0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaChicagoPołączenie Chicago-Kraków to sprawa polskiego honoru…

Połączenie Chicago-Kraków to sprawa polskiego honoru…

-

Sensacją stała się niedawna informacja, że przywrócone zostaje niezwykle popularne połączenie lotnicze Chicago-Kraków, obsługujące tradycyjny ruch pomiędzy Małopolską i Podhalem oraz największym polonijnym miastem amerykańskim i okolicznymi stanami. Polskie Linie Lotnicze „Lot” wbrew opinii publicznej, oczywistym potrzebom i ekonomii zlikwidowały swoją trasę w końcu października ub. roku.  Zaledwie trzy i pół miesiąca potrzebowała dynamiczna linia Air Italy Polska, aby tę lukę wypełnić. Mało tego – będzie też latać na trasie z Krakowa do Hamilton, w pobliżu Toronto.

Z prezesem Air Italy Polska MARIUSZEM SZPIKOWSKIM rozmawia Waldemar Piasecki

REKLAMA

fot. Samoloty Air Italy Polska z Krakowa niebawem wylądują w Chicago i Hamilton

 – Dlaczego zdecydowaliście się uratować to połączenie?

 – Powodów jest wiele. Przede wszystkim taki, że jest to sprawa dla Polski – w naszym rozumieniu – honorowa. Jeżeli ktoś przecina bezpośrednią więź komunikacyjną łączącą najbardziej aktywny w emigracji do Ameryki region Polski z największym ośrodkiem osiedleńczym tej emigracji  w Stanach Zjednoczonych, to decyzji tej nie można zrozumieć, a motywów rozszyfrować.  Oczywiste są więc  protesty organizowane przez rodaków zarówno po stronie polskiej, jak i amerykańskiej.  Nie wierzę w argument deficytu. Nie ma takiej możliwości, aby przy obłożeniu frekwencyjnym lotów powyżej 85 procent ponosić straty. Jeżeli komuś się to „udaje”, to po prostu nie nadaje się do biznesu.

Po drugie,  uważaliśmy, że  dynamicznie rozwijający się,  piękniejący i  z coraz większym sensem zarządzany Kraków, jak też cały region, powinien posiadać coraz więcej bezpośrednich połączeń ze światem,  a nie coraz mniej.  Nie muszę przypominać, że Wieliczka, Zakopane, papieskie Wadowice czy zmuszający do refleksji Oświęcim to nie są jakieś prowincjonalne dziury, a miejsca gdzie ludzie chcą przyjeżdżać i to w sposób jak najłatwiejszy, bo inaczej pojadą gdzie indziej.

Po trzecie, uznaliśmy, że ta część Polski wymaga  promowania za oceanem w Stanach i Kanadzie ze względów historycznych, kulturalnych i prestiżowych.

Oczywiście jesteśmy przekonani, że wszystko, co wyżej, da się skutecznie połączyć z zasadami ekonomii rynkowej.

–  Podobno wasza firma  chciała LOT-owi pomóc w ocaleniu tego połączenia?

–  Myśmy nawet to robili. Od czerwca do sierpnia  zeszłego roku trasę Chicago-Kraków obsługiwał nasz samolot udostępniony LOT-owi . Sugerowaliśmy ówczesnemu zarządowi, że możemy dalej obsługiwać trasę, do czasu aż nie znajdą jakiegoś wyjścia z sytuacji.  Nie wykazali zainteresowania, trasę zamknęli. Stało się to dla nas honorowym wyzwaniem. Postanowiliśmy połączenie reaktywować. Udało się. 

–  Górale w Chicago już mówią, że spadliście  ze swoją pomocą jak … z nieba?

–  Oczywiście można odwoływać się i do tego miejsca,  ale  przede wszystkim wykonana została gigantyczna praca nie tylko po naszej stronie, ale także po krakowskiej.  Prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego, marszałka małopolskiego Marka Sowy i  prezesa portu lotniczego Kraków Airport Jan Pamuły.  Kluczowe było też znalezienie partnera „transatlantyckiego”, w którą to rolę weszło kanadyjskie biuro podróży  Panormara Travel & Tours.  Trudny do przecenienia udział w powodzeniu przedsięwzięcia maja także ambasady Kanady i Stanów Zjednoczonych.

