W 34. kolejce ekstraklasy nie wyjaśniły się losy mistrzostwa kraju. Piłkarze Legii Warszawa ulegli w Poznaniu Lechowi 1:2 i kolejną szansę zapewnienia sobie tytułu będą mieć za tydzień. W innych sobotnich meczach Lechia przegrała z Cracovią 0:3, a Raków z Zagłębiem 1:2.
Warszawskiej drużynie do zdobycia już w tej serii gier mistrzostwa Polski wystarczył remis z „Kolejorzem”. Tak się jednak nie stało. Lech już do przerwy prowadził 2:0 po bramkach Kamila Jóźwiaka i Jakuba Kamińskiego. W 71. minucie jedynego gola dla gości strzelił Igor Lewczuk.
„W pierwszej połowie nasza gra była naprawdę dobra, stwarzaliśmy dużo sytuacji, kreowaliśmy akcje, mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki – to zaowocowało dwiema bramkami, a mieliśmy jeszcze kilka innych okazji. W drugiej połowie wiedzieliśmy, że rywal ruszy, po stałym fragmencie gry zrobiło się gorąco, ale muszę podkreślić, że było to zasłużone zwycięstwo” – przyznał trener Lecha Dariusz Żuraw.
Jego drużynie w triumfie nie przeszkodził nawet brak pauzującego za kartki Duńczyka Christiana Gytkjaera, który z dorobkiem 21 goli zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji strzelców PKO BP Ekstraklasy.
Na trzy kolejki przed końcem sezonu Legia ma 65 punktów, Lech – 57, a broniący tytułu Piast – 54, ale będzie mógł jeszcze poprawić swój dorobek w tej kolejce, gdy w niedzielę podejmie czwarty w tabeli zespół Śląska Wrocław (53).
Już wcześniej wiadomo było, że bez względu na wynik sobotniego szlagieru w Poznaniu oficjalna koronacja – z udziałem przedstawicieli prowadzącej rozgrywki Ekstraklasy S.A. – nastąpi po ostatniej, 37. kolejce zaplanowanej na 19 lipca.
Legia następną szansę zapewnienia sobie tytułu będzie mieć 11 lipca, gdy podejmie Cracovię. Co ciekawe, z tym samym rywalem zagra już w najbliższy wtorek – na wyjeździe – w półfinale Pucharu Polski.
„Teraz myślimy już tylko o wtorkowym meczu PP z Cracovią, bo to jest dla nas niezwykle ważne spotkanie. Potem skupimy się na lidze” – podkreślił trener Legii Aleksandar Vukovic.
Lech też zagra w półfinale pucharu kraju – w środę podejmie Lechię Gdańsk.
Na razie gdańska drużyna straciła pierwsze punkty w rundzie finałowej ekstraklasy. Podopieczni Piotra Stokowca, mający za sobą serię trzech kolejnych zwycięstw, przegrali u siebie z Cracovią aż 0:3. Gole dla gości strzelili w drugiej połowie Rafael Lopes, Michal Siplak i Sergiu Hanca z rzutu karnego.
Dzięki temu zwycięstwu „Pasy” przeskoczyły Lechię w tabeli. Są na piątym miejscu – mają 52 punkty, podobnie jak szósta drużyna z Gdańska.
W niedzielę w grupie mistrzowskiej wspomniany Piast zmierzy się ze Śląskiem, a w meczu dwóch najniżej plasujących się drużyn górnej ósemki Pogoń Szczecin podejmie Jagiellonię Białystok.
Coraz mniej zagadek w tzw. grupie spadkowej. Już wcześniej było wiadomo, że w przyszłym sezonie w ekstraklasie nie zagra ŁKS Łódź, a w piątek los beniaminka podzieliła Korona.
Kielczanie, którzy grali w najwyższej klasie nieprzerwanie od 2009 roku, zremisowali u siebie z Arką Gdynia 1:1. O ich spadku przesądziło zresztą wcześniejsze piątkowe spotkanie, zakończone wyjazdowym zwycięstwem Wisły Kraków nad ŁKS 2:1. Dwunasta obecnie w tabeli „Biała Gwiazda” (44 pkt) jest już pewna utrzymania.
Tymczasem ostatni ŁKS po szóstej z rzędu porażce wciąż ma 21 punktów, a Korona – o dziesięć więcej.
Matematyczne szanse zachowała jeszcze czternasta Arka (34), ale na razie będzie czekać na wynik poniedziałkowego meczu trzynastej w tabeli Wisły Płock (42) z pewnym ligowego bytu Górnikiem Zabrze. Jeżeli „Nafciarze” przynajmniej zremisują, utrzymają się w ekstraklasie, zaś Arka straci jakiekolwiek szanse.
Zakończyła się świetna seria Rakowa. Beniaminek z Częstochowy po czterech zwycięstwach z rzędu tym razem uległ w sobotę u siebie KGHM Zagłębiu Lubin 1:2.
Częstochowianie wciąż jednak otwierają dolną połowę tabeli – mają 50 punktów. Dziesiąty Górnik i jedenaste Zagłębie zgromadziły po 47.
(PAP)