Niepoprawne w walce z nielegalną imigracją władze powiatu Maricopa w Arizonie mają teraz jeszcze bardziej napięte relacje z latynoskimi mieszkańcami. Biuro wyborcze podało złą datę wyborów na kartach do głosowania w języku hiszpańskim.
Biuro tłumaczy się, że wysłało do mieszkańców blisko dwa miliony nowych kart do głosowania, a błąd pojawił się zaledwie w 50 wydanych w biurze dokumentach. Na kartach znajdowała się informacja, że wybory odbędą się 8, a nie 6 listopada.
– Program został zaktualizowany i pokazuje prawidłowe daty zarówno w angielskiej, jak i hiszpańskiej wersji – czytamy w oświadczeniu powiatowych władz.
Jednak lokalna grupa obrony praw obywatelskich twierdzi, że takie błędy w ogóle nie powinny mieć miejsca. – Błędna informacja poszła w świat i to potrwa zanim upewnimy się, że wszyscy znają prawidłową datę – mówiła telewizji KNXV-TV Petra Falcon z organizacji Promise Arizona.
Dużo bardziej kontrowersyjna okazała się jednak działalność firmy konsultingowej z Arizony Strategic Allied Consulting, której Republican National Committee zapłaciło trzy miliony dolarów, by zarejestrowała wyborców w pięciu strategicznych stanach. Jej szef, Nathan Sproul, został ostatnio zwolniony po tym, jak okazało się, że jego pracownicy zarejestrowali setki podejrzanych formularzy rejestracyjnych na Florydzie.
Sprawa dobrze nie ucichła a już pojawiła się informacja, że w Wirginii aresztowano sztabowca Republikanów, 31-letniego Colina Smalla, powiązanego ze Strategic Allied Consulting, pod zarzutem wyrzucania formularzy rejestracyjnych do śmieci.
Ryzyko oszustw wyborczych prześladuje zwłaszcza „wahające się” stany. Tylko w tym tygodniu w samym powiecie Franklin, w stanie Ohio, aresztowano trzy osoby, które głosowały dwa razy pod różnymi nazwiskami. Władze przyznają, że w kilku powiatach w Ohio zarejestrowało się więcej osób niż jest uprawnionych do głosowania.
as