Według danych FBI w Atlancie w ostatnim czasie znacznie wzrosła liczba przypadków nielegalnego wprowadzania się do domów przejmowanych przez banki przez członków antyrządowych organizacji. „Niezależni obywatele”, jak określają siebie wrogo nastawieni do rządu Amerykanie są zdania, że banki nie są właścicielami nieruchomości, a oni sami nie podlegają prawu federalnemu.
- fot. W Atlancie wzrosła liczba dzikich lokatorów – ekstremistów
Agent FBI Stephen Emmett twierdzi, że członkowie tych ugrupowań uznając swoją niezawisłość nie uznają organów rządowych, sądowniczych, podatkowych ani żadnych urzędów egzekwujących prawo. Nie dopełniają także obowiązku rejestracji samochodów. „Są o krok od terroryzmu wewnętrznego”, mówi Emmett.
„Niezależni obywatele” posługują się często sfałszowanymi aktami własności wybierając drogie i luksusowe domy przejęte od dłużników przez banki.
3 marca grupa antyterrorystyczna przejęła w Atlancie elegancki dom zajmowany przez parę dzikich lokatorów, którzy przedstawicielom instytucji finansowych, ktorzy pojawili się z nakazem eksmisji zagroziła zastrzeleniem każdego, kto ponownie wkroczy na „terytorium ich posesji”. Akcja zespołu SWAT i policji powiatu Clayton doprowadziła do przejęcia nieruchomości. U nielegalnych lokatorów znaleziono broń.
Według przedstawicieli organów ścigania członkowie ugrupowań antyrządowych w okolicach Atlanty są odpowiedzialni nie tylko za nielegalne wprowadzanie się do pustostanów, ale także za podszywanie się pod policjantów, używanie fałszywych banknotów, zastraszanie sędziów oraz posługiwanie się podrobionymi dokumentami.
O rosnących w liczbę członkach ruchów zrzeszających ekstremistów ostrzega także centrum z południowej Alabamy zajmujące się monitoringiem społecznym rejonów biednych (The Southern Poverty Law Center). Według centrum takie orgaizacje przyciągają zwolenników skrajnej prawicy, często bezrobotnych, z przeszłością kryminalną.
