Tylko dzięki temu, że doniósł na swojego brata, FBI schwytało człowieka, którego poszukiwania stały się przedmiotem najdłuższego i najkosztowniejszego dochodzenia w historii Biura. W 1995 roku David Kaczynski wydał władzom swojego starszego brata, Theodora, okrytego złą sławą „Unabombera”. Seryjny morderca od 1978 roku, w imię swoich anarchistycznych poglądów, wysyłał konstruowane przez siebie bomby do osób odpowiedzialnych, według niego, za postęp cywilizacyjny. Jego przesyłki zabiły trzy osoby a 23 raniły.
Nazwisko Theodora Kaczynskiego niedawno znów powróciło na pierwsze strony amerykańskich gazet. Jego osobiste rzeczy, w tym dwadzieścia dzienników, zostały sprzedane na internetowej aukcji. 230 tys. dol., które uzyskano z tej sprzedaży trafiły do ofiar „Unabombera” i ich bliskich. Ted Kaczynski ponownie znalazł się także w kręgu zainteresowań FBI. Tym razem w związku z siedmioma zabójstwami sprzed trzydziestu lat, kiedy to nieznany wciąż sprawca w 1982 roku przy użyciu zatrutych pigułek lekarstwa „Tylenol” zabił w Chicago siedem osób.
69-letni dziś Theodore Kaczynski od 1998 roku przebywa w najpilniej strzeżonym amerykańskim więzieniu ADX we Florence w Kolorado. Więzień numer 04475-046 nie chce utrzymywać kontaktów z rodziną, w tym z młodszym bratem, Davidem.
InformacjeUSA: – „Unabomber” w liście przesłanym do Washington Post w 1995 roku obiecał, że jeśli gazeta opublikuje jego anarchistyczny „Manifest”, zaprzestanie wysyłania ładunków wybuchowych. Opublikowany tekst wzbudzi Pana i Pańskiej żony podejrzenia. Mimo obietnicy złożonej przez Teda, że nie będzie dalej zabijał, postanowiliście Państwo zgłosić swoje podejrzenia do FBI…Nie obawiał się Pan, że to wydanie wyroku śmierci na brata?
David Kaczynski: – Tego się najbardziej bałem, że Ted dostanie karę śmierci i że wyrok zostanie wykonany. Mieliśmy z Lindą ogromny dylemat, ponieważ każda decyzja mogła prowadzić do czyjejś śmierci (istniało ryzyko, jeśli nic nie zrobimy, Ted wyśle kolejny ładunek wybuchowy, natomiast jeśli zgłosimy nasze podejrzenia Ted spotka się z katem). Obietnica „Unabombera”, że zaprzestanie zabijania, jeśli jego manifest zostanie opublikowany, spowodowała dodatkowe rozterki. Dlaczego mam eksponować mojego brata na ryzyko kary śmierci, skoro obiecał zaprzestać swoich działań? Z drugiej jednak strony, jeśli ktoś pozwala sobie na zabijanie, skąd pewność, że nie pozwala sobie na kłamstwo? W każdym razie, doszedłem w końcu do wniosku, że Ted jest niestabilny psychicznie. Kilka miesięcy później, w kwietniu 1996 roku, kiedy już było po wszystkim, pod łóżkiem Teda znaleziono kolejną, zapakowaną i gotową do wysyłki bombę.
– Nigdy nie miałem wątpliwości co do tego, że moja matka Wanda kocha nas obu całym sercem. Nie byłem jednak w stanie przewidzieć , jak pogodzi się z faktem, że jeden z jej synów jest podejrzewany o morderstwo, a drugi doniósł na swojego brata. Wiedziałem, że wiadomość będzie dla niej druzgocąca. Bałem się również tego, że kiedy usłyszy, że wydałem Teda władzom, stracę jej miłość. Od najmłodszych lat mama mi powtarzała: „nigdy nie porzuć swojego brata” , ponieważ wiedziała, że jej starszy syn jest niestabilny emocjonalnie a tym samym, bezbronny.
Zgodnie z prośbą FBI, które chciało mamę przesłuchać, odwiedziłem ją i powiedziałem zarówno o moich podejrzeniach, jak i o tym, co zrobiłem. Kiedy rozpocząłem moją opowieść, mama zamilkła. Zobaczyłem na jej twarzy zdziwienie i przerażenie, kiedy zaczęła łączyć fakty a historia ułożyła się w całość. Powiedziałem jej o straszliwych wątpliwościach związanych z całą sytuacją i o tym, że zgłosiłem moje przypuszczenia na FBI, w rezulatacie których Ted jest głównym podejrzanym w sprawie Unabombera.
