0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaReligiaWraz z podróżą papieża do Polski pracę kończy rzecznik Watykanu

Wraz z podróżą papieża do Polski pracę kończy rzecznik Watykanu

-

Papież Franciszek i ksiądz Federico Lombardi podczas jednego z wielu spotkań z dziennikarzami fot.Ettore Ferrari/EPA
Papież Franciszek i ksiądz Federico Lombardi podczas jednego z wielu spotkań z dziennikarzami fot.Ettore Ferrari/EPA

Po podróży papieża Franciszka do Polski pracę rzecznika Watykanu zakończy po 10 latach ksiądz Federico Lombardi. Od 1 sierpnia dyrektorem biura prasowego Stolicy Apostolskiej będzie jego dotychczasowy wiceszef Amerykanin Greg Burke, były korespondent mediów.

Kierownictwo w watykańskim biurze prasowym przejmują osoby świeckie – zauważają media. Zastępczynią Burke’a, niegdyś wysłannika telewizji Fox News w Watykanie, będzie dotychczasowa korespondentka radia hiszpańskiego episkopatu Paloma Garcia Ovejero. Wcześniej świeckim rzecznikiem Watykanu przez niemal cały pontyfikat Jana Pawła II był Hiszpan Joaquin Navarro-Valls, również były dziennikarz.

REKLAMA

Ksiądz Lombardi zastąpił Navarro-Vallsa 11 lipca 2006 roku, a więc w drugim roku pontyfikatu Benedykta XVI. Przez kilka lat pełnił jednocześnie trzy kluczowe funkcje w mediach za Spiżową Bramą; był dyrektorem biura prasowego Stolicy Apostolskiej, Radia Watykańskiego i watykańskiego Ośrodka Telewizyjnego (CTV).

73-letni jezuita, z wykształcenia matematyk i teolog, zakończy pełnienie swych obowiązków w wyjątkowej sytuacji – w dniu powrotu papieża z Polski do Rzymu. Jako rzecznik ostatni raz w drodze powrotnej z Krakowa poprowadzi konferencję prasową Franciszka na pokładzie samolotu dla kilkudziesięciu dziennikarzy z całego świata, wśród których będą wysłannicy największych polskich mediów.

Dziennikarze akredytowani w biurze prasowym Stolicy Apostolskiej mają z księdzem Lombardim codzienny kontakt. Cierpliwie odpisuje zawsze na pytania w mejlach, prowadzi konferencje prasowe, wyjaśnia na briefingach często zawiłe watykańskie dokumenty. Podczas jednego z takich spotkań przed kilkoma laty, gdy za pontyfikatu Benedykta XVI wprowadzono skrupulatne kontrole przepływu pieniędzy między Włochami a watykańskim bankiem, obrazowo tłumaczył dziennikarzom, jakie sumy można by wnieść w walizeczce za Spiżową Bramę i jakie wynieść oraz kiedy trzeba by tłumaczyć się z jej zawartości pilnującemu bramę Szwajcarowi.

„To ilu Polaków przyjedzie na beatyfikację Jana Pawła II? Bo my wciąż nie wiemy” – pytał polskich korespondentów w 2011 roku.

Watykanistom pozostał w pamięci przede wszystkim 11 lutego 2013 roku, gdy zachował niesłychany spokój i opanowanie zaraz po ogłoszeniu sensacyjnej decyzji Benedykta XVI o ustąpieniu z urzędu.

Podczas gdy media z całego świata wpadły niemal w panikę, ksiądz Lombardi niewzruszony rozejrzał się po sali konferencyjnej i spokojnym głosem powiedział: „Dobrze, skoro wszyscy są, możemy zaczynać”. Tak właśnie wspomina go watykanista dziennika „Corriere della Sera” Gian Guido Vecchi. Jak zauważył, w tych niezwykłych okolicznościach, podczas transmisji prowadzonej na całą planetę, włoski jezuita ze spokojem tłumaczył wtedy to wydarzenie, „jakby dymisja papieża była czymś najnormalniejszym na świecie”.

