Nie na co dzień spotykamy się z terminem „per diem”. I chociaż brzmi jakby rodem z filmów kostiumowych, to jednak najczęściej słyszymy go w okresie podatkowym. Pomimo że wchodzimy dopiero w czwarty kwartał tego roku i do rozliczeń pozostało ładnych kilka miesięcy, to o tej ciekawej sentencji zrobiło się bardzo głośno w światku transportu. Otóż per diem to najkrócej mówiąc dniówka, czy też w wypadku kierowców zawodowych, zapłata za każdy dzień spędzony poza domem.
Przez lata długodystansowcy, zarówno właściciele ciężarówek, owner-operators, jak i kierowcy pracujący dla firmy mieli prawo inkasować dniówkę w wysokości 63 dol. i odliczać ją od podatku. Niestety od 1 października bieżącego roku, według nowego republikańskiego planu podatkowego, tylko właściciele ciężarówek będą mogli korzystać z tego przywileju. Kierowcy pracujący dla firm – już niestety nie.
Na tym nie koniec niespodzianek. Właściciele mogą teraz odliczać per diem o trzy dolary wyższy, czyli 66 dol. Wydawać by się mogło, że to niewiele, ale jeżeli ktoś jest w trasie przez 250 dni w roku, to daje to dodatkowych 750 dolarów do odliczenia.
Posiadacze ciężarówek, którzy używają formularza Schedule C Business Expense, będą w stanie odpisać od podatków jedynie 52,80 dol. dziennie. Pomimo tego, że nowa suma per diem wynosi obecnie 66 dol., to IRS zezwala na odjęcie jedynie 80 proc., co daje właśnie 52,80 dol. Przed 1 października odliczenie to wynosiło 50,40 dol.
Według litery prawa, żeby kwalifikować się na per diem, dzień pracy właściciela ciężarówki musi być zdecydowanie dłuższy aniżeli normalna dniówka, a przede wszystkim musi on spać poza domem. Jak wcześniej wspomnieliśmy kierowcy w firmach nie mogą używać per diem za sprawą Tax Cut and Jobs Act of 2017, która został zatwierdzony przez Kongres w zeszłym roku.
Po szczegółowe informacje prosimy o kontakt z agencjami wyspecjalizowanymi w rozliczaniu podatków biznesowych. Szerokiej i bezpiecznej drogi życzy All About Trucks. We serve Truckers!
fot.123RF Stock Photos