Kiedy skończyłem, mama przygarnęła mnie ramieniem i pocałowała w policzek. „Mogę sobie wyobrazić przez co musiałeś przejść” – powiedziała. I dodała: „Wiem, że kochasz Teda i wiem, że nigdy byś tego nie zrobił, gdybyś nie czuł, że nie musisz”.
Czy ma Pan jakiś kontakt z bratem? Odzwiedził go Pan kiedykolwiek w Florence w Kolorado?
– Piszę do Teda kilka razy w roku, ale nigdy nie odpowiedział na żaden z moich listów. Chciałbym go odwiedzić, jeśli tylko wyraziłby na to zgodę. Ale także czuję się w jakiś sposób onieśmielony taką perespektywą. Przez ostatnie 25 lat nie rozmawialiśmy ze sobą. Między nami jest bardzo dużo cierpienia i nieporozumień. Chciałbym pokazać mu, przypuszczam, moje serce na dłoni.
Wspominał Pan, że podczas wizyt u brata w jego kabinie w Montanie, Ted podkreślał, że jest Pan jedyną osobą, którą kocha i która jest łącznikiem pomiędzy nim a realnym światem. Nie miał Pan poczucia zdrady kogoś, kto Panu zawierzył?
– Ostatnią rzeczą jakiej chciałem, to zranienie mojego brata. W czasie, kiedy zmagałem się z decyzjami, które mam podjąć, zdałem sobie sprawę z tego, że jeśli Ted rzeczywiście okaże się „Unabomberem”, oznacza to, że na wielu płaszczyznach zawiódł zaufanie; poczynając od oszukania swojej rodziny, która zawsze go kochała i mu ufała, po pogwałcenie podstawowych zasad relacji międzyludzkiej i społecznej.
Czy kiedykolwiek wcześniej (przed opublikowaniem „Manifestu”) myślał Pan o Tedzie jako o osobie chorej?
– Przed 1991 rokiem często myślałem o Tedzie, jako o osobie łatwo wpadającej w gniew. W roku 1991 otrzymałem od mojego brata kilka listów, które wydały mi się bardzo dziwne. Linda poradziła mi, żebym przedyskutował ich treść z psychiatrą, który szybko potwierdził podejrzenia mojej żony, że Ted cierpi na paranoję i jest chory psychicznie.
Jak podjęta przez Pana decyzja wpłynęła na Pańskie życie?
– To jest jak połknięcie czegoś niestrawnego. Niemal wszystko od tego czasu w moim życiu dotyczyło„trawienia”, to znaczy przetwarzania zmian: w moim zrozumieniu brata, mnie samego i innych ludzi.
W opublikowanym przez Pana eseju Missing Parts (Andrew Blauner, Frank McCourt: Brothers: 26 Stories of Love and Rivalry) pisze Pan o wpływie brata na Pana rozwój, o pozostawaniu w jego cieniu w młodości. Nie ma Pan wrażenia, że w dalszym ciągu tak jest, że pozostaje Pan bratem „Unabombera” bardziej niż Davidem Kaczynskim, działaczem społecznym zaangażowanym w organizacje New Yorkers For Alternatives to the Death Penalty? Daje się z tym żyć?
– Zawsze, kiedy odwiedzam z wykładami miejsca inne niż stan Nowy Jork (David Kaczynski na co dzień mieszka w Nowym Jorku) przedstawiam się jako “brat Unabombera”, co oznacza, że mój wizerunek publiczny jest nieuchronnie powiązany z moim bratem. Z drugiej jednak strony, moje życie i moje wybory często pozostają w kontraście z tymi, ktorych dokonał Ted. Już dawno podjąłem decyzję , że mojej złożonej relacji z Tedem będę używał do nagłaśniania ważnych przedsięwzięć. Ale dwie sprawy chciałbym wyjaśnić: nie akceptuję czynów mojego brata, ale równocześnie kocham go, bez względu na to co zrobił.
Czy pozostaję w jego cieniu? Cóż, nauczyłem się , żepozostawanie w centrum zainteresowania za sprawą mojego brata jest i przywilejem, i ciężarem. Uznałem, że jest to dla mnie osobiście niezbędne, jako dla brata Teda, by nadać tej całej tragedii jakiś sens.