Przez następne tygodnie lutego i marca 2013 roku, do czasu konklawe i wyboru Franciszka, ksiądz Lombardi prowadził niemal codzienne konferencje prasowe dla coraz większej liczby dziennikarzy przybywających w tym historycznym momencie do Rzymu. Wszyscy zapamiętali styl, jaki wówczas wypracował: błyskotliwość, poczucie humoru, szczypta ironii, przyjazny nastrój, szczerość i bezpośredniość. W tamtych dniach i rzecznik Watykanu rozkładał czasem ręce w reakcji na niektóre pytania dziennikarzy.

Kiedy na samym początku wakatu w Stolicy Apostolskiej chcieli dowiedzieć się, jak będzie nazywał się Benedykt XVI po abdykacji, jaki będzie miał status i gdzie będzie mieszkał, ksiądz Lombardi mówił: „Jeszcze nie wiemy, jeszcze nie zapadła decyzja” i wytrwale przypominał, że to pierwsze takie wydarzenie w historii Kościoła.

Po początkowym napięciu i zaskoczeniu ksiądz Lombardi zdołał przekonać dziennikarzy, że choć to, co się stało, nie ma precedensu, należy odbierać rozwój wydarzeń spokojnie i bez zdenerwowania.

Wszyscy stopniowo uświadamiali sobie, że po raz pierwszy mówi się o zbliżającym się konklawe nie w cieniu śmierci papieża i uroczystości pogrzebowych. Dlatego na codziennych spotkaniach w biurze prasowym przy via della Conciliazione nie brakowało żartobliwych uwag i swobodnego klimatu.

Wtedy również ks. Lombardi nazwał ustąpienie papieża Ratzingera „wielkim aktem zarządzania Kościołem”. To określenie przeszło do historii i używane jest przez papieża Franciszka, gdy z uznaniem mówi o swym poprzedniku i jego decyzji.

Jako rzecznik ks. Lombardi musiał uporać się z ogromną falą zainteresowania światowych mediów, jakie wywołały dwie różne odsłony skandalu z wyciekiem dokumentów z Watykanu, dwukrotnie nazwane „Vatileaks”.

Pierwsza sprawa miała miejsce pod koniec pontyfikatu Benedykta XVI, gdy jego ówczesny majordomus Paolo Gabriele został aresztowany pod zarzutem kradzieży tajnych dokumentów i korespondencji z papieskiej kancelarii. Ukazały się one w książce włoskiego dziennikarza. Służący został postawiony przed sądem w Watykanie, skazany, a następnie ułaskawiony przez papieża.

Trzy lata później, już za pontyfikatu Franciszka, doszło do kolejnego spektakularnego wydarzenia: jednego dnia wydano dwie książki włoskich dziennikarzy, napisane na podstawie następnych poufnych watykańskich materiałów na temat finansów i przywilejów kościelnej hierarchii. Sprawa ta miała finał sądowy na początku lipca. Trybunał w Watykanie uniewinnił dziennikarzy i skazał dwoje współpracowników Stolicy Apostolskiej, oskarżonych o kradzież poufnych dokumentów.

Ks. Lombardi zapytany, który moment był dla niego najtrudniejszy w ciągu 10 lat pracy, odparł, że była to sprawa ujawnianego skandalu pedofilii w Kościele. Zapewnił, że starał się przeżyć ją, podążając drogą „prawdy i jawności”, zgodnie z wolą wyrażoną jeszcze przez Benedykta XVI.

Przyznał, że wybór Franciszka był dla niego ogromnym zaskoczeniem. „Potrzebowałem godziny, by dojść do siebie, gdy wybór został ogłoszony – wyznał. – Nie sądziłem, że zostanie wybrany papież jezuita, mój współbrat”.

Mówiąc o swych relacjach z dziennikarzami, rzecznik stwierdził, że są to ludzie o bardzo różnych postawach; od tych pełnej wrażliwości wobec spraw Kościoła po tych, żyjących dalej od niego czy nawet obojętnych. „Starałem się nawiązać swobodne kontakty, w duchu szacunku i służby szanując wolność każdego, nie manipulując czy wywierając wpływ” – zapewnił.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

REKLAMA

2091282695 views

REKLAMA

2091282997 views

REKLAMA

2093079456 views

REKLAMA

2091283278 views

REKLAMA

2091283425 views

REKLAMA

2091283570 views