Po 18 dniach trwania częściowego zamrożenia funkcjonowania rządu i agencji federalnych, bezpieczeństwo na amerykańskich lotniskach nie jest zagrożone, ale coraz więcej agentów TSA decyduje się na zwolnienia lekarskie i urlopy, ponieważ nie otrzymują wypłat. Senator Dick Durbin z Illinois spotkał się we wtorek z przedstawicielami TSA na chicagowskim lotnisku O’Hare.
Podczas konferencji prasowej zorganizowanej na lotnisku O’Hare 8 stycznia rano, demokratyczny senator z Illinois Dick Durbin powiedział, że zamrożenie funkcjonowania rządu „jest absolutnie niepotrzebne”, a „pracownicy TSA nie powinni być jego ofiarami”. Senator Durbin spotkał się z przedstawicielami związku zawodowego Transportation Security Administration (TSA), agencji rządowej zajmującej się m.in. kontrolą pasażerów na lotniskach oraz utrzymywaniem bezpieczeństwa w portach lotniczych.
21 grudnia prezydent Donald Trump wprowadził częściowe zamrożenie działań rządu, które dotknęło 800 tys. pracowników instytucji rządowych i agencji federalnych, w tym 8 tys. pracowników w Illinois. W ten sposób Trump chce uzyskać od Kongresu fundusze na budowę muru na południowej granicy.
Na skutek zamrożenia funkcjonowania rządu pracownicy TSA na chicagowskich lotniskach nie otrzymali wypłat, a część z nich zdecydowała się na skorzystanie ze zwolnień lekarskich lub urlopów. Jeśli w najbliższy piątek pracownicy agencji ponownie nie otrzymają wynagrodzenia za swoją pracę, liczba zwolnień i urlopów wzrośnie.
W chwili obecnej zarząd TSA twierdzi, że zamrożenie nie wpływa na poziom bezpieczeństwa na lotniskach. Jednak w obliczu zapowiadanego przez Trumpa impasu, mogącego trwać „miesiące lub lata”, zapewnienie bezpieczeństwa na lotniskach przy brakach kadrowych może, zdaniem ekspertów, odbić się na jakości obsługi pasażerów i spowodować wydłużenie kolejek do odpraw.
(gd)
fot.ERIK S LESSER/EPA-EFE/REX/Shutterstock