W tym samym tekście znajduje się stwierdzenie: „Jako chłopiec myślałem o moim bracie jako o mądrym, niezależnym i postęującym zgodnie z zasadami”. Co dziś myśli Pan o swoim bracie?
– Tożsamość Unabombera dla policji i FBI przez 17 lat stanowiła nieodgadnioną tajemnicę. Przez długi czas także i dla mnie psychika brata była niewiadomą, zresztą ciągle nią jest. Rozumiem, że Ted jest ciężko chory psychicznie, jednakże jest mi trudno powiedzieć, gdzie znajduje się granica między jego osobowością a chorobą. Więzienie, w którym obecnie przebywa jest swoistą metaforą jego nieprzystępności – pokrewne do choroby pscyhicznej, która trzyma go zamkniętego na świat i na tych, którzy go kochają.
Wspomniany już wcześniej esej zaczyna Pan od stwierdzenia: “…brat pokazuje ci kim jestes I kum nie jesteś” („…a brother shows you who you are – and also who you are not”). Brat jest więc rodzajem lustra. Kim jest i kim – nie jest David Kaczynski?
Sokrates mawiał, że mądrość osiąga się poprzez zrozumienie siebie, a osobą mądra jest ta, która przyznaje się do swojej niewiedzy ( wiem, że nic nie wiem). Im jestem starszy, tym bardziej podejrzewam, że wcale siebie nie znam. Mam nadzieję, że czyni mnie to mądrym.
Jest Pan dyrektorem organizacji New Yorkers For Alternatives to the Death Penalty ta działalność społeczna jest próbą uciszenia wyrzutów sumienia dotycząch wydania brata?
Na długo przed tym, kiedy osobiście skonfrontowałem swoje życie z systemem kary śmierci, czułem silny wewnętrzny sprzeciw wobec najwyższego wymiaru kary. Proces brata, zagrożonego takim wyrokiem, wzmógł moje emocje z tym związane. Później, wraz z Lindą próbowaliśmy wspierać rodzinę Babbittów, po tym jak Manny Babbitt został skazany na śmierć po wydaniu go przez własnego brata Billa. Babbittowie byli lustrzanym odbiciem Kaczynskich, z wyjątkeim tego, że byli biedni i byli Afroamerykanami.
Manny Babbitt, weteran i bohater wojny w Wietnamie, schizofrenik, zabił jedną osobą w ostrym stanie choroby, mój brat zabił trzy osoby z pełną premedytacją. Kiedy w Kalifornii stracono Manny Babbitta w pełni uświadomiłem sobie w jak nierówny i niesprawiedliwy sposób wydaje się w Ameryce wyroki śmierci.
Moje orędowanie przeciwko karze śmierci ma tyle samo wspólnego z losem Manny’ego Babbitta, jak i Teda Kaczynskiego. Dalej przyjaźnimy się z Lindą i Billem Babbittami. (Manny Babbitt został skazany na karę śmierci za zamordowanie 78-letniej kobiety w 1980 roku. Wyrok wykonano 4 maja 1999 r. w Kalifornii – przyp. red.)
Jakie jest główne przesłanie kierowanej przez Pana organizacji?
Misja NYADP składa się z trzech aspektów:
- Uczulenie na konieczność sprzeciwu wobec powrotu kary śmieci w stanie Nowy Jork (obecnie obowiązuje abolicja na jej wykonywanie)
- Uczynienie Nowego Jorku przykładem dla całego kraju, jako miejsca pokazującego korzyści z zakazu wykonywania najwyższego wymiaru kary
- Propagowanie zmiany systemu prawa karnego w kierunku bardziej humanitarnym, efektywnym i sprawiedliwym.
NYADP kreśli łuk, który „ zakrzywia się w kierunku sprawiedliwości” (cyt. Martin Luther King) z przestarzałego systemu kary śmierci ku podejściu całościowemu, demokratycznemu i humanitarnemu. Bez kary śmierci mamy szansę na ponowne zadanie pytania o to, jak reagować na akty przemocy. Wierzymy, że potrzebne jest wypracowanie nowych zasad, a NYADP może odegrać znaczącą rolę w tworzeniu nowego modelu prawnego zarówno na szczeblu lokalnym, jak i krajowym. Takiego, który pozwoli na stworzenie konstruktywnego, pozbawionego przemocy, korzystnego i racjonalnego podejścia do problemów przemocy w społeczeństwie. W projekt nowego ustawodawstwa chcemy zaangażować i zaprosić do współpracy ofiary przemocy.
