0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportTylko nie rok 2020. Wywiad z Adamem Kownackim

Tylko nie rok 2020. Wywiad z Adamem Kownackim

-

- Advertisement -
Adam Kownacki planuje powrócić do ringu w styczniu fot.Jason Szenes/EPA-EFE/Shutterstock

Z Adamem Kownackim specjalnie dla “Dziennika Związkowego” rozmawiał Jan Pachlowski

Adam Kownacki to obecnie najbardziej rozpoznawany polski bokser w świecie, a przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Sprawdziliśmy co słychać u bardzo sympatycznego zawodnika o przydomku ‘’Baby Face’’, który aktualnie przebywa w górach Catskill w stanie Nowy Jork, gdzie kupił małą posiadłość.

Jan Pachlowski – Adam opowiedz nam, jak w tak trudnych czasach związanych z pandemią funkcjonujesz, normalnie trenujesz czy aktualnie masz więcej obowiązków związanych z życiem rodzinnym?

Adam Kownacki: – Przebywam w górach, trzy godziny drogi od miasta Nowy Jork. Sporo ruszam się poza bokserskim ringiem, trenuje także w hali, ale jeszcze nie na pełnych obrotach. Nie mogę się już jednak doczekać, kiedy wrócę do regularnych zajęć, czego efektem będzie kolejna walka.

– Na początku września spekulowano, że wrócisz do ringu w końcówce grudnia, dokładnie przed świętami Bożego Narodzenia i stoczysz rewanżowy pojedynek z Finem Robertem Heleniusem, z którym w Nowym Jorku w marcu sensacyjnie przegrałeś…

– Mówiono o grudniu, ale to będzie najprawdopodobniej styczeń. Po pierwsze nie bardzo chce walczyć przed samymi świętami, a poza tym rok 2020 jest tak zły dla świata, dla mnie też, że chciałbym, aby się już on zakończył. Ten kolejny 2021 chcę zacząć od wygranej i aby wszystko wróciło, jak było kiedyś.

– Czy twoim przeciwnikiem będzie ponownie Helenius?

– Myślę, że tak. Ja bardzo chciałbym, aby spełnił się taki właśnie scenariusz. W tej chwili wszytko toczy się w tę stronę. Trzeba jednak pamiętać, że to jest zawodowy boks i czasami nie jest tak, jak ty chcesz. Mam nadzieję, że obie strony się dogadają i dojdzie do rewanżu.

– Kiedy zaczniesz trenować pełną parą?

– Chcę na pełnych obrotach zacząć trenować od przyszłego tygodnia, zajęcia będą prowadzone dwa razy dziennie. Wtedy skupię się już tylko na boksie.

– Kupiłeś działkę w górach, trzy godziny drogi od miasta Nowy Jork…

– To prawda, mam teraz taką mała posiadłość w górach, blisko miejscowości Hunter. Stworzyłem tam własną siłownię, będę mógł w tym miejscu spędzać swoje obozy przygotowawcze. Sprowadzę także kilku sparingpartnerów.

– Podczas szczytu wiosennej pandemii w twoim Nowym Jork była najgorsza sytuacja…

– Na początku bardzo w nas to uderzyło, w tak duże miasto, jakim jest Nowy Jork. Sytuacja była bardzo tragiczna. Zdecydowałem się zabrać żonę Justynę i małego Kazia właśnie w góry, trochę nas to dlatego ominęło. Do Nowego Jorku wróciliśmy dopiero po trzech miesiącach. Dopiero wtedy sytuacja powróciła do względnej normy. Tamten jednak czas dał mi bardzo dużo do myślenia, zmieniły się moje priorytety.

– Masz plan, aby w najbliższych miesiącach, lub po ewentualnej styczniowej walce, polecieć do Polski?

– Na razie nie planuję się nigdzie dalej ruszać. Chciałbym, aby to wszystko uspokoiło się najpierw. Uważam, że ten wirus jest naprawdę groźny, szczególnie dla starszych osób. Bardzo chcę polecieć do Polski. Kocham tam jeździć, to niesamowita sprawa, że nad Wisłą mam tylu fanów. Prawdopodobnie w przyszłym roku pojawie się w ojczyźnie. Jeszcze nie wiem, może zaraz po styczniowej walce? Wszyscy dobrze wiemy jednak, że w takich czasach naprawdę trudno jest cokolwiek planować.

– Rok temu zostałeś tatą. Tobie i żonie Justynie urodził się Kazio. Mały daje spać?

– Nie jest z tym najgorzej. Na pewno lepiej się spało przed pojawieniem się Kazia, ale synek daje mnóstwo radości. Nic na siłę nie robimy, mały zaczyna chodzić. Robi dwa, trzy kroki. Jest radość, jak się na niego patrzy i jak widzi się, jak rośnie z dnia na dzień.

– Dziękujemy za rozmowę.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA