Trzecie zwycięstwo z rzędu w ekstraklasie odniósł Raków Częstochowa. W niedzielę pokonał Stal Mielec 2:1 i umocnili się na prowadzeniu w tabeli. Piłkarze trenera Marka Papszuna są niepokonani od 22 sierpnia.
Raków, który swoje mecze domowe rozgrywa w Bełchatowie, na inaugurację uległ tam Legii Warszawa 1:2. W siedmiu kolejnych spotkaniach odnotował jednak sześć zwycięstw i jeden remis.
W starciu ze Stalą ponownie błysnął Ivi Lopez. Zakontraktowany we wrześniu 26-letni hiszpański napastnik zdobył dwa gole w poprzedniej kolejce w meczu z Górnikiem Zabrze (3:1). Teraz znów dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a wyjątkowej urody było drugie trafienie.
Lopez wynik otworzył w 27. minucie strzałem z bliskiej odległości. W 66. natomiast popisał się pięknym strzałem z rzutu wolnego z ponad 20 metrów. To pierwszy w tym sezonie ekstraklasy gol zdobyty przez jakikolwiek zespół bezpośrednio z rzutu wolnego.
Stal stać było jedynie na honorowe trafienie Macieja Domańskiego w 77. minucie.
„Nie jesteśmy przyzwyczajeni do roli faworyta, szczególnie tak zdecydowanego, jak dziś. Dlatego bardzo cieszę się, że udźwignęliśmy to i wygraliśmy. Brakowało mi jedynie zamknięcia tego spotkania. Przy 2:0 rywal stracił wigor, werwę i wtedy powinniśmy ten mecz rozstrzygnąć, bo mieliśmy wiele sytuacji. Gola na 2:1 podarowaliśmy Stali i w takim momencie oblicze meczu się zmienia, bo rywal znów wszedł do gry i chciał wyrównać, ale mimo przewagi nie miał klarownych okazji” – powiedział Papszun.
W tabeli Raków ma 19 punktów i już o pięć wyprzedza drugie KGHM Zagłębie Lubin.
W drugim niedzielnym meczu Lech Poznań zremisował u siebie z Cracovią 1:1. „Kolejorz” ekstraklasowe obowiązki musi łączyć z grą w Lidze Europy. Trzy dni temu uległ na własnym obiekcie Benfice Lizbona 2:4, a już w czwartek zagra w Glasgow z ekipą Rangers FC.
W związku z tym trener Dariusz Żuraw zdecydował się kilku swoich czołowych piłkarzy posadzić na ławce rezerwowych. W wyjściowym składzie zabrakło m.in. szwedzkiego napastnika Mikaela Ishaka, Jakuba Kamińskiego czy Tymoteusza Puchacza.
Bez nich Lech radził sobie jednak kiepsko. W 30. minucie prowadzenie gościom dał Holender Pelle van Amersfoort. W drugiej połowie wymieniona trójka weszła na boisko. W 86. minucie wyrównał jednak inny rezerwowy – Izraelczyk Muhamad Awwad. To jego pierwsze trafienie w polskiej lidze.
W tabeli Lech jest 10., a Cracovia – choć przegrała tylko raz – 13. To jednak efekt aż pięciu remisów i bagażu pięciu ujemnych punktów, z jakimi zaczęła sezon jako kary za czyny korupcyjne z przeszłości.
Ósmą serię zakończy poniedziałkowe starcie beniaminka Warty Poznań w Grodzisku Wielkopolskim z trzecim obecnie w tabeli Górnikiem Zabrze.
(PAP)