Kara śmierci jest przemocą sama w sobie, jest nieefektywna i buduje podziały. By zaleczyć rany spowodowane przemocą i zabezpieczyć przed jej przyszłymi aktami – potrzebujemy podejścia przeciwnego – podejścia, które buduje społeczną więź , która uczestniczy w ralnych potrzebach ofiar przemocy.
Co sądzi Pan o zorganizowaniu aukcji rzeczy należących do Pańskiego brata, w tym osobistych dzienników oraz tego, że pieniądze uzyskane ze sprzedaży tych rzeczy zostaną przekazane rodzinom ofiar i samym ofiarom?
– Rząd wydał około 8 mln dol. na dochodzenie, a następnie proces mojego brata, mający się zakończyć karą śmierci. Szczęśliwie Ted nie usłyszał takiego wyroku. Czyli w jakimś sensie pieniądze publiczne zostały zmarnowane. Można odnieść wrażenie, że ofiary Unabombera – 23 osoby, które zosatły ranne i rodziny trzech osób, które zostały zabite – otrzymały zadośćuczynienie finansowe od rządu. W rzeczywistości ludzie ci nie dostali nic. Trzynaście lat później rząd wpada na pomysł, by wypłacić te rekompensaty i że mają one pochodzić z internetowej aukcji rzeczy należących do mojego brata skonfiskowanych w należącej do niego kabienie. Mój brat żył tam w ubóstwie, czyli wartość jego majątku jest jedynie pochodną fascynacji zbrodniami, których dokonał. Rzeczy wystawione na aukcje nazwano „morderobiliami” (gra słów: memorabilia i „murder”- morderstwo) czyli pamiątek po sławnych zbrodniarzach.
Czytaj także: 232 tys. dolarów z aukcji rzeczy “Unabombera”
W efekcie nasz rząd zaspokoił upodobania chorego rynku, który kryminalistów traktuje jak celebrytów, albo gwiazdy estrady. Nie sądzę, że był to dobry pomysł, choć przynaję, że cel aukcji był szczytny. Jeśli w tym wypadku nie ma innej drogi pozyskania funduszy – niech aukcja się odbywa. Ale czy naprawdę, skoro tak bardzo się martwimy o ofiary, nie możemy znaleźć innej formy zbierania pieniędzy? Jednak jeśłi chcemy pomóc ofiarom zbrodni, to czy nie można by znalaźć na to lepszego sposobu? Przecież ofary zbrodni powinny być priorytetem a nie wtórną refleksją.
Wszystkim, którzy są zainteresowani lepszymi sposobam pomocy ofiarom przestępstw polecam odkrywczą w tym zakresie lekturę, książkę Susan Herman “Parallel Justice for Victims of Crime.”
Jaka była Pana reakcja w związku z informacją, że FBI chce otrzymać próbkę DNA Teda Kaczynskiego, w związku ze sprawą Tylenolu sprzed blisko dwudziestu lat?
Uważam to za dość osobliwe, ponieważ FBI jest w posiadaniu DNA mojego brata z czasów sprawy Unabombera. Sądzę, że to mało prawdopodobne, iż Ted był zamieszany w sprawę morderstw z Tylenolem. Przeczytałem prawie w całości 30 tys. stron jego dzienników i innych zapisków prowadzonych przez mojego brata w latach, kiedy mieszkał w kabinie w Montanie. Ted najwyraźniej nie wspominał o tym w swoim dzienniku. Wielokrotnie pojawia się tam kwestia akcji z wysyłaniem ładunków wybuchowych, ale nigdzie nie pisze o otruciach.
Czytaj także: Chicago. FBI wystąpiło o DNA “Unabombera” w sprawie otruć z 1982r.
Jednakże jestem na takim etapie mojego życia, że uważam, że nic nie jest niemożliwe. Myśl, że Ted może być uznany za tzw. „ mordercę Tylenolowego”, nie spędza mi snu z powiek, ponieważ uważam, że jest niewielka tego możliwość.
Czy rodzina Kaczynskich kultywowała polskie tradycje, miała jakieś związki z Polską?
