
Polska zremisowała w Warszawie z Austrią 0:0 w meczu grupy G eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy. Gdy biało-czerwoni schodzili z boiska, blisko 57 tysięcy kibiców na PGE Narodowym żegnało ich gwizdami.
Polska: Łukasz Fabiański – Tomasz Kędziora, Kamil Glik, Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński – Dawid Kownacki (58. Jakub Błaszczykowski (77. Mateusz Klich)), Krystian Bielik, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Kamil Grosicki (70. Sebastian Szymański) – Robert Lewandowski.
Austria: Cican Stankovic – Stefan Lainer, Aleksandar Dragovic, Stefan Posch, Andreas Ulmer – Valentino Lazaro (77. Stefan Ilsanker), Julian Baumgartlinger, Konrad Laimer (89. Michael Gregoritsch), Marcel Sabitzer, David Alaba – Marko Arnautovic.
Po piątkowej porażce ze Słowenią 0:2 w Lublanie podopieczni selekcjonera Jerzego Brzęczka potrzebowali punktów, aby utrzymać pozycję lidera i bezpieczną przewagę nad rywalami. Jednak podbudowana rozgromieniem Łotwy 6:0 Austria już po losowaniu uważana była za najpoważniejszego rywala biało-czerwonych w tych eliminacjach.
Choć biało-czerwoni mieli swoje okazje na zdobycie gola, warunki w tym meczu zdecydowanie dyktowali goście. Podopieczni trenera Franco Fody utrzymywali się przy piłce przez 63 procent czasu gry, oddali 13 strzałów, w tym sześć celnych. Polacy mieli łącznie pięć i tylko dwa w światło bramki.
Jeden z nich był bardzo groźny. W 31. minucie pauzujący w Lublanie z powodu kontuzji Kamil Glik doszedł do dośrodkowania z rzutu rożnego i uderzył głową w okolice okienka bramki gości, ale świetnie spisał się Cican Stankovic. Drugie celne uderzenie gospodarzy nie sprawiło austriackiemu bramkarzowi żadnych problemów.
Warto za to wspomnieć o najlepszej szansie Roberta Lewandowskiego, który w 29. minucie otrzymał idealne dośrodkowanie, wprost na głowę, od Kamila Grosickiego zewnętrzną częścią stopy, ale mimo że nie było przy nim obrońców, napastnik Bayernu Monachium posłał piłkę nad poprzeczką.
Tymczasem goście strzelali częściej i celniej. Aktywny był napastnik Marko Arnautovic, który już w czwartej minucie z kilkunastu metrów sprawdził Łukasza Fabiańskiego. Bramkarz biało-czerwonych był dobrze ustawiony i poradził sobie z tym uderzeniem bez problemu.
Jeszcze w pierwszej połowie Arnautovic trafił po główce w słupek, a po przerwie dwukrotnie przegrał pojedynki sam na sam z Fabiańskim. Groźnie atakowali też Marcel Sabitzer, Valentino Lazaro oraz Konrad Laimer, jednak za każdym razem polski bramkarz skutecznie interweniował.
Remis 0:0 przedłuża wprawdzie trwającą od marca 2014 roku serię bez porażki gospodarzy na PGE Narodowym, jednak nie daje biało-czerwonym spokoju w grupie G eliminacji. Mają 13 punktów, już tylko dwa przewagi nad Słowenią, która pokonała u siebie Izrael 3:2. Austria ma 10 „oczek”.
Przerwana została za to passa Lewandowskiego, który zdobywał bramki w każdym z ostatnich 12 meczów na warszawskiej arenie, w których brał udział.
Kapitan biało-czerwonych rozgrywał tego dnia 108. spotkanie w narodowych barwach. Jest pod tym względem rekordzistą wspólnie z Jakubem Błaszczykowskim, który na boisku pojawił się po przerwie, ale przed końcem meczu musiał je opuścić z powodu kontuzji.
Ponadto Krystian Bielik, który zadebiutował w piątek w Słowenii, po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie, natomiast debiut zaliczył Sebastian Szymański – w 70. minucie zmienił Kamila Grosickiego.
Po meczu powiedzieli:
Robert Lewandowski (kapitan reprezentacji Polski): „Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Być może zagraliśmy zbyt defensywnie. Wiedzieliśmy, że musimy zagrać inaczej niż w poprzednim spotkaniu. W pierwszej fazie eliminacji szło nam znacznie lepiej. Na najbliższe dwa mecze trzeba coś zmienić. Gdyby udało nam się je wygrać, zrobilibyśmy ogromny krok w stronę zakwalifikowania się na mistrzostwa Europy.
– To, jak zagraliśmy w tych dwóch ostatnich spotkaniach, nie pokazało naszego potencjału. Daliśmy z siebie za mało, ale wiemy, co zrobiliśmy źle. Zdajemy sobie sprawę, że stać nas na więcej, na znacznie bardziej ofensywną grę. Nasza sytuacja nadal nie jest zła, wciąż wszystko jest w naszych rękach. Mam nadzieję, że i Austriacy, i my wygramy nasze kolejne mecze i dwa najlepsze zespoły tej grupy pojadą na Euro”.
Piotr Zieliński: „Chcieliśmy więcej, bo co zgrupowanie zdobywaliśmy po sześć punktów, a teraz przyszło takie, w którym poznaliśmy smak porażki, później remisu. Ale ten remis przyjmę pozytywnie, bo jest bardzo ważny dla układu tabeli. Uważam, że stworzyliśmy dzisiaj kilka bramkowych sytuacji, w tym jedną stuprocentową w pierwszej połowie. Przeciwnik trochę nas zepchnął do defensywy, ale mecz trwa 90 minut i nie da się cały czas atakować. Czasami trzeba oddać pole gry, a Austria jest bardzo dobrą reprezentacją. Najważniejsze, że nie straciliśmy bramki”.
Bartosz Bereszyński (obrońca reprezentacji Polski): „Austriacy przyjechali tu, żeby zniwelować przewagę, jaką sobie wypracowaliśmy nad nimi we wcześniejszych spotkaniach – i to im się nie udało. Ten dystans jest taki sam, jaki był przed meczem. To jest dla nas istotne. Ten jeden punkt jest cenny z perspektywy tego, jak to spotkanie wyglądało i jak przebiegają te eliminacje.
– Nie jest mi łatwo występować na lewej stronie obrony. Wszyscy widzą i ja sobie też zdaję z tego sprawę, że moją nominalną stroną jest prawa. Mam wrażenie, że w defensywie sobie radzę, ale w ofensywie, tak jak dzisiaj, uważam, że mogłoby to wyglądać lepiej, gdybym był lewonożny albo występował po drugiej stronie boiska. To są decyzje trenera, ja to oczywiście szanuję i przede wszystkim cieszę się, że mogę grać w reprezentacji”.
(PAP)