Podczas gdy USA pozostają zatopione w kryzysie, 2011 r. okazał się dla amerykańskiego rolnictwa jednym z najlepszych od dekady. I choć biznes niesie ze sobą duże ryzyko, wielu 20- i 30-latków widzi w nim perspektywy, chociażby ze względu na popyt na produkty organiczne. Czyżby Ameryka wracała do korzeni?
Szacuje się, że zyski farmerów wzrosną w tym roku o 28 proc. do 100,9 mld dolarów. Dobry rok rolnicy zawdzięczają wysokim cenom zbóż, żywca i ziemi oraz dużemu zapotrzebowaniu światowemu na etanol produkowany z kukurydzy. Według danych Departamentu Rolnictwa (USDA) dochód ze sprzedaży zbóż przekroczy 200 mld dol. i będzie najwyższy w historii USA.
Choć nie ma jeszcze dokładnych danych, widać coraz większe zainteresowanie sektorem rolniczym wśród młodych Amerykanów – wzrastają m. in. zapisy na studia rolnicze i szkolenia dla farmerów.
Co ciągnie młodych do rolnictwa? Podają dwie główne przyczyny. Pierwszą jest dusząca atmosfera panująca w korporacjach – po co się w niej dławić, skoro i tak nie gwarantuje stałego zatrudnienia? Drugim powodem jest coraz większe zapotrzebowanie na produkty lokalne i organiczne, które cieszą się popularnością nawet w czasach kryzysu.
Niestety z uprawami wiążą się poważne ryzyka, jak susze i powodzie, które mogą obrócić wniwecz całoroczną pracę. Do rozpoczęcia działalności mogą też zniechęcać ceny ziemi wynoszące średnio 2,140 dol. za akr, a na Środkowym Zachodzie i w Kalifornii nawet dwukrotnie i czterokrotnie więcej. Do tego dochodzi ciężka praca i często też konieczność dodatkowego zatrudniania, by mieć ubezpieczenie społeczne. Czasami na owoce swojej pracy trzeba poczekać kilka lat i jak podaje USDA trzy piąte farmerów sprzedaje swoje produkty za mniej niż 10,000 dol. rocznie.
Nie zmienia to jednak faktu, że rolnictwo z recesją poradziło sobie dużo lepiej niż inne sektory gospodarki. Rząd paradoksalnie powinien się ciszyć i już myśleć o dodatkowych programach i pożyczkach dla rolników na rozpoczęcie działalności – 60 proc. farmerów jest w wieku powyżej 55 lat i gdy odejdą na emeryturę, zapasy żywności zaczną maleć. Wtedy zostanie już tylko pilne śledzenie taryf celnych…
as