Futboliści Chicago Bears pokonali na pozbawionym publiczności Soldier Field New York Giants 17:13 (10:0, 7:0, 0:3, 0:10) i po raz pierwszy od 2013 wystartowali do nowego sezonu z dorobkiem dwóch kolejnych zwycięstw.
Kiedy po dwóch przyłożeniach Davida Montgomery’ego i Darnella Mooneya oraz celnym kopnięciu Cairo Santosa, Bears schodzili na przerwę, prowadząc 17:0, wydawało się, że losy meczu są już rozstrzygnięte. Tym bardziej że naprawdę dobrze radził sobie Mitchell Trubisky, a defensywa “Niedźwiedzi” praktycznie na nic “Gigantom” nie pozwalała.
Niestety druga połowa w niczym nie przypominała pierwszej. Giants systematycznie odrabiali straty i na siedem minut przed zakończeniem zmniejszyli deficyt do 17:13, mając później dwie okazję do odwrócenia losów meczu. Na szczęście defensywa Bears do końca trzymała fason. Nawet wtedy, kiedy goście byli w czerwonej strefie, nie pozwalała im na sfinalizowanie ostatecznej akcji. Szczęściem gospodarzy było również to, że dwa podania Trubisky’ego, który w drugiej połowie prezentował poziom, do jakiego przyzwyczajał w poprzednich sezonach, do rąk rywali pozostało bez konsekwencji. Gdyby Giants potrafili to wykorzystać, pewnie wracaliby do Nowego Jorku z pierwszym tegorocznym zwycięstwem.
Cieszyć się należy z dwóch wygranych i wspólnego z Green Bay Packers (zwycięstwo nad Dereoit Lions 42:21) prowadzenia w NFC North, ale prawdziwą wartość zespołu będzie można poznać w trzech najbliższych konfrontacjach z Atlanta Falcons, Indianapolis Colts i Tampa Bay Buccaneers.
(DC)