Mama i tata urodzili się w Stanach Zjednoczonych i rzadko mówiło się w domu po polsku – najczęściej wtedy, kiedy rodzice nie chcieli byśmy z bratem rozumieli, co mówią. Cała czwórka naszych dziadków urodziła się w Polsce, skąd wyemigrowali do USA. Tu na początku poprzedniego wieku poznali się i pobrali.
Moja matka lata wczesnego dzieciństwa spędziła na wsi w Ohio, gdzie wyraźnie niechętnie odnoszono się zarówno do Polaków, jak i do katolików. Mój dziadek ze strony ojca był utalentowanym artystą zajmującym się rzeźbieniem ram do obrazów dla bogatych klientów z Pittsburgha. Jednak czasy Wielkiej Depresji miały wielki wpływ na obie rodziny i spowodowały ich migrację do Chicago, gdzie ojciec mojej matki znalazł pracę w stalowni.
Pamiętam parę historii, które nam opowiadano o „starych czasach”. Jedna z nich dotyczyła mojego pra pra dziadka, który uczył studentów pisać i czytać po polsku w czasach rosyjskiego zaboru. Pradziadek używał do tego prowizorycznego pudełka z piaskiem, gdzie napisane słowa szybko mogły zostać starte na wypadek, gdyby pojawił się rosyjski śledczy.
Inna historia dotyczyła mojego dziadka, który odgrywał rolę Dzieciątka Jezus w jasełkach wystawianych w jego rodzinnej wiosce, dzięki jego anielskiej urodzie.
Jedynie babcia Helena, matka mojego ojca żyła na tyle długo, by osobiście opowiadać nam o głodzie i ciężkich czasach, których doświadczyła dorastając w Polsce. Rodzina mojego ojca, pochodząca z Warszawy, kochała polskie tradycje, muzykę i sztukę, na przykład bardzo lubili słuchać Chopina.
Małgorzata Błaszczuk, Magdalena Pantelis, Nowy Jork
(Pierwodruk wywiadu z Davidem Kaczyńskim ukazał się w Gazecie Wyborczej 08/01/2011)
Copyright ©2011 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jak mogles podkapowac brata. Trzeba bylo z nim porozmawiac zeby sam sie zglosil. Ty nie jestes Polakiem , ty jestes normalny Amerykanin ktory patrzy tylko kogo podmeldowac i zebrac nagrode.
Puknij sie w czolo kretynie! Co Ty za bzdury wypisujesz??? Nie ublizaj Amerykanom. Wg Ciebie jacy sa Polacy? swieci? Az sie nie dobrze robi od twojego wpisu …
A ile nagrody skasowal za brata ????
Kicha, ty chyba masz cos niepokolei pod sufitem. Facet powstrzymal szalenca przed mordowaniem niewinnych ludzi!
Ty – jak wiekszosc szanownych rodakow – wszystko na $$$ przeliczasz.
Niezaleznie od narodowosci dla kazdego normalnego czlowieka z sumieniem wydania brata to wielka rozterka. Oprocz ciebie kicha…
Z pewnością David jest człowiekiem bardzo ograniczonym psychologicznie, jego wiedza na temat brata Teda jest błedna, On sam jest jak każdy pospolity Amerykanin prosty i fałszywy wobec prawdy która jest negatywna wobec Amerykańskiego rządu który od lat uprawia terroryzm ekonomiczny. David uwierzył we własną głupotę o to przykład cyt: Sokrates mawiał, że mądrość osiąga się poprzez zrozumienie osoby, a osobą mądrą jest ta, która przyznaje się do swojej niewiedzy ( wiem, że nic nie wiem). Im jestem starszy, tym bardziej podejrzewam, że wcale siebie nie znam. Mam nadzieję, że czyni mnie to mądrym koniec cyt. Z jego wypowiedzi wynika jasno, ze brak jest jemu zrozumienia do Teda. Jemu tylko się wydaje i nie ma pewności sam do siebie czy żeczywiście wiek z niego czyni mądrym. Podstawową wiedza której on David nie potrafi zauwazyć, jest fakt że jego Brat Tad prowadził życie bardzo skromne, a przecież mógł prowadzić życie bogate, jego wiedza naukowa dawała mu szanse zycia w dobrobycie. Rząd Amerykański takich jak Tad potrzebuje by wspierać rządowy terroryzm i tworzyć broń która będzie zabijać wiele niewinnych istot ludzkich. On David nie bierze tego pod uwagę. Jednak Tad wybrał inny kierunek, jego wiedza i poczucie sprawiedliwości nie pozwalała by tworzyć prostakom rządowym broń którą użyją do przemocy wobec innych. Trudno w kontekście tego całego zdarzenia określić Teda Kaczyńskiego że jest chory psychicznie. W mojej świadomości Ted był niezwykle poświęconym człowiekiem w wale przeciwko konstruowaniu jakiejkolwiek broni wobec zagrożenia ludzkiego, co zresztą debiliz rządu Amerykańskiego nad tym się wogóle nie zastanawia. Jestem skłonny uwierzyć że David zawarł porozumienie z FBI wobec kary śmieri dla Teda, on nie ma odwagi do tego się przyznać. System prawa i ludzie którzy jego reprezentują w Ameryce są zawiśli i bezlitośni do ludzi zbuntowanych jak Ted wobec tworzenia sestemu ekonomiczno – terrorystycznego w Ameryce. David jest za bardzo ograniczony by zrozumieć brata i docenić jego poświęcenie.David mógł powstrzymać Teda innym sposobem i wyrozumiałością wobec tego co czynił, a przecież nie rozdawał kopert niewinnym ludziom, ci co odbierali byli i nadal są współwinnymi zagrożenia wojny światowej.