 

fot.arch. Mariusz Szpikowski z kolejną nagrodą zdobytą przez Air Italy Polska

 – Kraków też się cieszy…

–  A my z nim.  Żeby była jasność, nasza linia nic od miasta nie bierze. Jedynym oczekiwaniem jest, aby miasto i region zainwestowały w promocję samych siebie za oceanem, zachęcając  do odwiedzania nie tylko rodzimych Polonusów, ale także ludzi nie związanych dotąd z Małopolską, a najlepiej rodowitych Amerykanów i  Kanadyjczyków nie mających związków z Polską. Jeżeli uda im się takie zwiększone potrzeby wygenerować,  a my przewieziemy jakąś część gości, będzie miło.

– OK.  Polonusi i Amerykanie w jedną,  a drugą stronę?

– Spodziewamy się, że z Polski zaczną latać  ludzie nie tylko w odwiedziny do rodziny, ale także  zwiększy się udział w przewozach turystyki objazdowej po Ameryce.  Czasy kiedy Polak gnał do Ameryki tylko po dolary mamy za sobą. Pozycja złotówki jest taka, że coraz częściej lata się do Stanów na zakupy lub żeby zwiedzać. Z kolej rynek Unii Europejskiej oferuje pracę znacznie bliżej i  za lepsze pieniądze niż Ameryka. Jeżeli więc rodacy latają zwiedzać Chiny, Indie czy Kenię, to być może będą częściej korzystać  z podobnej oferty amerykańskiej . Uprzedzając być może pytanie o wizy, odpowiem, że status tych których stać będzie na turystykę  po Ameryce, na ogół  pozwoli na uzyskanie wizy bez kłopotu. Są też programy wymiany ze USA i Kanadą, w ramach których corocznie  wyjeżdża młodzież, studenci, naukowcy, artyści…

– Możemy się dowiedzieć czegoś więcej o waszej linii? 

–  Air Italy Polska działa od 2007 roku.  Jest linią , z siedzibą w Warszawie, opierającą swoje operacje o Międzynarodowy Port Lotniczy Fryderyka Chopina na Okęciu.   Realizuje także operacje z portów regionalnych w Katowicach, Poznaniu , Wrocławiu, Gdańsku i aktualnie także w Krakowie.  Jesteśmy częścią grupy Air Italy Group  założonej przed kilkunastu laty przez kapitana Giuseppe Gentile. Naszą specjalnością są rejsy do portów lotniczych basenu Morza Śródziemnego, a także odległych portów egzotycznych. Naszym najważniejszym atutem jest fakt, że jesteśmy najdłużej działającą na polskim rynku linią czarterową. W dodatku, w dwóch kolejnych latach 2009 i 2010 wyróżnioną „Laurem Klienta” dla najlepiej ocenianego przewoźnika lotniczego. 

– Co jest waszym atutem?

fot.Air Italy Polska/ Atutem Air Italy Polska jest m. in. personel pokładowy…

–  W czasach, kiedy większość linii tnie koszty poprzez obniżanie standardu usług,  Air Italy Polska pragnie zachowywać najwyższy możliwy standard  usług  i najwyższe międzynarodowe standardy bezpieczeństwa. Kapitanem naszego samolotu może zostać pilot, który ma wylatane minimum 5 tysięcy godzin podczas, gdy w innych liniach jest to możliwe po czasie nawet o połowę krótszym. Nasi piloci to przede wszystkim Polacy, ale także Włosi. Stewardessy są Polkami. Słyną z uprzejmości i kultury. Trzymamy się żelaznej zasady, że  personel pokładowy jest dla pasażerów, a nie odwrotnie, co daje się coraz częściej zauważać u innych przewoźników. 

–  Jaką flotą dysponujecie?

Są to samoloty Boeinga. W średniodystansowej, wąskokadłubowej wersji  737-800  zabierają 170-180 pasażerów, a długodystansowe,  szerokokadłubowe 767-200 i 767-300 mogą zabierać 250-300 podróżnych.  Loty transatlantyckie do Chicago i Hamilton  będziemy obsługiwać modelem 767-200 z 241 miejscami w klasie ekonomicznej i dwunastoma w biznesowej.

–  Skąd wybór Hamilton, a nie Toronto?

To żadna tajemnica.  Odległość do Toronto nie jest duża, za to znacznie bliżej do amerykańskiego Buffalo, silnego ośrodka polonijnego, o którego potrzebach dotąd nie myślano.

– W jakie dni tygodnia będziecie latać? Kiedy zaczynacie?  

Loty do Chicago rozpoczną się 25 maja i będą realizowane w poniedziałki i środy. Do Hamilton będziemy  latać w piątki, od 27 maja.  Ten sam samolot będzie także wykonywał rejsy do Hamilton z Pragi i Budapesztu.

 

– Jakie ceny zaoferujecie?

–  Wierzę, że pozwolą one na zapełnienie pokładów do ostatniego miejsca.  Biletami zajmuje się w naszym przedsięwzięciu Panorama Travel & Tours.  Mają dobrą orientację rynkową i z pewnością będą dbać, żeby cena była ważnym motywem wyboru naszej linii wraz oczywiście z atutem lotu bezpośredniego, w doskonałej atmosferze i z tradycyjnymi polskimi potrawami.

– Planujecie następne trasy transatlantyckie? Nowy Jork ? Miami?

–  Za wcześnie, by o tym mówić…  Strategią naszej linii jest odpowiadanie na potrzeby rynkowe, jakie się wyłaniają, a nie na  ściganiu na siłę z innymi.

 

–  Panie prezesie, to, co się dzieje z  narodowym przewoźnikiem LOT wprawia w zdumienie. Firma jest w katastrofalnej sytuacji ekonomicznej spowodowanej nieudolnymi rządami kolejnych ekip.  Pozamykano amerykańskie placówki, ludzie poszli na bruk. Słyszy się nawet, że  linia ma zamiar zrezygnować ze swego kultowego logo z  motywem żurawia, znanego każdemu  dziecku. Powstała nawet strona internetowa „Łapy precz od żurawia” mobilizująca obrońców tego symbolu.

–  Gdyby to nie był przewoźnik narodowy, pewnie powiedziałbym, że sprawy złej kondycji konkurencji niewiele mnie zajmują. Tu jednak chodzi o  najbardziej znaną polską markę oraz linię latającą na trasach zagranicznych od 1930 roku. W 1929 roku znakomity grafik Tadeusz Gronowski zaprojektował logo z żurawiem, uznawane do dziś w świecie lotniczym za jedno z najbardziej „trafionych”. Nie wiem, jaka jest wartość rynkowa i wizerunkowa tego znaku, ale na pewno niemała.  Oczywiście jest to także dobro narodowe.  Przy wszystkich uwagach krytycznych, wobec kolejnych władz LOT-u nie jestem w stanie uwierzyć, by ktoś zdecydował się na majstrowanie przy żurawiu.   Ani w to, żeby organ założycielski  takie zamiary pozostawił bez reakcji.

– Podobno przylatuje Pan niebawem do Stanów i w odróżnieniu od prezesów LOT-u będzie chciał się Pan spotykać nie tylko z  pośrednikami sprzedaży biletów, ale także polonijnymi środowiskami opiniotwóryczymi i… samymi klientami lotów transatlantyckich?

–  To prawda. Zrobimy wszystko, aby adresat naszej oferty odczuł, że traktujemy go poważnie i po partnersku. Że cenimy go tak samo, albo jeszcze bardziej niż jego „dudki”.

– Dziękuje za rozmowę.

Rozmawiał Waldemar Piasecki

Zobacz też:

Wraca połączenie Kraków-Chicago

REKLAMA

2091309371 views

REKLAMA

2091309670 views

REKLAMA

2093106129 views

REKLAMA

2091309951 views

REKLAMA

2091310097 views

REKLAMA

2091310241 views