Dwusetne Wielkie Derby Krakowa pomiędzy Cracovią i Wisłą zakończyły się remisem 1:1. Spotkanie nie stało na wysokim poziomie, ale dostarczyło – zwłaszcza w drugiej połowie – mnóstwo emocji. Obydwa zespoły walczyły z ogromnym zaangażowaniem, było mnóstwo ostrych wejść, iskrzyło też na ławkach rezerwowych.
Nowy szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” Peter Hyballa przeprowadził z zespołem tylko jeden trening i w porównaniu z poprzednim meczem z Zagłębiem Lubin dokonał tylko jednej zmiany – Łukasza Burligę zastąpił na lewej obronie Maciej Sadlok, który wrócił już do zdrowia.
Trener Michał Probierz również zaufał zawodnikom, którzy ostatnio wygrali w Płocku z Wisłą. Jedynie na środku obrony musiał wstawić Ivana Marqueza, gdyż Matej Rodin pauzował za czerwoną kartkę.
W pierwszej połowie gra przebiegała przy lekkiej przewadze Wisły, która przez 60 procent czasu posiadała piłkę. Zgodnie z filozofią trenera Hyballai wiślacy starali się błyskawicznie odbierać piłkę i szybko ją rozgrywać. Z tym drugim było gorzej, bo sytuacji strzeleckich nie udało się wypracować zbyt wiele.
W 1. minucie Adi Mehremic „główkował” obok bramki. Z kolei w 28. minucie, po efektownej wymianie podań, sam przed Karolem Niemczyckim znalazł się Jean Carlos. Brazylijczyk nie zdecydował się jednak na strzał, tylko starał się minąć bramkarza. Bez powodzenia.
Cracovia miała problemy z przedostaniem się w pole karne Wisły i Mateusz Lis nie został zmuszony do trudniejszej interwencji.
Zaraz po przerwie arbiter podyktował rzut karny dla Cracovii, gdyż uznał, że Mehremic zagrał piłkę ręką. Po sugestii arbitra VAR i objerzeniu sytuacji na monitorze zmienił swoją decyzję.
Za to w 60. minucie sędzia uznał, że Dawid Szymonowicz sfaulował w polu karnym Felicia Browna Forbesa. Reprezentant Kostaryki wykorzystał „jedenastkę” i Wisła objęła prowadzenie.
Brown Forbes kilka minut później osłabił swój zespół, gdyż za faul w walce o górną piłkę otrzymał drugą żółtą kartkę.
W 73. minucie efektowny rajd przeprowadził Thiago, lecz strzelił nad poprzeczką. W 78. minucie dobrze ustawiony Lis obronił strzał Filipa Piszczka oddany z najbliższej odległości.
Cracovia mocno przycisnęła i w 84. minucie Pelle van Amersfoort strzałem głową doprowadził do wyrównania.
W 89. minucie powinno być 2:1 dla gospodarzy, ale Michal Siplak z bliska posłał piłkę nad poprzeczką. Arbiter doliczył do podstawowego czasu dziewięć minut, ale w sumie spotkanie trwało jeszcze trzy dłużej.
Wiślacy bronili się momentami rozpaczliwe, ale Cracovii nie udało się już zdobyć zwycięskiej bramki.
(PAP)