Ludzie, puknijcie sie w te wasze glupie polonijne lby! Eksperci z dziedziny psychologii sie znalezli!
Chory psychicznie gosc mordowal niewinnych ludzi, a wy szkalujecie czlowieka, ktory zdecydowal sie go wydac?!
Zycze wam, zebyscie spotkali na swojej drodze takiego szalenca jak Ted Kaczynski. Sprobujcie go wtedy dobrotliwie do czegokolwiek przekonac. Powodzenia!
Czy wy nie rozumicie, ze sa na swiecie ludzie, ktorzy sa zdolni zamordowac swego ojca i matke i pocwiartowac ich zwloki, bo tak im sie uroilo.
Ted Kaczynski jest niebezpieczny a jego miejsce jest w wiezieniu. Brawo Panie Dawidzie – za odwage!
Niezły wywód „Boczek”
Ale czy wybrał (Ted) dobrą drogę?
Jeżeli nie chciał przyczyniać się do tego o czym piszesz nie musiał tego robić. Prawda?
Gdyby wszyscy używali „tej metody” co by się wtedy działo?
Stary!!! taką metodę o której Ty myślisz rząd używa i co się dzieje? Za mało wiesz o życiu.
ale nazwisko…kaczynski…obciach
czy znajdzie sie ktos kto przeprosi za ten rod kaczynskich? pytam. ja pytam
ostatnia sprawa ten teodor kaczynski podobny jest ale do…macierewicza….co w tym musi byc
ales ty glupi.
EEEEEEEEEE nie do twojego Lenina podobny. Tego z Moskwy.
moze i mojego ale nazwisko nosi kaczynski 🙂
napisz te wysiedlencu jak cie wiezli w tym koszyku po burakach ,a teraz to sie przypisal do Polski ha? oh tajojek !!
i tu sie mylisz- tatko trzymal mnie w koszyku po ziemniakch , razem z kaczkami, tak cala droge batorym do nowego jorku
widzisz skleroza juz cie bierze ,to bylo pozniej .gdyz wczesniej jednak jechales z burakami ze wschodu na zachod i zasmieciliscie Polskie ziemie ,Leninem wiecznie zywym
jest jak najbardziej, ten pierwszy podkładał bomby osobiście, ten drugi podkłada w swej chorej wyobraźni…
Co gorsza, wielu bardzo ludzi temu ostatniemu w te bomby wierzy….
Theodore John Kaczynski
Ukończył studia na Uniwersytecie Harvarda, a na Uniwersytecie Michigan w Ann Arbor obronił doktorat z matematyki. W latach 1967-1969 jako matematyk pełnił obowiązki docenta na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Wkrótce zrezygnował z tej posady i przez lata pozostawał bezrobotny.Charakteryzuje się wysokim ilorazem inteligencji – jego IQ wynosi 170 w skali Stanforda-Bineta[1].
Dlaczego nikt nie podaje ze on pracowal na slynnym Uniwersytecie Yale, gdzie na przeciwko dzialala tajna organizacja Czaszka i Kości (Skull and Bones) ktorą Ted bardzo sie interesowal, przypomne ze Ted znal sie bardzo dobrze z rodzina Buch, jak wszystkim wiadomo uczyli sie na tych samych iniwersytetach i w tym samym czasie. Ted za duzo wiedzial o tej i o pozostalych rodzinach dzialajacych w tej organizacji, i dla tego ze byl wscipski to przyplacil sobie miano tz. „Unabomber”
To tak jak Timothy McVeigh ktory zbieral materialy dowodowe na Bucha w jego przekretach z Husjnem w Iraku i jego sklonnosciach do dzieci itp. On tez za duzo wiedzial, wszytkie materialy o przekretach Bucha i nie tylko byly zeponowane w federalnym budynku w Oklachomie….
Znajac przekrety „tajnych sluzb” ktore dzialaja na zlecenie w/w organizacji umia zrobic z czlowieka „morderce”
Ted moze byl czemus winny ale nie dokonca jest on tylko winny!
Ja nie jestem jego obronca ale…., o tych faktach ludzie nie kojarza!
Obserwatorze!!! większość tych osób która wpisuje swoją opinię to są znawcy od pługa, więdz temat o Kaczyńskim Ted jest tematem trudnym dla 50-cio punktowego ilorazu.
obserwator – podsumujmy: jednym slowem spisek zydowsko-masonski prawda?
dodaj jeszcze masonów i cyklistów.
A tytuł wprost wspaniały, jakoś tak mnie się skojarzył od razu z … no, nie ważne z czym.
Ty Kicha – posluchaj : podkablowalbym wlasnego syna
za takie cos. Jezeli jestes swirem , to sie lecz.
Bo ty Qur…wa zlym ojcem jestes.
Z internetowych stron POland:
„”Dzis na drzewach zamiast lisci beda wisiec populisci.
Wiatr im szumi, sciela snopy bo to kiedys byly chlopy.
Nowe czasy sa na topie, sprawny ruch i juz po chlopie!
Nie da rady pleban, pan, kiedy Wielki Brat u bram.
–Serce z zalu peknac chce, sam chlop nie obronil sie.
Dobrze chcial lecz seks afera na dno sciagnela Leppera.
Wczesniej padl Lyzwinski Stachu, wkrotce miejsc zabraknie
w piachu.
Gdy sie nie opamietaja, jak kaczki sie wystrzelaja!
Tadziu jest takze PiSoland))
Nice writing in Bracia Kaczynscy. Morderca i denuncjator. Polish Media Chicago, Polish Media USA, | Informacje USA – Informacje Chicago, Nowy Jork, USA. I liked reading this article. If you want, check out my website.
Oto cała prawda o autorach KACZYZMU !!! Oto do czego prowadzi KACZYSTOWSKI reżim IV RP !!!
Cześć PiSuary !!!
Ja wiem , że tutaj podano David i Ted , ale ja i wy dobrze wiecie że bohaterami artykułu są KACZOR i MAŁY KACZOR, Lech i Jarosław Kaczyńscy, WROGOWIE POLSKI , NARODU POLSKIEGO I JEGO NAJWYŻSZYCH ORGANÓW KONSTYTUCYJNYCH !!!
tak a Barak Obama wreczajac dzisiaj order Rotfeldowi Adamowi, powiedziak o „polskich obozach”.a tak przy okazji dziwne ze ta informacja jeszcze sie tu nie ukazala, wiec ja jestem pierwszy , ktory ja tutaj publikuje.
może ty Klim pozostań przy komentarzach i nic nie publikuj….
Kaczynski to był niezly pomyleniec. Ja wiem że teraz wielu próbuje szukać logiki w jego rozumowaniu bo przecież był matematykiem i gościem inteligentnym, ale to ne zmienia faktu że mógł być szalony. Tego fobia przeciw nauce była przesadą i jak każdy wariat dla „ratowania ludzi” zabijał ludzi. Zresztą dobrze to ujął pan adamczyk: http://www.kwantowo.pl/2016/08/25/smierc-nauce-manifest-teda-kaczynskiego/ Kaczynski po prostu łączył w sobie geniusz w sensie wysokiego IQ z brakami wiedzy i problemami psychicznymi. Nie wolno w działaniach takich ludzi szukać pozytywów.
p******** matołku – miał rację i odwagę zrobić coś, o czym ludzie zajmujący się nauką wiedzą od dawna, ale boją się cokolwiek zrobić