Jak poinformował w niedzielę portal The Washington Free Beacon chińscy hakerzy próbowali ukraść kody atomowe z systemu Białego Domu. Według przedstawicieli obrony – atak był nieszkodliwy; w ręce hakerów nie dostały się żadne tajemnice zagrażające bezpieczeństwu państwa.
Najprawdopodobniej celem hakerów, którzy zaatakowali biuro wojskowe, było zdobycie tajnych informacji dotyczących zarówno tras przelotów prezydenta, jak i kodów atomowych. Przedstawiciel Białego Domu potwierdził, że był to „odosobniony” incydent, który szybko udało się wyśledzić. Zapewnił także, że nawet jeśli zostały skradzione jakieś dane, są one bez znaczenia.
Hakerzy zastosowali metodę stosowaną przy włamaniach do baz danych – na „na przynętę”. Polega ona na wysyłaniu poczty elektronicznej ze znajomymi odbiorcy treściami w tytułach. Jej otworzenie, lub ściągnięcie podrzuconego linku, uruchamia oprogramowanie kopiujące dane z komputera lub go infekujące.
Nie był to pierwszy atak na serwery Białego Domu. Do podobnego miało dojść m.in. w czerwcu tego roku. Według FBI zostały wówczas zaatakowane skrzynki e-mailowe urzędników.
Informacja podana przez portal miała uwidocznić słabość służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa pod obecną administracją. The Washington Free Beacon niedawno poinformował o tym, jakoby rosyjska łódź podwodna z atomowymi pociskami balistycznymi penetrowała amerykańskie wody terytorialne. Historia miała pokazać braki w dofinansowaniu marynarki wojennej, która nie jest nawet w stanie wyśledzić obcych okrętów podwodnych. Przedstawiciele US Navy stanowczo zdementowali te sensacyjne doniesienia.
tz
