Mężczyzna podejrzany o gwałt i uduszenie mieszkanki Schaumburga przyznał się do zgwałcenia sąsiadki, ale twierdzi, że jej nie udusił.
Przesłuchiwany ws. gwałtu i morderstwa 33-letniej Tiffany Thrasher Bulmaro Mejia-Maya przyznał się do zarzutu zgwałcenia swojej sąsiadki. Mężczyzna potwierdził, że podczas gwałtu zakrył jej dłonią usta, ale nie pamięta, żeby miał ją udusić.
Według ustaleń, w Niedzielę Wielkanocną Mejia-Maya wszedł do mieszkania Tiffany Thrasher przez otwarte okno. Był pijany. Zaatakował kobietę w łazience domagając się seksu. Kiedy odmówiła, uderzył ją butelką w głowę, zaciągnął do sypialni i brutalnie zgwałcił. Prokuratura opisywała miejsce zbrodni jako pełne krwi i noszące ślady walki. Podczas przesłuchania podejrzany zaprzeczył, że udusił swoją ofiarę, choć potwierdził, że przed wyjściem z mieszkania Tiffany Thrasher upewnił się, że kobieta nie daje znaków życia.
Po zgwałceniu kobiety Mejia-Maya wrócił do swojego mieszkania i powiedział współlokatorowi, że zrobił krzywdę sąsiadce. Następnego dnia zadzwonił do swojego pracodawcy i poinformował go, że musi w trybie nagłym wyjechać do Meksyku. W rzeczywistości pojechał na Florydę, gdzie został aresztowany i przewieziony do Chicago.
Mężczyzna posiada przeszłość kryminalną, w tym podejrzenia o udział w bójkach z użyciem noża i usiłowanie gwałtu. Sędzia zdecydował o niewyznaczaniu kaucji. Jeśli Bulmaro Mejia-Maya zostanie uznany winnym gwałtu i morderstwa z premedytacją, grozi mu dożywocie.
(gd)