ktorzy go ciagle wybieraja na to stanowisko.
Tak nawiasem mowiac, nazywajac Prezydenta Obame „NILEGALNYM” chciales sie odniesc do „afery herbacianej” twierdzacej rzekomo o kenijskim akcie urodzenia?
Zawsze mnie ciekawi pewien fakt – gdzie te wszystkie wory herbaciane sie ukrywaly w latach 2000-2008, kiedy George Dubya Bush oklamujac narod, rozpoczal dwie wojny?
jak na populistę to odważnie
wybrać kongres buahaha powodzenia 🙂
a Pan Kaczynski obiecal odejsc gdy przegra wybory?dotrzymal slowa?
Do Jasia fasoli: panie, Kaczor nie przyrzekal odejscia gdy przegra. Dlaczego? Nie zakladal przegranej i w sumie wcale nie przegral. Przegrala PO /Polska…patrz: R.P. (Ruch Paliknota).
obiecywal juz w 2008
pan Kaczynski ktos powiedzial (,Prawda?)ze powinien byc Burmistrzem w Chicago?
Nie tak dawno pewien uczony z ubozuchnego kraju o nazwie: Bangladesz otrzymal nagrode NOBLA z dziedziny ekonomii za epokowe osiagniecie sprawdzalne w ubogich dzielicach Dhaki, Chittagong, Khulny. Odkrycie polegalo na wreczeniu kazdej chetnej, wzgledem rozwoju biznesu osobie, kwoty okolo 2-3 tys.
(powiedzmy dolarow) bez podatku i bezzwrotnie, ale pod kontrola ze wspomaganiem, nie w celu zniszczenia.
Osiagnieto cel! Obdarowani rozwineli dzialanosci (tzw.biznes) zyja, maja sie coraz lepiej (w wiekszosci)
placa juz podatki. Oni i ich rodziny, wydaja sie byc zadowoleni, po latach takze i panstwo korzysta. Cud polegal tez na widocznym zmniejszeniu bezrobocia.
Pytam: ile nalezy wreczyc amerykanskim „challengers”, aby podjeli wyzwanie?
Jeszcze pytanko: ktorych „challengers” nalezy wesprzc bezzwrotna kasa i w jakiej wysokosci? Tych z Wall Street?
Fanny May – banki – Ubezpieczenia – grupy innych syndykatow – czy producentow towarow najbardziej napedzajacym rynek pod wzgledem chlonnosci, oplacalnosci oraz wg innych kryteriow atrakcyjnosci w celu uporania sie z plaga bezrobocia…