W sezonie jesienno-zimowym w Chicago każdego roku zamarza co najmniej kilkanaście osób. Mróz i śnieg dopiero przed nami, ale władze koronera powiatu Cook poinformowały o pierwszej tegorocznej ofierze chłodu.
52-letni mężczyzna, którego tożsamości nie ujawniono, został znaleziony martwy w sobotę rano w okolicy East 107 Street, w chicagowskiej dzielnicy Rosemoor. Sekcja zwłok wykazała, ze przyczyną jego śmierci był zakrzep płucny, który powstał na skutek niskiej temperatury i wychłodzenia ciała. Śmierć mężczyzny uznano za wypadek.
Większość ofiar zimna w Chicago i Illinois to osoby starsze i bezdomne, a okolicznością towarzyszącą często jest spożywanie alkoholu. Każdego roku w rejonie Chicago zamarza od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Tragiczny rekord padł w roku 2014, kiedy w Illinois w wyniku wychłodzenia zmarło 110 osób. Każdego roku w Stanach Zjednoczonych zamarza średnio 1,3 tys. osób. 67 proc. ofiar zimna stanowią mężczyźni.
(gd)
fot.Google Map