0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Historia klubu na DVD

-

Są panowie współautorami nowego dysku DVD  „Cardinal Club. Scena polskiej muzyki w Chicago, 19762003”. Jak zaczęła się praca nad jego przygotowaniem?

AD: Zaczęło się to bardzo dawno. Ja grałem, a Janusz przychodził do klubu…
JCh:  i nagrywałem koncerty, gwiazdy, które przyjeżdżały z Polski. I tak się zebrał cały materiał. Przeleżał w bejzmencie przez piętnaście lat. Gdzieś w podświadomości czułem, że coś z tego kiedyś będzie. Wreszcie któregoś dnia doszliśmy do wniosku, że trzeba z tego zrobić jakąś całość, powiedzmy DVD. Po starannej selekcji zostawiliśmy te osoby, które  naszym zdaniem  reprezentują historię klubu.

Dziwiło nas, że tyle pięknych rzeczy się w tym klubie działo i mijało, bo nikt tego nie rejestrował. Czasem ktoś przychodził i nagrywał, ale to były sporadyczne przypadki.

Dzięki technologii nagrywania cyfrowego mogliśmy przenieść nasze materiały z kamery analogowej na system cyfrowy, który dał nam możliwość obróbki dźwiękowej. Obraz chcieliśmy zachować bez żadnej obróbki. To jest tak, jakby ktoś tam był i oglądał to na żywo. Tylko czołówka została pocięta i przygotowana.

Chodziło nam o to, żeby zachować te wspomnienia. żeby było wiadomo, że był taki klub, że tacy artyści przyjeżdżali, a odbywały się tam naprawdę znakomite koncerty.

Jest luka; najlepiej to widać, jak tego klubu już nie ma. Można tylko pójść na koncert, ale nie ma miejsca, gdzie można potańczyć i usłyszeć graną na poziomie muzykę. Mówię, oczywiście, o polskim środowisku. Myślę, że dlatego właśnie to DVD będzie miało wartość i z czasem będzie jak dobre wino  nabierało smaku i wartości.

 Panie Andrzeju, od kiedy się datują się pana kontakty z Cardinalem?
AD: Od momentu przyjazdu do Stanów. To był 1986 rok. żartowałem sobie, że z tymi artystami, z którymi nie grałem w Polsce, tutaj mi się udało zagrać. Klub był na wysokim poziomie. Wpływała na to osobowość Włodka Wandera, który wkładał w klub wielkie serce, zapraszał artystów z Polski  znał tam przecież wszystkich. Jak przyjeżdżali, na przykład do Copernicus Center, to zawsze po koncercie zjawiali się w Cardinalu.

Kiedyś spotkało się tam ośmiu perkusistów, i to znaczących  począwszy od Józka Hajdasza z Breakoutów. Graliśmy wtedy na zmianę.
JCh: Wrócę do DVD. Kiedy przyjechałem do Chicago, fenomenem była dla mnie możliwość oglądania w tym klubie polskich muzyków i Amerykanów. Tam była symbioza, wszystko świetnie pracowało. Przyjechałem z Polski w 1987 roku i pierwszą noc spędziłem w tym klubie. Znajomy zawiózł mnie tam prosto z lotniska O’Hare.

To było dla mnie uderzenie. Wtedy śpiewał Paul Bolger. śpiewał Pink Floyda, Joe Cockera… Widziałem polskich muzyków  Andrzeja, którego pamiętam z Lady Pank, i tego muzyka amerykańskiego. śpiewali prawie nie odbiegając od oryginału. A potem powstał pomysł, żeby to wszystko nagrywać.
AD: No i tak przeszły lata. Tam się działo dużo rzeczy. Nasze DVD obejmuje okres, kiedy ja tam grałem. Przestałem grać w 1995 albo 96 roku. A klub cały czas działał. Więc może powstanie „volumen 2”. Dlatego na okładce napisaliśmy „Vol. 1”.

Na okładce jest zdjęcie z burzenia klubu.
AD: Ono symbolizuje jakąś epokę. Teraz nie ma w Chicago takiego miejsca gdzie mogliby się spotkać muzycy, gdzie byłaby zżyta kapela, niekoniecznie duża, ale ze cztery osoby  to by ściągnęło i muzyków, i fanów muzyki granej na żywo Jest to luka.

