Piłkarze Legii Warszawa wygrali u siebie z kosowską Dritą Gnjilane 2:0 (2:0) i awansowali do ostatniej, 4. rundy kwalifikacji Ligi Europy. W niej 1 października zmierzą się u siebie z azerskim Karabachem Agdam. Piast Gliwice przegrał na wyjeździe z duńskim FC Kopenhaga 0:3 (0:1) i odpadł z rywalizacji.
Debiut na ławce trenerskiej Legii Czesława Michniewicza nie wypadł co prawda bardzo okazale, ale jego podopieczni bez problemów pokonali niżej notowanego rywala.
Gospodarze od początku mieli przewagę, a blisko zdobycia gola byli już w 15. minucie, kiedy z rzutu wolnego Serb Filip Mladenovic trafił w poprzeczkę.
Ostatecznie Legia prowadzenie objęła dziewięć minut później. Tym razem Mladenovic dośrodkowywał w pole karne, a Paweł Wszołek ubiegł obrońcę i wpakował piłkę do siatki.
W 43. minucie na 2:0 podwyższył Tomas Pekhart. Czech trafił głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego… Mladenovica.
W drugiej połowie bramki już nie padły. Legia nie forsowała tempa i kontrolowała wydarzenia na boisku. Jej prowadzenie nawet przez moment nie było zagrożone.
Drita z Legią mogła zmierzyć się już w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, ale w rundzie wstępnej w rywalizacji z Linfield FC została ukarana walkowerem za zbyt późne wykrycie zakażenia koronawirusem w swoich szeregach. Z mistrzem Irlandii Północnej „Wojskowi” wygrali 1:0.
Później mistrz Polski uległ Omonii Nikozja 0:2 i pucharową rywalizację kontynuuje w Lidze Europy. Karabach natomiast w 3. rundzie eliminacji LM został wyeliminowany przez norweskie Molde FK.
Faworytem spotkania w Kopenhadze byli gospodarze, którzy w poprzedniej edycji LE odpadli dopiero w ćwierćfinale, przegrywając po dogrywce z Manchesterem United 0:1.
Ich trener Stale Solbakken zapowiadał, że jego piłkarze będą musieli pokazać cierpliwość. Tymczasem gospodarze objęli prowadzenie już w 14. minucie. Niepilnowany Pep Biel znalazł się przed gliwickim bramkarzem, a formalności dopełnił były napastnik Piasta Kamil Wilczek.
Po stracie gola goście – prowadzeni przez Tomasza Fornalika, który po raz kolejny zastępował zakażonego koronawirusem brata i pierwszego trenera Waldemara – zagrali bardziej ofensywnie i mieli okazje do wyrównania. Najpierw duński bramkarz trafił w Piotra Parzyszka, po czym piłka odbiła się od słupka, a później sytuacji sam na sam nie wykorzystał Patryk Lipski.
Drugą połowę bardzo aktywnie zaczęli gospodarze i po „główce” Jonasa Winda gliwiczan uratowała poprzeczka. Później co prawda z bliska trafił w duńskiego bramkarza Lipski, ale rywale ponownie byli skuteczniejsi. Podanie Wilczka na drugiego gola zamienił Wind.
Polska drużyna walczyła przynajmniej o honorowe trafienie i kilka razy była bliska sukcesu. Po uderzeniu głową Michała Żyro golkiper FC Kopenhaga z trudem odbił piłkę, potem Parzyszek w zamieszaniu w polu karnym trafił w słupek, a Duńczyk Mikkel Kirkeskow z rzutu wolnego zmusił ponownie do dużego wysiłku Karla-Johana Johnssona.
Miejscowi przeczekali ataki Piasta i w ostatniej akcji doliczonego przez arbitra czasu gry zdobyli trzecią bramkę.
Piast, trzeci zespół poprzedniego sezonu ekstraklasy, obecne rozgrywki zaczął słabo. Po czterech kolejkach zamyka tabelę z jednym punktem i bez zdobytej bramki. W kwalifikacjach LE śląska drużyna pokonała najpierw na wyjeździe Dynamo Mińsk 2:0, potem u siebie wygrała z austriackim TSV Hartberg 3:2. W czwartek ta europejska przygoda dobiegła końca.
(PAP)