W niespełna 24 godziny po wyznaczeniu kaucji w wysokości miliona dolarów oskarżony o zastrzelenie nieuzbrojonego 17-latka mężczyzna wyszedł na wolność. George Zimmeramna wpłacił wymagane 10 proc. i opuścił w piątek areszt hrabstwa Seminiole na Florydzie. Adwokat oskarżonego poinformował, że do procesu, w obawie o własne bezpieczeństwo jego klient będzie się ukrywał.
To drugi raz kiedy oskarżony o zastrzelenie w lutym 17-letniego Trayvona Martina wychodzi na wolność za kaucją. Po pierwszym aresztowaniu Zimmermana, na którym ciąży zarzut zabójstwa drugiegi stopnia, za jego warunkowe wyjście na wolność sąd wyznaczył kaucję w wysokości 150 tys. dolarów.
Zobacz: George Zimmerman wraca za kratki
Zgodnie z obowiązującymi przepisami 28-latek wpłacił 10 proc. tej kwoty i opuścił areszt. Kilka tygodni później okazało się jednak, że George Zimmerman nie ujawnił sędziemu, że na jego konto wpłynęło od sympatyzujących z nich darczyńców 135 tys. dolarów i że jest w posiadaniu drugiego paszportu. Sąd cofnął decyzję o warunkowym wypuszczeniu Zimmermana na wolność i mężczyzna ponownie trafił za kratki. Za składanie fałszywych zeznań aresztowana została także jego żona.
W czwartek sąd ponownie zdecydował o warunkowym zwolnieniu za kaucją, tym razem jednak o wysokości miliona dolarów. Adwokaci członka ochotniczej straży osiedla bezpośrednio po ogłoszeniu tej decyzji zaapelowali do sympatyków ich klienta o wpłacanie na jego konto pieniędzy, które pozwolą mu na opuszczenie aresztu. Potrzebną kwotę 100 tys. dolarów udało się zebrać w ciagu kilkunastu godzin. Zimmerman opuścił areszt w piątek po południu. W towarzystwie dwóch mężczyzn, najpewniej ochroniarzy odjechał z więzienia czekającym na niego białym SUV. 28-latek w obawie o swoje bezpieczeństwo ukrywa się przed opinią publiczną.
Zobacz także: Trayvon Martin: ofiara czy agresor?
Sprawa śmierci Trayvona Martina wywołała w Stanach Zjednoczonych wielkie poruszenie. 17-latek został postrzelony przez George’a Zimmermana, członka ochotniczej ochrony osiedla, 26 lutego. Zimmeran twierdzi, że strzał oddał w obronie własnej, kiedy rzucił się na niego rosły młodzieniec. Na dowód swej wersji wydarzeń Zimmerman przedstawił dokumenty z obdukcji lekarskiej i zdjęcia, pokazujące rozbitą głowę i uraz nosa.
Według rodziców 17-latka ich syn zginął w skutek uprzedzeń rasowych 28-latka, który widząc młodego Afroamerykanina z kapturem na głowie, uznał go z zagrożenie.
Dopiero w kilka tygodni po śmierci Martina, po fali protestów w całych USA, sąd zdecydował o zatrzymaniu Zimmermana. 28-latek usłyszał zarzut morderstwa drugiego stopnia, za które maksymalnie grozi kara dożywotniego więzienia.
mp