Pracownicy rozlewni Coca-Coli w miejscowościach Niles i Alsip od czwartku prowadzą strajk domagając się podpisania nowych umów o pracę.
Związki zawodowe reprezentujące 319 pracowników obu rozlewni zgodziły się, na prośbę firmy, przesunąć termin strajku o jeden dzień, jednak negocjacje w środę się załamały i w obu zakładach przerwano pracę bezterminowo.
– Spodziewamy się, że strajk wpłynie na zmniejszenie produkcji całej gamy napojów rozlewanych w obu zakładach Coca-Coli – powiedział Will Petty, rzecznik związku zawodowego. Przyznał, że terminu kolejnej rundy negocjacji nie ustalono, jednak rozmowy mogą być wznowione w każdej chwili.
Przedstawiciel Coca-Coli zapewnia, że firma przedstawiła pracownikom propozycję zawierającą podwyżkę płac, listę planów zdrowotnych do wyboru oraz dopłaty do planów emerytalnych. Oferta nie została przyjęta.
Tymczasem rzecznik koncernu zaprzeczył wypowiedzi przedstawiciela związku zawodowego argumentując, że „firma jest w pełni przygotowana do kontynuowania niezakłóconej produkcji i dostaw napojów dla klientów całego regionu”.
– Zrzeszeni w związkach zawodowych pracownicy Coca-Coli zarabiają od 12 do 19 dol. na godzinę – wyjawił rzecznik Petty. (ak)