Pięć i pół roku po śmierci piętnastoletniej Hadiyi Pandleton, która stała się symbolem bezsensownej przemocy zbrojnej w Chicago, dwaj mężczyźni oskarżeni o jej zabójstwo zostali uznani za winnych.
Dwie odrębne ławy przysięgłych powiatu Cook uznały 24-letniego dziś Micheaila Warda i 25-letniego Kennetha Williamsa winnymi zarzutu morderstwa pierwszego stopnia. Werdykt w sprawie Warda ogłoszono w czwartek 23 sierpnia, dzień wcześniej za winnego uznano Williamsa.
W procesie, który trwał dwa tygodnie, prokuratura wykorzystała nagranie z policyjnego przesłuchania, w którym Ward przyznał się do zastrzelenia dziewczyny, choć zapewniał, że nie ona była jego celem, bo otworzył ogień na rozkaz dowódcy gangu.
Hadiya Pendleton, wzorowa uczennica King College Prep, 29 stycznia 2013 r. wraz z grupą przyjaciół świętowała w parku zakończenie egzaminów, gdy ktoś otworzył ogień w tłum nastolatków. Park, w którym rozegrała się tragedia, znajdował się w dzielnicy Kenwood, zaledwie milę od chicagowskiego domu Baracka Obamy. Kilka dni wcześniej Hadiya wraz z rówieśnikami ze szkoły wróciła z występu podczas inauguracji drugiej kadencji prezydentury Obamy.
Mężczyzn aresztowano dwa tygodnie po śmierci Hadiyi i kilka godzin po jej pogrzebie, gdy jechali do klubu nocnego świętować urodziny kolegi.
Napastnicy wzięli Hadiyę Pendleton i jej przyjaciół za członków rywalizującego gangu. Nigdy nie skonfiskowano broni użytej przez sprawców, co było główną linią obrony oskarżonych. Micheailowi Wardowi grozi dożywocie.
(jm)
Na zdj. od lewej: Micheail Ward i Kenneth Williams fot.Chicago Police Department