Po wieloletniej sadze George’a Lucasa poszukiwania miejsca na budowę jego muzeum, w której mocny wątek miało również Chicago, ostateczny wybór padł na Los Angeles.
Po rozważeniu projektów przygotowanych z myślą o Treasure Island w San Francisco i Exposition Park w Los Angeles, rada dyrektorów parku oznajmiła w zeszłym tygodniu, że Muzeum Lucasa powstanie w Los Angeles. Dodała, że będzie ono „globalnym miejscem przeznaczenia, z którego wszyscy mieszkańcy Kalifornii będą dumni”.
Decyzję o przeniesieniu projektu z Chicago do Kalifornii podjęli George Lucas i jego żona Mellody Hobson latem zeszłego roku w obliczu sprawy sądowej wytoczonej przez organizację Friends of the Parks i stawianych przez nią żądań. Jak stwierdził twórca „Gwiezdnych wojen”, niekończące się procesowanie ekologów nie było korzystne ani dla Chicago, ani dla projektodawców muzeum. Podkreślił, że sprawa sądowa i próba wymuszenia od władz miasta różnych ustępstw ostatecznie wykluczyły starania o wybudowanie obiektu w Chicago. Równocześnie Lucas zapewnił, że wraz z żoną, rodowitą chicagowianką, będą nadal wspierać inicjatywy edukacyjne i kulturalne w Wietrznym Mieście.
Fundacja Lucasa miała zainwestować w realizację obiektu 1,5 mld dolarów. Zdaniem burmistrza Rahma Emanuela Chicago poniosło niepowetowaną stratę w postaci światowej klasy instytucji kulturalnej, tysięcy miejsc pracy i dochodów rzędu milionów dolarów.
Przypomnijmy, że grupa Friends of the Parks zabiegała na drodze sądowej, by nie dopuścić do budowy obiektu nad jeziorem Michigan, gdzie według niej powinny znajdować się otwarte tereny zielone. Organizacja upierała się przy swoim stanowisku, choć dwie proponowane przez magistrat lokalizacje nad jeziorem nie są faktycznie terenami zielonymi − jedno z miejsc to asfaltowy parking przy stadionie Soldier Field, a drugie to część świecącej pustkami hali wystawienniczej McCormick Place.
Latem ekolodzy poinformowali, że są skłonni wycofać pozew z sądu federalnego, jeśli władze miasta wybudują muzeum przy McCormick Place i zagwarantują odprowadzenie 5 proc. dochodów z obiektu na rozwój terenów zielonych. To ostatnie żądanie, interpretowane przez władze miasta i media jako próba wymuszenia haraczu, ostatecznie zniechęciło Lucasa i jego żonę do wybrania Chicago na siedzibę muzeum.
(ao, jm)