USA wysyłają na tymczasową misję do Afganistanu 1,400 żołnierzy piechoty morskiej. Posiłki mają wesprzeć stacjonujące już jednostki w zabezpieczaniu wciąż niestabilnego regionu – poinformował w czwartek Pentagon. Południowy Afganistan, a dokładnie okolice prowincji Kandahar, gdzie zostaną w połowie stycznia wysłani żołnierze to rejon, w którym toczą się najcięższe walki.
O powiększeniu kontyngentu zadecydował sekretarz obrony Robert Gates. Rzecznik prasowy Pentagonu, Geoff Morrell, dodaje, że dzięki wysłaniu żołnierzy amerykańskie działania w Afganistanie „nie stracą wigoru”. Dowódcy obawiają się natomiast możliwej ofensywy wojowników talibskich powracających z Pakistanu po ciężkich zimowych miesiącach.
Obecnie walki w Afganistanie nasilają się nie tylko na południu kraju. Talibska partyzantka opanowała już niegdyś spokojne rejony na północy i zachodzie. To wszystko pomimo aresztowań przez USA przywódców radykałów na terytorium całego państwa.
Obecnie amerykański kontyngent w Afganistanie liczy 97 tysięcy żołnierzy, a z siłami NATO – 150 tysięcy. W grudniu 2009 roku z USA do Afganistanu wyjechało 30 tys. żołnierzy. Prezydent zezwolił na wysłanie ewentualne posiłków liczących nie więcej niż 3 tys. żołnierzy.
Od lipca Barack Obama planuje jednak stopniowe wycofywanie wojsk. Nie wiadomo jednak, w jakim tempie ani zakresie będzie ono przebiegało.
2010 rok był najkrwawszym w historii zaangażowania USA w Afganistanie. Jak podaje www.iCasualties.com, zginęło wówczas 711 żołnierzy wojsk koalicji. Tamtejszy rząd dodaje, że w starciach życie straciło 1,292 afgańskich policjantów i 821 afgańskich żołnierzy. Największą cenę zapłacili jednak cywile. Według informacji ONZ zginęło ich 2,412, a 3,803 zostało rannych w okresie od stycznia do października zeszłego roku – 20 proc. więcej niż w 2009.
as (Reuters, MSNBC)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
