Wydawałoby się, że w demokratycznym kraju, w którym jedno ugrupowanie kontroluje zarówno parlament, jak i władzę wykonawczą, uchwalenie nowej ustawy powinno być stosunkowo prostą procedurą. Nic z tych rzeczy. Saga pod tytułem „reforma imigracyjna” wydaje się nie mieć końca. Dotychczasowe legislacyjne niepowodzenia zmusiły Demokratów do spuszczenia z tonu i rezygnacji z najbardziej ambitnych propozycji legalizacji większości…