O cztery stopy (1,2 metra) podniósł się od 2013 raku poziom wody w jeziorze Michigan. Woda zalewa popularne chicagowskie plaże. Eksperci pocieszają, że jej poziom spadnie latem, kiedy jezioro zacznie parować.
Chicagowianie, którzy zamierzają wybrać się w najbliższych tygodniach na swoje ulubione plaże nad jeziorem Michigan, mogą przeżyć niemiłe rozczarowanie. Poziom wody w jeziorze wzrósł od 2013 r. o ponad metr, w związku z czym duże połacie plaż zniknęły pod wodą. Eksperci z organizacji Army Corps of Engineers zapowiadają, że to jeszcze nie koniec podnoszenia się poziomu wód jeziora; w najbliższym czasie może się on podnieść o kolejne 6 cali (15 centymetrów).
Największy wzrost poziomu wody zanotowano w ciągu ostatniego roku, kiedy jezioro Michigan podniosło się o 15 cali (38 cm). Niespotykany w tej skali wzrost powoduje liczne konsekwencje i zniszczenia: erozji ulegają betonowe elementy nadbrzeża i falochrony, zalewane są plaże, ścieżki spacerowe i rowerowe.
Głównym powodem sezonowego podnoszenia się poziomu wody w jeziorze Michigan są warunki atmosferyczne. Sprzyjają mu srogie zimy, które zdarzają się częściej niż jeszcze kilka dekad temu. Obniżona temperatura wody spowalnia jej parowanie w miesiącach letnich. Dodatkowo, ogromne ilości wody płyną do Michigan z jeziora Superior i licznych rzek połączonych z systemem Wielkich Jezior. Klimatolodzy i eksperci od gospodarki wodnej uspokajają jednak, że obecny wysoki stan wody jest naturalny i powinien opaść w lecie, kiedy nagrzana tafla jeziora zacznie parować.
(gd)