0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaReportażeBirma. Ludzie wierzą, że po zwycięstwie opozycji wszystko się zmieni

Birma. Ludzie wierzą, że po zwycięstwie opozycji wszystko się zmieni

-

downtown-669909_1920

Mieszkańcy Rangunu kochają Aung San Suu Kyi jak matkę i wierzą, że po jej zwycięstwie sytuacja w Birmie zmieni się z dnia na dzień. Ich nadzieje są jednak niemożliwe do spełnienia w krótkim czasie, nawet jeśli Narodowa Liga na rzecz Demokracji wygra wybory.

„Kiedy wygra nasza matka Aung San Suu Kyi, Rangun będzie oświetlony” – mówi PAP 40-letni bezrobotny Mow Zow, gdy nad największym miastem Birmy zapada zmrok, skrywając w ciemnościach prawie nieoświetlone ulice. Mówiąc, Mow musi przekrzykiwać wrony, które jak co wieczór kraczą tu tak głośno, że trudno rozmawiać.

REKLAMA

Choć do głosowania pozostały już tylko godziny, obserwatorzy nie są w stanie przewidzieć ani wyniku, ani jego konsekwencji. Nikt nie jest pewny, czy krakanie wron tego wieczoru okaże się dla Birmy dobrą, czy złą wróżbą.

Będą to pierwsze wolne, demokratyczne wybory w Birmie od kiedy w 2011 roku wojskowa junta, która twardą ręką władała krajem przez pięć dekad, przekształciła się w cywilny rząd jako Partia Unii Solidarności i Rozwoju (USDP).

Właściciele sklepików i restauracji w Rangunie wywiesili na ścianach zdjęcia Suu Kyi i czerwone plakaty jej partii, Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD). Kierowcy okleili swoje auta naklejkami z flagą ugrupowania.

Jeszcze pięć lat temu, gdy wojskowa junta rozpoczynała proces transformacji, w mieście praktycznie nie było samochodów. Teraz w godzinach szczytu ulice są zakorkowane. Mimo prawostronnego ruchu większość aut ma kierownicę po prawej stronie – w Birmie dożywają swoich dni stare, sprowadzone z Japonii toyoty, hondy i nissany, bo wciąż tylko na nie stać zwykłych Birmańczyków, o ile w ogóle mogą pozwolić sobie na samochód.

„Pensje w Birmie są za niskie. Wielu Birmańczyków musi emigrować. Tylko Aung San Suu Kyi może to zmienić” – uważa 30-letni kelner. Zarabia 60 tys. kyatów miesięcznie (ok. 50 dolarów). Z miesięcznej pensji jest więc w stanie kupić 20 butelek piwa Myanmar, najtańszego trunku w lokalu, w którym pracuje.

Bar mieści się w Złotej Dolinie, willowej dzielnicy Rangunu, zamieszkanej przez lokalne elity. To tutaj, w pobliskim lokalu wyborczym, swój głos odda w niedzielę rano uwielbiana przez tłumy Aung San Suu Kyi, wieloletnia opozycjonistka i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, córka ojca niepodległości Birmy, generała Aung Sana.

„Ludzie myślą, że jeśli wygra NLD, wszystko zmieni się w bardzo krótkim czasie. Jeśli tak się nie stanie, może być problem” – ocenia w rozmowie z PAP Mya Hnin Phyu z ranguńskiego biura organizacji Euro-Burma Myanmar, która promuje w kraju społeczeństwo obywatelskie.

„Chcą demokracji, ale niezupełnie wiedzą, co to jest. Chcą pozytywnych zmian, ale nie zdają sobie sprawy, ile sami muszą dać od siebie” – dodaje Phyu.

Tymczasem NLD nie przedstawia wyborcom żadnego konkretnego programu gospodarczego. Eksperci mają wątpliwości, czy w szeregach partii jest dość wykształconych ludzi, by mogła skutecznie rządzić krajem. W tych wyborach nie chodzi jednak o program polityczny, ale o wymianę elit – wyjaśnił PAP Konstantin Barwaldt z ranguńskiego biura fundacji FES, która promuje demokrację.

Choć od kilku lat Birma rozwija się stosunkowo dobrze, ludzie w Rangunie domagają się odsunięcia od władzy generałów, którzy dalej rządzą krajem w cywilnym przebraniu. „Przez 50 lat byliśmy rządzeni przez wojsko. Ludzie myślą, że obecny rząd jest związany z armią. Chcą rządu, który będzie służył ludziom” – mówi Phyu.

„Głosuję na NLD, bo mój wujek siedział przez wiele lat w więzieniu za to, że działał w opozycji. Nie chcę, by rządzili ci sami ludzie, którzy wsadzili go do więzienia” – mówi PAP 27-letni inżynier z Rangunu.

Za czasów dyktatury wojsko twardą ręką tłumiło wszelkie przejawy krytyki. Publiczne poruszanie tematów politycznych groziło aresztowaniem. W 1988 roku wojsko krwawo rozprawiło się z protestującymi studentami, zabijając kilka tysięcy osób, a Aung San Suu Kyi została zamknięta w areszcie domowym, w którym przebywała przez większość czasu do 2010 roku.

Teraz Suu Kyi ma szansę na historyczne zwycięstwo, ale jej wodzowski styl rządzenia partią już budzi niepokój ekspertów. Przywódcy studenccy z 1988 roku, nazywani Pokoleniem 88, wstępowali do NLD z nadzieją na miejsca na listach wyborczych partii. Ostatecznie większość nie znalazła się na listach.

By stworzyć rząd, NLD potrzebuje 67 proc. głosów, gdyż zgodnie z konstytucją jedna czwarta mandatów zarezerwowana jest dla wojska. Choć partia osiągnie prawdopodobnie przygniatające zwycięstwo w Rangunie i innych dużych miastach, wyniki na wsi i terenach zamieszkałych przez mniejszości etniczne są trudne do przewidzenia.

Bez względu na wyniki głosowania, w rękach wojska pozostaną resorty siłowe i dość mandatów w parlamencie, by mogło zawetować ewentualną zmianę konstytucji.

Równie ważna jak same wyniki będzie ich interpretacja przez główne siły polityczne. Według obserwatorów możliwych jest wiele scenariuszy, w tym niepokoje społeczne, zamieszki i interwencja wojska.

Aung San Suu Kyi nigdy nie nawoływała do ulicznych protestów, a prezydent Thein Sein obiecał, że armia zaakceptuje każdy wynik głosowania. Jednak biuro Euro-Burma Myanmar i wiele innych firm w Rangunie będzie przez następne kilka dni zamkniętych „ze względów bezpieczeństwa”.

Kiedy na dzień przed historycznymi wyborami w Rangunie zachodzi słońce, nikt nie jest w stanie z całą pewnością ocenić, czy ten bogaty w surowce i najlepiej niegdyś rozwinięty kraj regionu rozświetli się wolnością i dobrobytem, czy też duma i ambicje jego mieszkańców znów utoną w mrokach wojskowej dyktatury. A może – co najbardziej prawdopodobne – jego przyszłość leży gdzieś pomiędzy jednym a drugim.

Z Rangunu Andrzej Borowiak (PAP)

Zdjęcia: pixabay.com

  • myanmar-756566_1920
  • inle-lake-195935_1280
  • girl-259801_1920
  • fisherman-195932_1280
  • downtown-669909_1920
  • burma-803442_1920

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

REKLAMA

2091308391 views

REKLAMA

2091308690 views

REKLAMA

2093105149 views

REKLAMA

2091308971 views

REKLAMA

2091309117 views

REKLAMA

2091309261 views