REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSpołeczeństwoImigracja ma na imię Azja

Imigracja ma na imię Azja

-

Azjaci to najdynamiczniej rozwijającą się grupą imigracyjną w Stanach Zjednoczonych. W 2050 roku mają stanowić blisko 10 procent amerykańskiego społeczeństwa. Dla młodych mieszkańców Chin, Indii czy Filipin wyjazd do USA to często jedyna szansa na spełnienie marzeń o lepszym życiu. Brzmi to zaskakująco zwłaszcza w kontekście kryzysu finansowego na Zachodzie przy jednoczesnym wzroście globalnego znaczenia regionu Azji i Pacyfiku.

fot.Bala/ Obecnie na terenie Stanów Zjednoczonych przebywa ok 17,3 mln osób identyfikujących się z azjatycką rasą

Obecnie na terenie Stanów Zjednoczonych przebywa ok 17,3 mln osób identyfikujących się z azjatycką rasą. Między dwoma ostatnimi spisami powszechnymi w 2000 i 2010 roku wzrost populacji tej grupy sięgnął ponad 45 procent. Ich główne skupiska to Kalifornia i Nowy Jork.

REKLAMA

– Nieważne kim jesteś, w Ameryce szansę są równe dla każdego. Choć ze względów kulturowych trudno jest zwykle przystosować się do innego, nowego życia. Czasami myślę o powrocie do Chin, ale wciąż rosną tam koszty życia. Poza tym niepewna sytuacja polityczna powoduje, że wolę zostać w Stanach. Azja jest przeludniona, wszędzie jest potężna konkurencja i niewiele realnych źródeł utrzymania. To normalne, że imigrujemy tam, gdzie sytuacja jest inna – mówi Sean Lou od dwunastu lat mieszkający w USA, prowadzący własną firmę telekomunikacyjną w Los Angeles.

Jednym z głównych powodów emigracji do Stanów Zjednoczonych jest chęć uzyskania lepszej edukacji. Pod tym względem np. Chiny wciąż jeszcze odstają od państw Zachodu. Każdego roku wiele tysięcy Azjatów stara się o przyjęcia na amerykańskie uniwersytety. Socjolodzy od dwudziestu lat obserwują ten trend uzasadniając go faktem wzrostu zamożności wyższych klas społecznych w regionie. Dzięki temu coraz więcej Chińczyków, Koreańczyków, Hindusów stać na opłacanie wysokiego czesnego dla studentów zagranicznych na renomowanych uczelniach w USA. Jeszcze kilkanaście lat temu głównym marzeniem azjatyckich imigrantów była praca w najbliższym markecie z towarami ze Wschodu. Teraz nawet i mniej zamożni marzą o karierze lekarskiej lub prawniczej dla swoich dzieci. Nic zatem dziwnego, że połowa całej mniejszości azjatyckiej w Stanach Zjednoczonych posiada wyższe wykształcenie. Dystansują pod tym względem ogół populacji USA, gdzie wyższe wykształcenie ma 28 procent mieszkańców. Azjaci to obecnie zdecydowanie najlepiej wykształcona i opłacana grupa w Ameryce.

Inną grupą coraz częściej opuszczającą Chiny są potentaci finansowi. Połowa milionerów z Państwa Środka chciałaby w niedalekiej przyszłości opuścić kraj, co najmniej z kilku przyczyn. . W kraju, gdzie ostateczne zdanie w każdej sprawie należy do państwa, prowadzenie biznesu nie jest łatwe. Prawo rzadko chroni obywatela, przez co ludzie nie czują bezpiecznie. Wielu inwestorów wprost obawia się, że igranie z chińskimi władzami może zakończyć się dla nich w więzieniu. Mimo że Chiny są potężnym rynkiem zbytu, trudna rzeczywistość dla włąsneg prywatnego biznesu skłania do poszukiwania nowych miejsc na inwestycje. Amerykańskie metropolie są pod tym względem wyjątkowo atrakcyjne, zwłaszcza dla azjatyckich przedstawicieli sektora nieruchomości. Obecnie w USA działa już około dwa miliony firm z różnych branż zarządzanych przez tzw. Asian-Americans. W Kalifornii kontrolują ponad 30 procent biznesu.

Li Zhang nie spodziewał się, że tak dobrze zaaklimatyzuje się w Stanach Zjednoczonych. Na tyle, że po dwudziestu latach w rodzinnych Chinach czuje się jak za granicą. – Myślę o Chinach, ale to dla mnie wspaniałe i dość odległe wspomnienia. Utknąłem gdzieś pomiędzy USA i Chinami, i tak naprawdę nie wiem do końca czy jestem bardziej azjatycki czy amerykański. Życie jest podróżą, a nie każdy ma tyle szczęścia, by zobaczyć coś więcej niż rodzinna okolica.

Warto jednak pamiętać, o tych, dla których podróż do Stanów Zjednoczonych nie okazała się drogą do szczęścia lecz prawdziwym koszmarem. Azjatyckie gangi handlujące ludźmi żerują na naiwności. Obiecując dobrze płatną pracę, bądź dodatkowe studia kuszą przede wszystkim kobiety z najbiedniejszych rejonów np. w południowo-wschodnich Chinach. Po przyjeździe do USA zmuszane są one do prostytucji. Ofiarami przestępców zajmujących się handlem żywym towarem padają najczęściej Chinki i Koreanki, które przyjeżdżają do USA z zapewnieniem od pośredników, że czeka na nie świetnie płatna praca. Tak było w przypadku pochodzącej z Korei Południowej Soo, która wprost z lotniska trafiła do burdelu działającego przy salonie masażu. Więziona i zmuszana do pracy jako prostytutka uciekła po pięciu latach.

Maciej Głaczyński

 

REKLAMA

2091180226 views

REKLAMA

2091180530 views

REKLAMA

2092976991 views

REKLAMA

2091180814 views

REKLAMA

2091180965 views

REKLAMA

2091181111 views