JCh: To zdjęcie obrazuje coś, co się zawaliło; zamknięcie pewnego etapu. Ten ptak przypomina sobie tych, którzy występowali.

 Ile tych wspomnień jest na płycie?
JCh: Całe DVD trwa godzinę i 15 minut, czyli prawie całą pojemność krążka. Stara liśmy się zawrzeć na nim atmosferę klubu, zachować pamięć o tym miejscu, o artystach, o publiczności, która wchłaniała tę energię i z powrotem ją oddawała. Dlatego nie chcieliśmy za dużo ingerować w obróbkę, tylko żeby dźwięk był jak najlepszej jakości, co nie było łatwym zadaniem, bo był to dźwięk z kamery.

 Ile czasu zajęło przygotowanie płyty?
W sumie to powstawało  krótkimi etapami  dwa lata. Ale intensywna praca to było ostatnie sześć miesięcy.

 Jakieś szczególne wydarzenie?
AD i JCh: Mnóstwo rzeczy się wydarzało, nawet całkiem dramatyczne. Przy pracy nad DVD, kiedy byliśmy już prawie na ukończeniu, Andrzej obrabiał dźwięk. Do wykończenia całego materiału trzeba było zmienić system operacyjny w komputerze i w tym momencie uciekł nam cały zapis. Półroczna praca zawisła na włosku. Na szczęście przed zmianą systemu przegraliśmy cały już zmontowany film  bez dźwięku jeszcze  z powrotem na kamerę. Kiedy odtworzyliśmy film jeszcze raz, okazało się że dźwięk został totalnie odkształcony, właściwie zniszczony. Uratował nas ten backup.

 A wspomnienia z klubu?
JCh: Tam się działy się różne życiowe historie. Muzyka była tłem różnych dramatów. Kiedyś wszedł facet z pistoletem; chodziło oczywiście o kobietę. Nastąpiła szybka akcja Włodka Wandera, który  jak w kowbojskim filmie  powiedział: „Wszyscy na dół!”. Podbiegł do drzwi wejściowych i w ostatniej sekundzie zdołał schylić głowę, a wtedy padł strzał. Dziury po kuli były tam jeszcze przez parę lat, zostawione na pamiątkę. Ten człowiek został schwytany, policja wezwana i wszystko się skończyło spokojnie.

To była sytuacja ekstremalna. A z życiowych  poznałem tam swoją żonę, Bożenę Hutnicką z zespołu Wanderband. Niejedno małżeństwo się tam poznało. Choćby z tego powodu wiele osób będzie chciało mieć to DVD.
Są też na nim ludzie, których wśród nas już nie ma, między innymi Stanisław Kędzia, który prowadzi cały program

Kończy koncert Czesław Niemen. Sekwencja, w jakiej jest zmontowany DVD, została tak dobrana, żeby się to ciekawie oglądało. Nie decydowała chronologia, ale klimat piosenek.

W jakim nakładzie wyszedł „Cardinal Club”?
AD: Początkowy nakład to tysiąc egzemplarzy  wydanie troszkę próbne, żeby zobaczyć, jak się przyjmie na rynku.

Gdzie można go kupić?
JCh: Jest dostępny w większości sklepów muzycznych, w księgarniach, w Polamerze, myślimy o dystrybucji przez internet. A jeśli znajdziemy wydawcę w Polsce, to może tam mieć duże powodzenie. Tym bardziej, że wielu ludzi w Polsce było w Chicago, znali ten klub albo o nim słyszeli.

Myśląc o drugim krążku zbieramy wszelkie rozproszone materiały  nagrania, fotografie, wspomnienia  które na pewno gdzieś są. Wiem, że telewizja ma nagrania, m. in. Sławek Sobczak ma ostatni koncert.

Jeżeli ktoś ma takie materiały o Cardinal Club z wcześniejszego okresu, choćby zdjęcia, i chciałby się nimi podzielić, włączyć je do historii klubu, to może się skontaktować z Andrzejem Dylewskim w Media Sound albo z Januszem Chorabikiem  przez telefon (773) 7758649. Może wydamy w przyszłości album ze zdjęciami i wywiadami.

Rozmawiała:
Krystyna Cygielska

REKLAMA

2091216677 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2091216976 views

REKLAMA

2093013435 views

REKLAMA

2091217257 views

REKLAMA

2091217403 views

REKLAMA

2091217547 views