O oszustwach „na wnuczka”, a właściwie szerzej „na krewnego” pisaliśmy na naszych łamach wielokrotnie. W ostatnich latach do naszej redakcji dzwonili poszkodowani emeryci z Elmwood Park, Norridge i Harwood Heights. Niedawno sprawą oszukiwania polskojęzycznych seniorów zainteresowała się również policja z Burbank. Okazało się, że za dokonane na południowym przedmieściu wyłudzenia odpowiedzialny jest przebywający już w więzieniu Dawid Markowski.
W marcu policja z Burbank wydała ostrzeżenie dla polskojęzycznych mieszkańców południowego przedmieścia w związku z krążącą tam siatką oszustów wyłudzającą pieniądze od osób starszych, nie mówiących po angielsku lub mówiących słabo. W toku śledztwa okazało się, że jedną z osób uwikłanych w międzynarodową siatkę wyłudzaczy był 29-letni Dawid Markowski, na którym ciążą już trzy zarzuty o podobne oszustwa dokonane w Chicago i Elmwood Park.
Scenariusz tych oszustw był wszędzie podobny. Do starszych polskich imigrantów dzwoniła – najprawdopodobniej spoza Stanów Zjednoczonych – nieznana kobieta podająca się za członka rodziny pilnie potrzebującego pieniędzy. Polskojęzyczna rozmówczyni była na tyle przekonywająca, że seniorzy oddawali tysiące dolarów oraz biżuterię Markowskiemu, który po telefonicznym umówieniu pojawiał się w ich domach, aby odebrać ustalone sumy i kosztowności.
Tak właśnie było w przypadku mieszkanki Burbank, której danych policja nie ujawniła, a która naprowadziła władze na ślad Markowskiego. Według prokuratury, w czerwcu ubiegłego roku zadzwoniła do niej kobieta podająca się za przebywającą na wakacjach córkę. Oszustka powiedziała, że w związku z niespodziewanymi wydatkami medycznymi potrzebuje 6 tys. dolarów w gotówce lub biżuterii. Niedługo potem do drzwi seniorki zapukał Markowski i odebrał kosztowności. Na tym bynajmniej nie skończyły się telefony. Oszuści domagali się więcej pieniędzy i w ostateczności przekonali kobietę do oddania Markowskiemu gotówki w wysokości blisko dwóch tys. dol. i biżuterii o wartości ponad czterech tysięcy.
Markowski przyznał się później przed śledczymi z Burbank, że odebrał z domu kobiety pieniądze i kosztowności. Nie był to jednak jedyny raz, kiedy mężczyzna uczestniczył w złodziejskim procederze.
Według prokuratury, w listopadzie ubiegłego roku do innego seniora zadzwoniła mówiąca po polsku kobieta, która podała się za jego córkę i w związku z problemami zdrowotnymi poprosiła o 8 tys. dolarów. Markowski odebrał gotówkę z domu emeryta, lecz następnego dnia zażądał jeszcze kilku tysięcy dolarów i umówił się z nic nie podejrzewającym seniorem w banku. Policjanci zawiadomieni przez zaniepokojonego krewnego weszli wówczas do banku, gdzie w okienku przy kasie zobaczyli wypłacającego gotówkę emeryta. Markowski, który czekał w samochodzie, powiedział oficerom, że 75-latek to jego krewny, który winny mu jest pieniądze. Wersji tej zaprzeczył senior, a policjanci na miejscu zadzwonili do prawdziwej córki seniora, która zapewniła zatroskanego ojca, że nie jest chora. Markowskiemu udało się wówczas wymknąć, lecz wkrótce potem został aresztowany.
29-letni Dawid Markowski ma liczne pseudonimy, tożsamości i adresy. Prokuratura zarzuca mu oszustwa i okradanie osób starszych na sumę tysięcy dolarów. Mężczyzna najprawdopodobniej powiązany jest z międzynarodową siatką, w której pełnił rolę posłańca udającego się do domów ofiar. Obecnie przebywa w więzieniu powiatu Cook bez możliwości wyjścia za kaucją. Przed sądem ponownie stanie 16 kwietnia.
Jak oszuści pozyskują osobiste informacje na temat ofiar i ich rodzin? Według policji z Burbank używają oni mediów społecznościowych i włamują się do skrzynek e-mailowych. W ich przestępczą działalność zaangażowanych jest wiele osób, które pełnią role przyjaciół, krewnych, przedstawicieli władz, prawników – a wszystko to dla zwiększenia wiarygodności. Ponadto posługują się językiem ojczystym ofiar, gdyż tak łatwiej jest wzbudzić zaufanie starszych osób. Przestępcy wiedzą też, że seniorzy z reguły darzą szacunkiem przedstawicieli władz i starają się być wzorowymi obywatelami. Wiedzą również, że kreując sytuację kryzysową najłatwiej jest grać na emocjach ofiary – strachu, współczuciu i chęci pomocy bliskiej osobie.
Policja apeluje: jeżeli otrzymasz telefon od zrozpaczonego krewnego proszącego o pomoc pieniężną, najpierw sprawdź autentyczność „krewnego”, zadając mu pytanie, na które tylko prawdziwy członek rodziny zna odpowiedź. Zadzwoń bezpośrednio do pokrzywdzonej osoby lub innego bliskiego krewnego i upewnij się, czy faktycznie jest w tarapatach – nawet jeśli rozmówca prosił cię o zachowanie tajemnicy. I przede wszystkim, postaraj się zachować spokój. Choć sytuacja może być prawdziwa, jest spora szansa, że masz do czynienia z wyrafinowanym oszustwem.
Joanna Marszałek
j.marszalek@zwiazkowy.com
Na zdjęciu: Dawid Markowski fot.arch. policji
W Sierpieńu 2017 roku wyłudzili od mojej babci 20k pod szywajac sie za mnie i mowiac ze moj maz jest we wiezieniu mam nadzieję że zostaną za to dobrze ukarani bardzo dobrze że zostali złapani złodziej oszuści…
powinni oddawac pieniadze jak ich nie maja to do pracy i zarobic w wiezieniu
W Sierpieńu 2017 roku wyłudzili od mojej babci 20k pod szywajac sie za mnie i mowiac ze moj maz jest we wiezieniu mam nadzieję że zostaną za to dobrze ukarani bardzo dobrze że zostali złapani złodziej oszuści. .